Niemiecka prasa: „Obamę czeka trudne wyzwanie"
20 kwietnia 2013Berliński „Berliner Morgenpost” o Bostonie:
„Powinno się wystrzegać wyciągania przedwczesnych wniosków. Dzięki nowym możliwościom technicznym, szybciej niż kiedykolwiek jesteśmy poinformowani o dramatycznych wydarzeniach. I odpowiada naszej ludzkiej naturze, że w przypadku tak ekstremalnych czynów jak zamach na pokojowe, sportowe wydarzenie, natychmiast zadajemy sobie pytanie: dlaczego? Ale błyskawicznej odpowiedzi nie znajdziemy na Twitterze. Potrzebne będą tygodnie, może miesiące, by z kawałeczków puzzli śledczy zrekonstruowali światopoglądy, kontakty i drogę radykalizowania się braci Carnajewów. I może nawet wówczas trudno będzie znaleźć odpowiedź, dlaczego bracia tak bardzo nienawidzili kraj, który przyjął ich z otwartymi rękoma i otworzył przed nimi wszystkie możliwości”.
Zdaniem wychodzącego także w Berlinie dziennika „Tagesspiegel”:
„USA nie mogą wysłać dronów czy oddziałów CIA do Czeczeni, nie mogą też aresztować i zapakować do Guantanamo wszystkich potencjalnie niebezpiecznych islamistów czy innych ekstremistycznie nastawionych obywateli. Także więcej lotniskowców nie pokona ani Al Kaidy, ani 'homegrown terror', bez względu na to, jakiego będzie on rodzaju. Co mogłoby pomóc, sformułował po szoku po zamachach Breivika premier Norwegii Jens Stoltenberg – jeszcze bardziej otwarte, tolerancyjne społeczeństwo. Chciałoby się dodać: w połączeniu ze wzmożoną czujnością obywateli i większym zrozumieniem dla uzasadnionych potrzeb policji i służb bezpieczeństwa”.
„Südkurier“ z Konstancji stwierdza:
„Nawet w Hollywood trudno by było o bardziej przytłaczającą atmosferę całego tego wydarzenia. Ale dopiero stopniowo można sobie uświadomić, co obrazy te zasieją w sercach Amerykanów. Z całą siłą wraca dręcząca USA po atakach 2001 roku świadomość, jak łatwo zranić kraj. A wraz z nią wraca strach. Trudno, żeby nie było naśladowców, jeżeli przy pomocy szybkowarów i części, które dziecinnie łatwo ściągnąć z Internetu, dwóch młodych mężczyzn jest w stanie wprawić w stan takiego niepokoju światowe mocarstwo. Prezydenta Obamę czeka trudne do pokonania wyzwanie. Jak można wytropić na czas gotowych do przemocy fanatyków broniąc jednocześnie wolności obywateli USA? Demokrata w Białym Domu będzie musiał znaleźć inne odpowiedzi, niż jego poprzednik”.
Wyższy Sąd Krajowy w Monachium zdecydował, że miejsca dla mediów w procesie NSU będą teraz losowane. „Heilbronner Stimme” komentuje:
„Podejmując decyzję o losowym rozstrzygnięciu obsadzenia miejsc prasowych, która to decyzja nie zmienia ilości miejsc dla mediów, monachijski sąd w dalszym ciągu nie zrozumiał ważkości tego procesu stulecia. Sąd nie odważył się na novum, jakim byłaby transmisja wideo do drugiej sali. A z prawnego punktu widzenia byłoby to jak najbardziej możliwe. (...) Można mieć nadzieję, że sam proces przyniesie więcej treści, co jak trzeba przyznać, jest bardziej istotne, niż lamenty przed jego rozpoczęciem”.
„Stuttgarter Zeitung” konstatuje:
„Relacje sądowe – w lepszych czasach – zmieniły nieco sądownictwo. Zbliżyły pierwotnie autorytarną grupę zawodową i oczekiwania demokratycznej opinii publicznej, pojednały obydwie strony. Było to już parę lat temu możliwe tylko dlatego, że zgodziło się na to równie samokrytyczne, jak i świadome swej roli pokolenie sędziów. Znajdujemy się właśnie na drodze prowadzącej wstecz, do sądownictwa, który traktuje siebie z coraz większą ważnością – tak jak kiedyś w państwie autokratycznym. Monachium jest tego dowodem”.
Elżbieta Stasik
red. odp.: Aleksandra Jarecka