1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o obraźliwym geście Steinbruecka

Elżbieta Stasik14 września 2013

Gazety komentują dziś (14.09) ważne i mniej ważne wydarzenia na świecie, wśród nich karę śmierci dla gwałcicieli w Indiach i wyciągnięty w obraźliwym geście środkowy palec kandydata SPD na kanclerza Peera Steinbruecka.

https://p.dw.com/p/19hOm
Peer Steinbrück na tytułowej stronie magazynu SZ

Wsławiony gafami i obraźliwymi wypowiedziami kandydat SPD na kanclerza Peer Steinbrueck naraził się po raz kolejny, na jednym ze zdjęć opublikowanych w „Sueddeutsche Zeitung” pokazując w obraźliwym geście środkowy palec tzw. „Stinkfinger”.

„Nie ma w kraju innych problemów?” – komentują „Nürnberger Nachrichten” ożywioną debatę, jaka rozpętała się po tym w niemieckich mediach – „Znacznie bardziej ważne byłoby rzucenie oka na niedzielne wybory w Bawarii i wybory do Bundestagu i w Hesji w nadchodzącym tygodniu. Niezmiennie są jeszcze niezdecydowani, którzy nie wiedzą, komu oddać swój głos – albo czy w ogóle pójdą do urn. Ale tylko ten, kto bierze udział w wyborach, może współkształtować kurs polityczny. Kto nie idzie do urn, pokazuje »Stinkfinger« całej polityce”.

Zdaniem „Hessische Niedersächsische Allgemeine“ z Kassel:

„Ignorowanie sprawy nie jest wyjściem. Jak jednak ocenić pozę Steinbruecka? Nad pytaniem tym także w naszej redakcji toczyła się żywa dyskusja – podobnie jak wcześniej w przypadku Rainera Bruederle i jego seksistowskiego dowcipkowania czy piractwa drogowego Sigmara Gabriela. Incydenty te są ciągłym wyzwaniem dla dziennikarzy, którzy z jednej strony muszą być w stanie oddzielić rzeczy ważne od nieważnych, z drugiej strony powinni zabawiać odbiorcę. Granice są tu płynne. Wzburzenie gestem Steinbruecka związane jest też jednak z nader nudną kampanią wyborczą. W chwili, gdy kompleksowe problemy, takie jak kryzys euro, prawie nie są poruszane, względnie nie są tematem, o którym możnaby było mówić, gdy politycy wręcz odmawiają poważnych dyskusji, publiczność jest podatna na inne, bardziej banalne tematy”.

Kara śmierci dla gwałcicieli w Indiach

„Südwest-Presse” z Ulm pisze o karze śmierci dla sprawców zbiorowego gwałtu w Indiach:

„Po wielomiesięcznych protestach wydaje się, że po ogłoszeniu wyroku całe Indie odetchnęły z ulgą. Naród, który uważa się za demokratyczny, ale niewiele sobie robi z żeńskiej części społeczeństwa i zamyka oczy przed wszechobecną przemocą wobec kobiet. Tym razem się to nie udało: zbyt straszne było to morderstwo, zbyt duża uwaga opinii publicznej na całym świecie. Adwokat domagał się, by sądy surowymi karami usunęły wrażenie, że kobiety nie są w Indiach bezpieczne. Żądaniem tym zdradził, o co naprawdę chodzi. O uspokojenie rozjątrzonego narodu: kary śmierci na trwałe nie zmienią społeczeństwa. Jest to zadaniem państwa, które musi pokazać, że kobietom należy się szacunek”.

„Był to też oczywiście polityczny wyrok” – pisze dziennik „Badische Neueste Nachrichten” z Karlsruhe – „Zaufanie do policji i wymiaru sprawiedliwości jest w Indiach znikome. Oburzenie było jednak tak ogromne, że chodziło też o społeczny pokój w kraju – politycy to zarejestrowali. W nadchodzącym roku Hindusi będą wybierać parlament i rząd. Wyrok jest też wyrazem walki polityków o ich wiarygodność”.

Elżbieta Stasik

red. odp.: Bartosz Dudek