Niemiecka prasa: Saksoński rząd za długo przymykał oczy
2 października 2018„Berliner Morgenpost” pisze, że „bezsprzecznie Saksonia, a szczególnie Chemnitz od lat ma problem z prawicowymi ekstremistami. Prawdą jest także, że przez kryzys migracyjny zradykalizowali się ludzie, którzy do tej pory nie dawali się poznać jako radykałowie. Prawdą jest też, że prawicowy ekstremizm na wschodzie łatwiej niż na zachodzie Niemiec przesiąkł do średnich warstw społeczeństwa, a szczególnie w Saksonii, gdzie już od dziesięcioleci go się bagatelizuje. Dobrze, że władze teraz reagują, ale tylko surowymi karami i represjami nie załatwi się tego problemu. Rozprawy z prawicowym ekstremizmem musi dokonać społeczeństwo, a w Saksonii w pierwszym rzędzie rząd tego landu. Do tej pory tym akurat nie zabłysnął”.
„Die Welt” podkreśla, że „w tym momencie trudno ocenić, jak niebezpieczna jest zdemaskowana teraz grupa. Przypuszczalnie wszyscy jej członkowie już od dawna należą do trzonu środowiska neonazistowskiego na wschodzie i do wykształcenia takich postaw nie był im nawet potrzebny napływ uchodźców, których tam i tak jest niewielu. Być może Narodowosocjalistyczne Podziemie jest znacznie większe niż przypuszczała większość obserwatorów procesu NSU w Monachium. I nieważne jest, pod jaką nazwą planowało czy wciąż jeszcze planuje ono swoje zbrodnicze akcję. Nie ma znaczenia, czy występuje jakiś faktyczny, konkretny związek między zatrzymanymi obecnymi podejrzanymi a Narodowosocjalistycznym Podziemiem. Jest to ta sama ohydna ideologia”.
„Rheinpfalz” z Ludwigshafen twierdzi, że „wciąż jeszcze nie została wyjaśniona rola wtyczki kontrwywiadu w serii morderstw Narodowosocjalistycznego Podziemia – pomimo kilku komisji śledczych i mamuciego procesu przed monachijskim sądem krajowym. Dlatego nikogo nie uspokaja informacja Prokuratora Generalnego, że w porę odkryto komórkę prawicowego terroryzmu. Trudno jest ocenić, jak duże, jak brutalne i jak zorganizowane jest środowisko chuliganów, skinheadów i neonazistów w Saksonii i w całych Niemczech. Pewne jest jednak, że bez odpowiedniego otoczenia nie rozwijają się takie komórki jak ‘Rewolucja Chemnitz'. Zadaniem kontrwywiadu jest baczne obserwowanie tych kręgów i ich sympatyków”.
„Reutlinger General-Anzeiger” twierdzi, że w Saksonii zbyt długo przymykano oczy. ”Kierując się źle pojętym patriotyzmem nie obserwowano tych, których obserwować należało. W ten sposób mogła tam wykształcić się aktywna sieć prawicowych organizacji. Teraz rząd Saksonii wreszcie podejmuje stanowcze działania. Był na to najwyższy czas, bo inaczej ten uroczy kraj związkowy na trwałe mógłby stać się gniazdem prawicowych oszołomów i terrorystów”.
„Stuttgarter Zeitung” twierdzi, że „po skandalu wokół NSU, który miał swoje korzenie w Saksonii, policja wpadła tam na trop trzech dalszych organizacji prawicowo-terrorystycznych. Wygląda na to, że w wolnym kraju Saksonii między Rudawami i Łabą istnieje społeczny klimat, który raczej ośmiela niż odstrasza neonazistów i innych brunatnych awanturników”.