1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Trzeba wyciągnąć nauczkę z brexitu

Elżbieta Stasik
31 stycznia 2020

Komentarze piątkowych wydań niemieckiej prasy zdominował brexit i jego konsekwencje, zarówno dla Wielkiej Brytanii jak i dla kontynentu.

https://p.dw.com/p/3X4H1
Großbritannien London | Tower Bridge
Zdjęcie: picture-alliance/NurPhoto/B. Zawrzel

Frankfurter Allgemeine Zeitung" konstatuje:

„Zjednoczone Królestwo szuka swojej przyszłości w XXI wieku samotnie – okaże się, czy zwiększy swój globalny wpływ, jak utrzymują brexiterzy, czy też raczej nie nastąpi tego przeciwieństwo, bo nie będzie mogło już występować w związku 28 krajów z dobrymi 500 milionami mieszkańców. UE z kolei musi utrzymać swoje miejsce w świecie, konkurując z mocarstwami już jako mniejszy zespół. O wiele za długo brexit pochłaniał energię i uwagę. (…) Nota bene nie będzie łatwiej uzyskać strategicznego znaczenia. Ale także Królestwo nie ma gwarancji, że nie utraci na ważności. Rozłąka nie może w każdym razie zamknąć drogi ścisłemu partnerstwu. Leży to w interesie wszystkich”.

Zdaniem „Frankfurter Rundschau":

„Nie oszukujmy się. Brexit jest dla Unii Europejskiej historycznym ciosem. Taki krok nie był przewidziany. Nie tylko wstrząsa wieloma ludźmi, ale osłabia UE w jej podstawach. «Tylko razem jesteśmy silni» nie dotyczy już wszystkich. Jeszcze kilka lat temu nikt by nie uważał tego za możliwe. Ale wyjście Brytyjczyków z UE zmieni jeszcze więcej. Znacznie więcej niż wielu przypuszcza. Przynajmniej początkowo nie będzie lepiej. Tylko że biadolenie nie pomoże. Nakazem chwili jest zrobienie z tej sytuacji tego, co najlepsze”.

Nieporozumienia z Wielką Brytynią nie były i nie są jedynymi, przestrzega gazeta „Aachener Nachrichten”:

„Opuszczenie UE przez Brytyjczyków jest bolesnym ciosem dla europejskiej idei. Ale nie ma powodu do kierowanego w stronę Londynu złośliwego «czekajcie, jeszcze zobaczycie». Zamiast tego UE powinna poważnie potraktować ten sygnał ostrzegawczy i się zastanowić, bo niesnaski istnieją już od dawna także z innymi państwami członkowskimi, choćby z Polską czy Węgrami. Pokój, bezpieczeństwo i dobrobyt wymagają solidarności, wzajemnego respektu i kompromisów. Wymagają przestrzegania wspólnych wartości. I niemiecko-francuskiego motoru, który się nie zacina. A może też wymagają nowych obrazów, które głęboko zapiszą się w kolektywnej pamięci i uświadomią ludziom znaczenie zjednoczonej Europy”.

W podobnym tonie upomina gazeta z Erfurtu „Thueringer Allgemeine":

„Teraz wymogiem chwili jest opanowanie fazy przejściowej. Potem trzeba wyciągnąć nauczkę z brexitu, ale i z rozwoju sytuacji w Polsce czy na Węgrzech. Po pierwsze: nic nie jest oczywiste, ani pokój, ani wolność, a już na pewno nie jedność Europy. Wrócił nacjonalizm, społeczeństwa są podzielone na rzekomych i rzeczywistych przegranych globalizacji. Po drugie: UE musi znaleźć mądre odpowiedzi na te egzystencjalne pytania, z większą dozą demokracji i mniejszą biurokracji. Nareszcie musi być przestrzegana zasada subsydiarności, która mówi, że trzeba rozwiązywać sprawy tam, gdzie powinny być najlepiej rozwiązane. I po trzecie: nie chodzi chwilowo o nowe wizje, jakkolwiek byłyby one słuszne. Przede wszystkim chodzi o zachowanie tego, co zostało osiągnięte w radykalnie zmieniającym się świecie. Tu kryją się wspólne cechy tego, co konserwatywne i progresywne – w odróżnieniu od wrogów otwartej, europejskiej społeczności”.