”W czasach Mazowieckiego Niemcy bardziej interesowały się Polską”
31 października 2013„Nagroda Polsko-Niemiecka Ministerstw Spraw Zagranicznych obu krajów przyznawana jest zgodnie z traktatem o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 roku”- przypomina Adam Krzemiński, wymieniając też pierwszych laureatów tej nagrody: Willego Brandta, Tadeusza Mazowieckiego, Hrabinę Marion Dönhoff, Lecha Wałęsę oraz Richarda von Weizsäckera.
„Wśród wyróżnionych znalazł się też Hans Koschnik (SPD), jednak nie jako burmistrz miasta Bremy, lecz jako prezesr Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich (DPI) w Darmstadt, założonego pod koniec lat 70. przez Karla Dedeciusa”. Ta Instytucja miała spopularyzować w Niemczech związki polsko-niemieckie. Autor komentarza podkreśla, że poparcie dla Instytutu leżało na sercu nie tylko ówczesnej socjalliberalnej koalicji rządowej, lecz także politykom chadeckim zaangażowanym w politykę wschodnioeuropejską.
Normalne polsko-niemieckie sąsiedztwo
„Dla ówczesnego pokolenia niemieckich polityków oraz duchownych i dziennikarzy było jasne, że właśnie sąsiedztwo z Polską wymaga dużego nakładu pracy. I nie zmieniło się to też ćwierć wieku później”- stwierdza Adam Krzemiński, „nawet, jeśli w opinii młodego pokolenia polityków i dziennikarzy stosunki bilateralne wraz z przystąpieniem Polski do UE straciły na ważności”.
Zdaniem autora niemiecko-polskie tematy traktuje się, jako 'normalne', a nie jako kontrowersyjne czy niewygodne, co jest według niego zastanawiające. Jednocześnie zauważa, że w Niemczech panuje przekonanie, iż relacje polsko-niemieckie nigdy nie były tak dobre, jak obecnie, a szef polskiego MSZ oczekuje zgoła od berlińskiego rządu więcej przewodnictwa w Europie.
Nie w duchu Brandta i Mazowieckiego
Adam Krzemiński stwierdza przy tym, że Polsce poświęca się w Niemczech coraz mniej uwagi. Fundacje wycofują się z polsko-niemieckich projektów, media traktują marginalnie polskie tematy. „Najsmutniejszym tego przykładem” jest zdaniem publicysty, postępowanie rządu krajowego Nadrenii-Palatynatu, który planuje od 2015 r. zakończyć dofinansowywanie Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich. Nie pomaga nawet zmasowana krytyka ze strony m.in. prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, Rity Süssmuth czy byłego kanclerza Helmuta Schmidta. Rząd krajowy w Moguncji zasłania się koniecznością oszczędzania. „To nie jest w duchu Brandta i Mazowieckiego”- konkluduje Adam Krzemiński.
Alexandra Jarecka
red. odp.: Iwona D. Metzner / MM