Prasa: W muzeach przechowuje się jeszcze mnóstwo zagrabionych dzieł sztuki
10 kwietnia 2014„Mannheimer Morgen” podkreśla, że „Po dziś dzień nie ma żadnej regulacji, która obligowałaby osoby prywatne do zwrotu zagrabionych przez nazistów dzieł sztuki. Dlatego zasadnicza gotowość Corneliusa Gurlitta do takiego kroku jest godna pochwały. Ten przypadek jest również dowodem na to, jak ogromna jest potrzeba dokładnego wyjaśnienia tego ponurego rozdziału historii sztuki”.
„Eisenacher Presse” zaznacza, że „Ponura rzeczywistość zmąciła piękne pozory świata sztuki - wszędzie, jak grzyby po deszczu powstają centra badawcze zajmujące się pochodzeniem dzieł sztuki. Strach wśród kierownictwa muzeów przed wykryciem ich uchybień jest wszechobecny. W tej sytuacji na pewno pożądane byłyby opanowanie i rozwaga, a nie obojętność wobec własnej przeszłości. Dlatego planowane w przypadku Gurlitta »odkrycie kart« zasługuje na poklask. Może wreszcie opinia publiczna zacznie bez spięcia i na spokojnie podchodzić do kwestii zagrabionych dzieł sztuki”.
„Westdeutsche Zeitung“ (Duesseldorf) pisze, że „Zwrot obrazów jest dla Corneliusa Gurlitta nie tylko zwycięstwem prawa. Rzuca bowiem bardzo złe światło na prowadzącą postępowanie prokuraturę w Augsburgu: od przypominającej napaść konfiskaty w 2012 roku, poprzez ciągnące się ponad 26 miesięcy dochodzenie bez uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa, nie mówiąc już o akcie oskarżenia. (…) Gurlitt ma 81 lat. Zbieranie dzieł sztuki było pasją jego życia. A jednak poczuł się w obowiązku zwrócić je prawowitym właścicielom. Tym samym wprawił w zakłopotanie niemieckie muzea: pomimo podpisania przez Niemcy Deklaracji Waszyngtońskiej z 1989 roku ws. restytucji skonfiskowanych dzieł sztuki, w piwnicach tych instytucji przechowuje się jeszcze mnóstwo zagrabionych przez nazistów dzieł – i nikogo to nie interesuje”.
„Frankfurter Rundschau“ jest zdania, że „Przypadek Gurlitta jest już teraz pouczającą lekcją na temat podejścia do zbrodni nazizmu i do tych, którzy czerpią z tego korzyści przez prawie 70 lat od upadku dyktatury narodowosocjalistycznej. Świadczy to dobitnie o tym, jak dziurawe i niezadowalające jest tak często wychwalane rozliczanie się Niemiec z nazistowską przeszłością. Po licznych pracach naukowych na temat prywatnych i instytucjonalnych powiązań firm i organizacji z systemem nazistowskim, otrzeźwiające okazuje się to, że akurat zorganizowana grabież dzieł sztuki, udział w tym procederze muzeów państwowych i płynne przejście do prywatnego handlu sztuką w latach powojennych, są jak dotąd mało zbadane”.
„Berliner Zeitung“ uważa, że „Być może stworzenie specjalnej fundacji byłoby w stanie zaoferować niekonwencjonalne rozwiązania tam, gdzie grożą długie spory prawne. Tak samo ważne byłoby również podejście do zasady restytucji, która nie stawia zwrotu dzieł sztuki na równi ze stratą. O wiele bardziej chodziłoby o to, by badania proweniencyjne postrzegać jako zadanie narodowe, a o losach obrazów opowiadać jako o bolesnym, ale ważnym elemencie dziedzictwa kulturalnego”.
Iwona D. Metzner
red. odp. Bartosz Dudek