Niemiecka prasa: "Za aferę podsłuchową odpowiadają SPD i Zieloni"
9 sierpnia 2013Jak zauważa Berliner Zeitung:
"Nikt nie podejrzewałby Angeli Merkel o tyle zuchwałości, że w ósmym roku na urzędzie kanclerskim obarczy poprzedni rząd winą za to, że tylu niemieckich obywateli czuje się śledzonych przez amerykańskie tajne służby. Zakrawa to na hucpę, tym bardziej, że jej dotychczasowe zarządzanie kryzysowe w tej aferze trąci dyletanctwem".
Zdaniem komentatora Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung:
"Stało się tak, jak stać się musiało w roku wyborczym: czarno-żółci z nieskrywaną satysfakcją próbują pokonać przeciwnika jego własną bronią i atakują z zapałem czerwono-zielonych, uznając podnoszone przez nich zarzuty wobec Angeli Merkel, Ronalda Pofalli i Petera Friedricha za czystą hipokryzję i pytają o zakres odpowiedzialności Franka-Waltera Steinmeiera. W rzeczy samej, wydaje się dziwne, że SPD głośno krytykuje współpracę pomiędzy Federalną Służbą Wywiadowczą (BND) i amerykańską Agencją Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), a jej szef frakcji parlamentarnej w Bundestagu nie zabiera głosu i nie stara się wyjaśnić, na czym polegało zawarte za jego czasów porozumienie o tej współpracy".
Kölner Stadt-Anzeiger uważa zarzuty wobec Franka-Waltera Steinmeiera za bezzasadne, gdyż:
"Wymiana danych pomiędzy BND i NSA odpowiada woli ścisłej współpracy zachodnich służb bezpieczeństwa, podzielanej przez wszystkie dotychczasowe rządy federalne. Z tego też względu wymiana ta nie ma nic wspólnego z rzekomym podsłuchiwaniem na wielką skalę obywateli RFN przez amerykańskie tajne służby. Dla właściwej oceny tej afery jest sprawą bez znaczenia, czy podpis pod umową o współpracy z NSA złożył Frank-Walter Steinmeier, Helmut Kohl, Willy Brand czy Konrad Adenauer".
Podobnie widzi to monachijska Süddeutsche Zeitung:
"Gdyby potwierdziło się, że wspomniane przez Snowdena 500 milionów danych, to dane przekazane przez BND amerykańskiej NSA, to główny zarzut o masowym szpiegowaniu obywateli RFN przez tajne służby USA natychmiast upada, a całe kierownictwo SPD wychodzi w tym momencie na głupków" I dalej: "Można zrozumieć, że SPD gorączkowo szuka tematów, które mogą jej dać parę punktów w walce wyborczej, ale nie sposób zrozumieć dlaczego SPD, która jako partia rządząca po 11 września 2001 roku nasiliła dodatkowo współpracę z amerykańskimi tajnymi służbami, pomija własną rolę w tej sprawie w tamtym czasie".
Berliński dziennik Tagespiegel woli zachować ostrożność:
"Na końcową ocenę jest jeszcze za wcześnie. Jedyne źródło informacji skryło się w Rosji po otrzymaniu w niej tymczasowego azylu. A co z zarzutami o szpiegostwo przemysłowe i pluskwach w siedzibie UE? Nie, ta afera daleka jest od zakończenia. Na razie wiemy tylko tyle, że niczego nie udało się w niej udowodnić, ani też niczemu zaprzeczyć".
Andrzej Pawlak
red. odp.: Elżbieta Stasik