1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Zaczęła się agonia diesla

10 października 2018

Niemiecka prasa komentuje orzeczenie kolejnego niemieckiego sądu ws. zakazu wjazdu diesli do miast – tym razem w Berlinie.

https://p.dw.com/p/36FXJ
Bildergalerie Schlafen in Berlin
Zdjęcie: picture-alliance/R. Schlesinger

Jak zaznacza „Die Welt”, „ponieważ każde miasto ma swoje przepisy i różne przyczyny zanieczyszczeń atmosfery, miasta muszą sięgać po różne środki zaradcze. W ostateczności oznaczać będzie to, że w całych Niemczech będą różne formy zakazów: czasami dla całego miasta, czasami tylko dla strefy ekologicznej, czasami dla wybranych ulic, dla samochodów osobowych albo dla ciężarówek. Możliwych jest wiele wariantów. Dojdzie wreszcie do tego, że przed wjazdem do jakiegoś miasta trzeba się będzie poinformować, czy i jakie zakazy tam obowiązują. Zaczęła się agonia diesla. Bo kto będzie chciał kupić samochód obciążony takim balastem niepewności?”

„Diethmarsche Landeszeitung” z Heide uważa, że „przypisywanie winy za zanieczyszczone powietrze w miastach tylko i wyłącznie dieslom to zbytnie uproszczenie. Namacalne efekty przyniesie tylko koncepcja komunikacji miejskiej, która wyklucza z centrów miast wszystkie pojazdy spalinowe. To jest jednak tylko możliwe w połączeniu z dalekowzrocznym planowaniem i technicznymi standardami. Oznacza bowiem, że trzeba będzie zbudować parkingi na rogatkach miast, rowerową infrastrukturę i komunikację miejska o napędzie elektrycznym. Lecz nawet takie rozwiązania będą tylko wtedy ekologiczne, kiedy będzie można produkować pojazdy według wysokich standardów ochrony środowiska, a akumulatory samochodowe ładować będzie się czystym ekoprądem. Ten drugi wymóg jest największą przeszkodą, co unaocznia bezsensowne karczowanie lasu Hambach i częstokroć niejasne źródło pochodzenia prądu zużywanego w Niemczech. Zakaz wjazdu diesli do miast, wobec tego ile CO2 produkują silniki spalinowe, to absolutnie niedostateczne kroki w walce o czyste powietrze. Ale przynajmniej jest do cenny impuls, by krytycznie przyjrzeć się polityce komunikacyjnej”.

„Ktoś kpi sobie z kierowców diesli” – uważa „Handelsblatt”, zaznaczając, że „pomimo wszelkich ustaleń między przemysłem i polityką, to zawsze kierowcy diesli zostają wystrychnięci na dudka. Teraz przede wszystkim wśród kierowców firmowych samochodów, rzemieślników i oczywiście berlińskich taksówkarzy panuje niepewność. Mówi się, że będą jakieś wyjątki, ale jeszcze nie wiadomo nic bliższego”.

„Frankfurter Allgemeine  Zeitung” podkreśla, że „Berlin to nie Stuttgart. I tylko na niektórych ulicach przekraczane są normy zanieczyszczenia powietrza. Sędziowie nie mogli orzec inaczej. Normy zanieczyszczenia ustalone zostały w dalekiej Brukseli, a ich surowej wykładni dokonał Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburgu. Sąd nie może ani ignorować wyników pomiarów, ani rozsądnej argumentacji sądu administracyjnego, który wydał to orzeczenie. Byłoby dobrze, gdyby Senat Berlina nie ignorował werdyktu sędziów, jak zrobiła to Bawaria w przypadku diesli i Nadrenia Palatynat w prawie azylowym. Relacja między wymiarem sprawiedliwości i władzą wykonawczą jest alarmująco napięta.”