Ekspert: Poglądy Wildersa nie są prawicowe [WYWIAD]
13 kwietnia 2015Jak można opisać Geerta Wildersa, co to za człowiek? Przeważnie nazywa się go prawicowym populistą. Czy to określenie do niego przystaje?
Trudno jest Geerta Wildersa politycznie zaszufladkować. Osobiście uważam, że określenia „prawicowy populista” powinno się używać bardzo ostrożnie. Zwłaszcza wobec niego. Jeśli chodzi o równouprawnienie homoseksualistów czy kobiet, to jego poglądy są bardzo postępowe. W obszarze polityki społecznej Wilders był, przynajmniej do 2009 roku, bardziej lewicowy niż socjaldemokraci z Partii Socjalistycznej (SP) . Jego poglądy absolutnie nie są prawicowe. Wilders jest do tego wielkim sympatykiem Izraela, a jego żoną jest węgierską żydówką. Widać, co go odróżnia od poglądów innych prawicowych partii populistycznych. Myślę tu o francuskiej Front National i Jean-Marie Le Penie, który jest zażartym antysemitą. Wilders też jest oczywiście prawicowym populistą, ale tylko tam, gdzie chodzi o takie sprawy jak imigracja, integracja i islam. Patrząc na jego poglądy całościowo, nie można dostrzec w nich zbyt dużej spójności. Dlatego za każdym razem trzeba najpierw posłuchać, na jaki temat akurat mówi i dopiero wtedy starać się go zdefiniować. Generalnie jest bardzo trudno wrzucić poglądy Wildersa do jednej szuflady.
Wilders często jest też nazywany „kaznodzieją nienawiści”. Co Pan o tym sądzi?
Nie nazwałbym go tak. Tacy ludzie kojarzą mi się bardziej z nawoływaniem do przemocy. Wilders tego nie robi. Warto pamiętać, że od ponad 10 lat Wilders znajduje się na liście skazanych na śmierć przez islamistów. Przez całą dobę objęty jest ochroną. Podczas występów publicznych ma na sobie z reguły kamizelkę kuloodporną. Nosi ją także biorąc udział w debatach przedwyborczych w holenderskiej telewizji; dlatego byłbym tu ostrożny.
To jak się to stało, że został tak zaszufladkowany?
Prawdą jest, że Wilders potrafi wyrażać się bardzo obraźliwie. Na przykład: W parlamencie Holandii, w Drugiej Izbie, we wrześniu 2009 domagał się wprowadzenia tzw. Kopvoddentaks (pogłównego od chusty). To bardzo pogardliwe określenie dla wniosku wprowadzenia dla muzułmanek w chustkach podatku w wysokości tysiąca euro rocznie. Wtedy była to rzeczywiście poważna propozycja parlamentu. Ale i w innych sytuacjach wyraża się w sposób obraźliwy. Mówił, na przykład, o "marokańskim motłochu", więc zdarza się, że nie przebiera w słowach, ale generalnie nie nazywałbym go kaznodzieją nienawiści.
*Andre Krause - ekspert z Centrum Badań Holenderskich uniwersytetu w Muenster (Monastyrze). Obecnie pracuje nad pracą doktorską poświęconą prawicowemu populizmowi w Holandii.
Rozmawiała Anja Neubert (mdr) / Barbara Cöllen