Niemiecki polityk o konflikcie izraelsko-palestyńskim
28 lipca 2014DW: Od dawna obserwuje Pan konflikt izraelsko-palestyński i w przeszłości wielokrotnie wyrażał Pan opinię, że nie ma on szans na rozwiązanie, bo to "beznadziejna sprawa". Jak opisałby Pan obecną sytuację?
Rolf Mützenich: Jako bez wyjścia, bo nic się nie zmieniło, a raczej zmieniło się na gorsze. Obie strony nie zwracają już uwagi na ludność cywilną, a wszystkie wysiłki podejmowane w latach ubiegłych, mające doprowadzić do politycznego rozwiązania konfliktu, spełzły na niczym.
Co się musi zmienić, żeby rozwiązanie polityczne zaczęło w ogóle ponownie wchodzić w rachubę?
Opieram nadzieję na wymianie pokoleń w gremiach politycznych, w których po obu stronach zapadają decyzje. Liczę na to, że nowemu pokoleniu łatwiej będzie zdobyć się na kompromis. Wspólnota międzynarodowa powinna natomiast bardzo poważnie się zastanowić, czy w najbliższych latach w ogóle można jeszcze mówić o dwupaństwowym rozwiązaniu problemu palestyńskiego. Taka opcja wciąż istnieje, ale moim zdaniem została zepchnięta w bardzo odległą przyszłość. W obecnej sytuacji nie uważam za słuszne dążenia za wszelką cenę do zawarcia na krótko zawieszenia broni po to, żeby znaleźć w tym czasie jakieś rozwiązanie polityczne, rokujące nadzieje na to, że utrzyma się dłużej. W znacznie większym stopniu nałeżałoby skoncentrować się raczej na zapobieganiu kolejnemu wybuchowi przemocy.
Co może uczynić w tym celu wspólnota międzynarodowa?
Wspólnota międzynarodowa musi jasno dać do zrozumienia stronie palestyńskiej, że potrzebuje ona nowych, młodszych przywódców, zdolnych do wystąpienia z nowymi inicjatywami politycznymi i że Al-Fatah musi się zreformować, ponieważ organizacja ta okazała się podatna na korupcję. Poza tym wspólnota międzynarodowa powinna skłonić te państwa, które popierają Hamas, żeby tego nie czyniły. I wreszcie wspólnota międzynarodowa powinna skłonić Izrael do zaprzestania budowy nowych osiedli na terenach palestyńskich.
Jakimi możliwościami wywierania nacisku na Izrael dysponuje wspólnota międzynarodowa?
Także w Izraelu panuje świadomość, że państwo to zdane jest na wsparcie polityczne i finansowe ze strony wspólnoty międzynarodowej. Należy to wykorzystać.
Wiele prób mediacji podejmowanych do tej pory, nie przyniosło spodziewanych wyników. Kto w tej chwili, Pana zdaniem, mógłby się jeszcze podjąć roli rozjemcy?
Problem polega na tym, że obie strony konfliktu albo z góry odrzucają te państwa, które wciąż próbują pośredniczyć między nimi, albo traktują je jako stronnicze i działające w myśl własnych interesów. Potrzeba zatem nie tyle nowych pośredników, co zrozumienia, że długofalowe porozumienia można zawrzeć tylko na bazie kompromisu.
A co dałoby silniejsze włączenie w tę problematykę potęg regionalnych, takich jak Egipt czy Iran?
Iran w ogóle nie wchodzi w rachubę jako neutralny rozjemca wskutek swej przeszłości, a w Egipcie uciska się Bractwo Muzułmańskie, co Hamas odbiera jako pośredni atak na siebie. Dlatego nie sądzę, żeby lokalni aktorzy, co dotyczy także Turcji, mogli odegrać w tej chwili jakąś większą rolę.
A czy taką rolę mogłyby odegrać Niemcy?
Niemcy mogłyby odegrać szczególną rolę w obrębie UE, jeśli udałoby się im wpłynąć na wypracowanie jednolitej, unijnej polityki zagranicznej i polityki bezpieczeństwa obejmującej obecny konflikt w Strefie Gazy. Gdyby wypracowano taką politykę, zwłaszcza Niemcy musiałyby zwracać uwagę na jej przestrzeganie.
Do tej pory z niemieckiej strony prawie nie było krytyki postępowanie Izraela. Czy rząd federalny powinien trzymać się tej linii?
Rząd federalny słusznie zwrócił uwagę na to, że Hamas masowo ostrzeliwując rakietami w ubiegłych tygodniach terytorium Izraela, świadomie dążył do wywołania paniki wśród cywilnej ludności Izraela i uruchomił w ten sposób jego prawo do samoobrony. W Niemczech rozlegają się także głosy krytyczne, dotyczące przesadnego postępowania Izraela, co odnosi się szczególnie do atakowania przez izraelskich żołnierzy budynków będących siedzibą instytucji międzynarodowych.
Rolf Mützenich jest posłem do Bundestagu z ramienia SPD od 2002 roku. We frakcji SPD jest wiceprzewodniczącym komisji ds. polityki zagranicznej i praw człowieka.
rozmawiała Jennifer Fraczek / tł. Andrzej Pawlak