Przebudzenie po kryzysie
31 sierpnia 2011Wcale nie tak dawno temu zbyt samochodów w Niemczech trzeba było wesprzeć przy pomocy premii za złomowanie starych aut. Celem było ratowanie niemieckich producentów samochodów. Dziś jak wynika z analizy międzynarodowego koncernu Ernst & Young, Niemcy zajmują pierwsze miejsce w dziedzinie innowacji, produktywności i jakości.
Nie ma jak Chiny i Indie
Według Stefana Bratzela eksperta branży samochodowej przyczyniły się do tego głównie rynki zbytu w Chinach i USA. "Właściwie nikt nie przypuszczał, że Chiny zachowają pomimo światowego kryzysu gospodarczego, dotychczasową dynamikę. Również w USA rynek działa jeszcze stosunkowo dobrze, mimo nie najlepszej sytuacji na rynku pracy". (...) "Poza tym niemieccy producenci zaoszczędzili w czasie kryzysu wiele kosztów" - zaznacza Stefan Bratzel. "Wygląda na to, że rynek niemiecki wcale nie jest aż taki ważny" - mówi ekspert..
W krajach jak Chiny, Brazylia, Indie czy Rosja poważnie wzrósł popyt. "Niemiecki rynek odgrywa tu stosunkowo niewielką rolę" - mówi ekspert - "Volkswagen na przykład sprzedaje 26 procent aut do Chin. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych ten udział ograniczał się do promili".
Samochody z wyższej półki
Bratzel podkreśla, że BMW i Daimler nadal zarabiają na coraz liczniejszej grupie bardzo zamożnych Chińczyków i Hindusów. Ilość eksportowanych do Chin I Indii luksusowych aut jest co prawda niewielka, za to marże są bardzo wysokie.
"Volkswagen gra w innej lidze" - zauważa ekspert. Koncern z Wolfsburga przeobraża się w jego opinii w największego globalnego producenta samochodów. Produkuje auta od sportowych po miejskie jak VW Up. W przeciwieństwie do innych producentów, którzy dużą część produkcji przenoszą na poddostawców, u Volkswagena wiele robi się we własnym zakresie.
Niemieccy producenci są pilnymi uczniami
W okresie kryzysu nie szczędzono krytyki pod adresem niemieckich producentów: że przespali ważne procesy technologiczne; że budują nie te samochody, które powinni. Czy krytycy się mylili?
Bratzel nie przeczy, że w zakresie rozwoju alternatywnych technik napędowych, zwłaszcza napędu hybrydowego i elektrycznego, jest jeszcze wiele do zrobienia. Zgadza się z tym, że w Niemczech zbyt późno zabrano się do udoskonalania paliwooszczędnych silników. Ale producenci szybko się uczą i dlatego, jego zdaniem, szybko nadrobią zaległości. "W końcu już bardzo zoptymalizowali konwencjonalne silniki".
Zaległości w zakresie rozwoju elektromobilności
Czy zatem niemieccy producenci aut będą rzeczywiście w stanie nadrobić zaległości w zakresie rozwoju elektromobilności, jak prognozuje w swej analizie Ernst & Young?
Dziś Francuzi i Japończycy są szybsi i lepsi - mówi Bratzel. Ale Daimler, BMW i VW inwestują obecnie bardzo dużo środków i potencjał inżynierski w rozwój elektromobilności w Niemczech.
"Gdy klienci zaczną się za kilka lat interesować samochodami o napędzie elektrycznym, Niemcy z pewnością też będą mieli do tego czasu coś do zaoferowania".
Ważna stabilna sytuacja na rynku
Na pytanie, czy dobra passa w niemieckim przemyśle samochodowym zdoła się przez dłuższy czas utrzymać, ekspert branży samochodowej odpowiedział, że działające globalnie firmy są uzależnione od stabilnej sytuacji na rynku. "Jeśli ta sytuacja poważnie się zmieni, producent może szybko popaść w tarapaty". Gdyby doszło do załamania się rynków finansowych w Europie, gdyby banki przestały pożyczyć sobie nawzajem pieniądze i udzielać kredytów, uderzyłoby to w przemysł samochodowy. Osłabienie koniunktury światowej bardzo szybko odbiłoby się na producentach samochodów, w dużej mierze nastawionych na eksport.
Stefan Bratzel (rocznik 1967) niemiecki ekspert branży samochodowej wykłada w Wyższej Szkole Zawodowej FHDW w Bergisch Gladbach. Jest też kierownikiem tamtejszego "Center of Automotive"
ARD / AFP / dapd / Iwona D. Metzner
red. odp. Małgorzata Matzke