Niemieckie inwestycje w Polsce
9 maja 2007W poprzednim roku, zagraniczne firmy ulokowały w Polsce ponad 11 mld euro. Suma ta odpowiada w przybliżeniu kwocie łącznych inwestycji bezpośrednich, poczynionych przez partnerów niemieckich od przełomowego roku 1989. Te dane, jak w ogóle międzynarodowe przepływy kapitału, mają w pewnym stopniu charakter relatywny. Oto Hypovereinsbank z Monachium,w swoim czasie, zainwestował w Polsce 1,3 mld dolarów, stając się właścicielem BPH (Banku Przemysłowo – Handlowego). Ale monachijski instytut finansowy osłabł w walce konkurencyjnej i wiele pozycji europejskich, w tym również BPH, sprzedał włoskiemu konsorcjum bankowemu. W statystykach pozostaje wszakże oryginalny zapis inwestycji niemieckiej.
Odwrotnego przykładu dostarcza największy na starym kontynencie koncern handlowy, Metro. Od francuskiego Geanta przejął sieć hipermarketów i na fasadach zamontował nowy szyld – Real. Metro, do którego należą też m.in. Saturn i MediaMarkt, jest największym niemieckim inwestorem w Polsce – między Odra a Bugiem ulokował blisko 2,5 mld euro, a także jednym z największych pracodawców – zatrudnia 25 tys. osób. No i szczyci się, że w swej branży – jak mówią eksperci, konfliktogennej – rejestruje najmniej sporów pracowniczych.
Za dobre serce dla personelu bliski był upadku największy producent mebli w Europie, westfalski Schieder. Koncern zatrudnia12 tys. ludzi, z czego aż 9 tys. w Polsce. Przede wszystkim w wyniku rosnących kosztów pracy firma stanęła na skraju niewypłacalności. Uratowała ją umowa z Deutsche Bank, który zapewnił szybki zastrzyk gotówki.
Właśnie coraz wyższe koszty pracy i brak reform finansowych w Polsce coraz bardziej biorą pod uwagę inwestorzy niemieccy. Jednakże obecnie największe znaczenie mają inne czynniki. Współpraca biegnie torami unijnymi, one zaś są wolne od komplikacji – jak jeszcze 3 lata temu – prawnych, celnych, granicznych. Ponadto wysoki wzrost gospodarczy w Polsce działa zachęcająco, a w Republice Federalnej skończyła się flauta, która negatywnie rzutowała na zaangażowanie choćby za najbliższą granicą.