Media o wyborach w Brazylii: Zwycięstwo nadziei nad strachem
1 listopada 2022„Frankfurter Allgemeine Zeitung” komentuje: „Jest to odwrócenie roku 2018: Brazylijczycy byli teraz gotowi przywrócić Lulę da Silvę niewielką większością głosów, by pozbyć się Bolsonaro. Dla brazylijskiej polityki to świadectwo słabości pokazujące, że wyborcy nie mieli innej możliwości jak tylko wybór pomiędzy dwoma powszechnie znienawidzonymi politykami. Lula nie stracił jeszcze swoich umiejętności jako negocjator i mąż stanu, ale stracił wiele ze swojej wiarygodności. Po objęciu urzędu będzie musiał walczyć z niemal równie wysokim poziomem odrzucenia jak Bolsonaro. Kraj jest rozdarty ... a w budżecie Lula nie znajdzie środków, by wprowadzić w życie swoje obietnice. Co więcej, będzie musiał zmierzyć się z chłodem Kongresu. Jakby tego było mało, dochodzi do tego wiadoma niewiadoma: Bolsonaro. Nie będzie on ułatwiał życia swemu zażartemu wrogowi”.
„Berliner Zeitung” stwierdza: „Panuje przekonanie, że Lula da Silva nie ma dość siły, by przekonać do korzyści płynących z demokracji tych, którzy od niego odeszli. Ale nie znaleziono przekonującej alternatywy z szansą na wygraną. Obóz centrolewicowy jest jak amerykańscy demokraci: Joe Biden kończy w tym miesiącu 82 lata. Świat musi się liczyć z tym, że w USA wraz z Trumpem powrócą rządy nastawione na przywrócenie starego, białego świata. Bolsonaro przegrał, ale faktem pozostaje, że stała za nim połowa kraju”. Tymczasem, komentuje dalej gazeta, w spolaryzowanych zachodnich społeczeństwach stale „lunatykują” różne trendy tożsamościowe: przebudzenie, uwrażliwienie na sprawy określania płci, ezoteryzm czy etniczność. „Takie siły, oparte na ideologii i emocjach, mają działanie korodujące” – pisze berliński dziennik i zauważa, że na przykład w Niemczech duży jest potencjał tkwi w ruchu sprzeciwu „Querdenker”.
Z kolei entuzjastycznie o zwycięstwie Luli da Silvy pisze „Frankfurter Rundschau”: „W dogrywce wyborów prezydenckich w Brazylii nadzieja zwyciężyła nad strachem, równowaga nad agresją i fakty nad zniesławieniem. To jest uspokajająca wiadomość, nawet jeśli większość była minimalna, a 58 milionów ludzi głosowało na radykalnie prawicowe i antydemokratyczne ideały Jaira Bolsonaro. Lula da Silva, który od stycznia po raz trzeci pokieruje największym i najważniejszym gospodarczo krajem Ameryki Łacińskiej, zdołał zawiązać szeroki sojusz polityczny przeciwko Bolsonaro, obejmujący także umiarkowanych konserwatywnych polityków. Brazylia powraca w ten sposób do grona wolnościowych demokracji i będzie uczestniczyć w rozwiązywaniu globalnych problemów na arenie międzynarodowej. Pierwszym i najważniejszym jest odpowiedzialność za powstrzymanie globalnego ocieplenia”. Eksperci od klimatu uważają, że „radykalny zwrot polityki może jeszcze powstrzymać nadejście punktu krytycznego w Amazonii”, po którym szkody będą nie do naprawienia – dodaje frankfurcki dziennik.
Także „Hannoversche Allgemeine Zeitung” odnosi się do Amazonii, stwierdzając, że polityka Bolsonaro w tej dziedzinie spowodowała jego izolację na arenie międzynarodowej. „Dzięki Luli pojawiają się nowe kanały komunikacji. Będzie to prawdopodobnie szczególnie odczuwalne w negocjacjach dotyczących umowy o wolnym handlu między Unią Europejską a gospodarczą organizacją państw Ameryki Południowej – Mercosur. Lula obiecał w kampanii wyborczej, że ratyfikacja umowy będzie możliwa w ciągu sześciu miesięcy. W osobie Luli Europa napotka jednak polityka, któremu wolno będzie wybierać sobie partnerów. Prezydent USA Joe Biden równie szybko złożył mu gratulacje jak prezydent Rosji Władimir Putin i przywódcy w Pekinie.