Nieoczekiwany efekt zabójstwa bułgarskiej dziennikarki
11 października 2018Wiktoria Marinowa, prezenterka telewizyjna z bułgarskiego miasta Russe, została zgwałcona, obrabowana i brutalnie zamordowana. Tylko kilka dni wcześniej przeprowadziła ona w lokalnej kablówce wywiad z dwoma dziennikarzami, którzy prowadzili śledztwo na temat korupcji i malwersacji środków unijnych w Bułgarii. Szokujące ustalenia tego dziennikarskiego śledztwa znane były od tygodni, jednak właśnie teraz po zamordowaniu młodej prezenterki znalazły się w centrum uwagi. Nic w tym dziwnego, gdyż Bułgaria pod względem poszanowania wolności prasy znajduje się na szarym końcu nie tylko w Unii Europejskiej, ale i na Bałkanach. Reporterzy bez Granic przyznali Bułgarii w rankingu 180 państw 111 miejsce. Organizacja ta, podobnie jak Stowarzyszenie Dziennikarzy Europejskich, Unia Europejska i ONZ z niepokojem zareagowali na informację o morderstwie i zażądali szybkiego i całościowego wyjaśnienia sprawy.
Uderz w stół
We wtorek w związku z tym morderstwem niemiecka policja aresztowała w Stade 21-letniego Bułgara. Obecnie coraz więcej wskazuje na to, że chodziło o morderstwo na tle seksualnym bez związku z pracą dziennikarską ofiary. Pomimo to zbrodnia ta ponownie zwróciła uwagę na wyniki dziennikarskiego śledztwa portalu "Bivol". Bułgarski prokurator generalny Sotir Zazarow w związku z zamordowaniem Marinowej po raz pierwszy poinformował opinię publiczną, że podjęto śledztwo ws. prania pieniędzy. Jednocześnie władze zamroziły aktywa o wartości 14 mln euro. Prokurator nie podał jednak żadnych nazwisk.
Niemiecki dziennikarz i znawca Bułgarii Frank Stier uważa, że w przyszłości należy rzeczywiście uważnie monitorować podział unijnych funduszy w Bułgarii. – Trudno doszukiwać się czegoś pozytywnego w tak okrutnym morderstwie. Ale rzeczywiście śmierć pani Marinowej sprawiła, że Komisja Europejska zainteresowała się teraz wynikami śledztwa dziennikarskiego portalu "Bivol" i wezwała bułgarskie władze do dokładnego zbadania tej sprawy.
Pochopne wnioski zachodnich mediów
Także Daniel Kaddik, szef przedstawicielstwa fundacji im. Friedricha Naumanna w Sofii uważa, że zamordowanie Wiktorii Marinowej ponownie uwrażliwiło międzynarodową opinię publiczną na sytuację w tym małym państwie. Ma on jednak także wątpliwości. – Ze względu na wielkie problemy z wolnością prasy i demokracją w Bułgarii zrozumiałe jest, że padają pytania czy to morderstwo może mieć jakiś związek z pracą ofiary. Co uważam jednak za ryzykowne to to, że wiele zachodnich mediów natychmiast przyjęło, że motyw zabójstwa związany był z zawodem ofiary.
Zdaniem Kaddika należałoby zadać sobie pytanie, "czy takie przedwczesne wnioski w zachodnich mediach nie są raczej przeciwskuteczne w walce o wolność prasy i przeciwko korupcji w tym kraju".
Podobnie widzi to Frank Stier. – Przedwczesne, jak na to wygląda, wnioski dotyczące zabójstwa pani Marinowej wysnute w mediach i w międzynarodowych organizacjach, podobnie jak w Komisji Europejskiej a nawet w ONZ, spowodowały swego rodzaju lawinę. Wydaje mi się, że media powinny być bardziej wstrzemięźliwe – podsumowuje.