Trzydzieści procent światowych upraw ląduje na śmietniku
11 września 2013Na blisko 30 procentach pól uprawnych naszej planety hodowana jest żywność, której nikt nie je. Szacunkowo jest to 1,3 miliarda ton. Wartość marnotrawionej tak żywności odpowiada PKB Szwajcarii - powiedział dzisiaj (11.09) w Rzymie dyrektor generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) José Graziano da Silva. Straty ponoszone przez światową gospodarkę oscylują rocznie w granicach 570 mld euro, wynika z przedstawionego w Rzymie i Nairobi raportu „Skutki marnowania żywności – wpływ na zasoby naturalne”. Już ze względów moralnych sytuacja taka jest nie do przyjęcia – podkreślił Graziano da Silva.
- Nie możemy dopuścić, by marnowała się jedna trzecia produkowanej przez nas żywności, podczas gdy codziennie głoduje 870 mln ludzi – mówił w Nairobi Achim Steiner, szef Programu Środowiskowego ONZ (UNEP). Dane te są sygnałem alarmowym – uważa Steiner ostrzegając zarazem przed kosztami tego marnotrawstwa, które ponosić będą następne pokolenia. W zredukowaniu skali tej rozrzutności kryje się jednocześnie ogromna szansa zwalczania panującego na świecie głodu.
Gigantyczne szkody dla środowiska
Tylko produkcja żywności, której nikt potem nie wykorzystuje, pochłania rocznie około 250 kilometrów sześciennych wody. Jest to mniej więcej trzy razy tyle, ile w Jeziorze Genewskim i trzy razy więcej wody, niż przepływa Wołgą – twierdzą autorzy raportu.
Wkład do efektu cieplarnianego powstający przy produkcji tej marnotrawionej żywności, to 3,3 miliardy ton CO2. Więcej produkują rocznie tylko Chiny i USA, podaje raport.
Katastrofalne jest też wykorzystywanie pól uprawnych do żywności, której nikt nie je. – Gdyby marnowane było mniej jedzenia, zbędna stałaby się konieczność zwiększenia produkcji żywności o 60 procent, co uważa się za potrzebne dla wyżywienia w 2050 roku całej ludzkości – piszą autorzy raportu.
Różne powody
W krajach rozwijających się żywność marnuje się przede wszystkim w procesie produkcji. W biedniejszych krajach nie ma też możliwości magazynowania jej, co sprawia, że produkty marnują się, zanim trafią do odbiorców.
W zamożnych krajach znaczna część żywności zostaje po prostu wyrzucana, zarówno w sklepach jak i gospodarstwach domowych. Odpowiedzialny jest za to m.in. strach przed przekroczeniem daty przydatności do spożycia, która w oczach konsumentów jest mylnie równoznaczna z zepsuciem się produktu. Wiele rzeczy jest też wyrzucanych, bo „nie wyglądają na świeże”.
Niemiecka minister rolnictwa, polityki żywnościowej i ochrony konsumenta Ilse Aigner, inicjatorka kampanii „Zbyt dobre do śmietnika”, uważa, że Niemcy są na dobrej drodze, by oduczyć się marnotrawstwa. – Handel, przemysł, Kościoły, związki i inicjatywy konsumenckie, wszyscy siedzimy w jednej łódce. Jeżeli za naszym przykładem pójdą inne kraje, możemy osiągnąć cel postawiony przez Komisję Europejską – zredukowanie do 2020 roku o połowę ilości marnowanej żywności – powiedziała minister.
DW, AFP, DPA / Elżbieta Stasik
red. odp.: Bartosz Dudek