Raport rządowy na temat rozliczenia reżimu SED
23 marca 2013Bilans rządowy na temat rozliczenia reżimu SED liczy 116 stron. Ta problematyka została obszernie zbadana i dalej się nad tym pracuje; również nad rolą Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec SED. Jej najważniejszą gwarancją utrzymania władzy było Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego (MfS) i jego służba Stasi.
Bezpieka zajmowała się głównie szpiclowaniem społeczeństwa i trzymaniem go w ryzach. Wyczerpująco udokumentowano jej perfidne metody, stosowane przez prawie 40 lat. Dziedzictwo Stasi nie wylądowało w niedostępnych archiwach, lecz zostało po przywróceniu jedności udostępnione do wglądu.
Niewiedza młodzieży
Rozliczanie reżimu SED jeszcze długo potrwa. Unaoczniła to wyraźnie tocząca się w piątek (22.03) w Bundestagu półtoragodzinna debata.
Bernda Neumanna, ministra stanu ds. kultury i mediów niepokoi przede wszystkim szeroko rozpowszechniona niewiedza młodzieży o tamtych czasach. Neumann twierdzi, że nie można deficytu wiedzy uzasadniać brakiem środków, bo jak by nie było, rząd podwyższył fundusze na ten cel o 50 procent do stu milionów euro. Skorzystało z tego Miejsce Pamięci „Berliner Mauer” przy Bernauer Strasse, które otrzymało m.in. nowe Centrum Dokumentacji.
W koncepcji Miejsc Pamięci ważną rolę odgrywają byłe więzienie Stasi w Berlinie- Hohenschönhausen i ówczesna Centrala Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego (MfS), mieszcząca się w tej samej dzielnicy. Ważne są opowiadania świadków epoki o brutalności reżimu komunistycznego, ale też możliwość zwiedzenia gabinetu szefa Stasi Ericha Milkego, który urzędował tam przez ponad 30 lat.
Również poza Berlinem znajdują się liczne miejsca pamięci jak choćby „Deutsche Teilung Marienborn”.
Na granicy między Saksonią-Anhalt na wschodzie i Dolną Saksonią na zachodzie miliony osób podróżujących tranzytem przez NRD przez dziesiątki lat było tyranizowanych przez straż graniczną NRD. Wtedy też tragicznie zakończyła się tam niejedna ucieczka obywateli NRD na Zachód.
Wolfgang Thierse mówi o „braku perspektyw”
Mimo, że w ponownie zjednoczonych Niemczech mamy dziś dużo świadectw historii w zasięgu ręki, spór o właściwe podejście do tamtych czasów toczy się dalej.
Pochodzący ze wschodu socjaldemokrata i wiceprzewodniczący Bundestagu Wolfgang Thierse zarzucił rządowi, że w swoim raporcie na temat rozliczenia reżimu SED bilansuje, ale nie wskazuje żadnych perspektyw.
Thierse konkretnie odczuwa brak koncepcji na temat przyszłości Urzędu ds. Akt Stasi. Od lat trwa dyskusja, czy nie należałoby w 2019 roku, a więc 30 lat po upadku NRD, przenieść akt Stasi do Archiwum Federalnego.
Szef Urzędu ds. Akt Stasi Roland Jahn, który sam był przez wiele lat ofiarą bezpieki, uważa, że decyzja w tej sprawie jest przedwczesna. Przedkładając raport ze swojej działalności podkreślił niedawno, iż czekanie na wgląd do akt Stasi trwa dziś niekiedy dwa i pół roku. Jahn twierdzi, że to z powodu braku personelu. A ponieważ wbrew powszechnym oczekiwaniom liczba wnioskodawców znów rośnie, sytuacja mogłaby się, w jego przekonaniu, jeszcze bardziej zaostrzyć.
Niektórzy uczestnicy debaty zaapelowali do ministra Neumanna, by „wreszcie powołał zapowiedzianą komisję ekspertów ds. przyszłości Urzędu ds. Akt Stasi”.
Lewica odpiera zarzut bezkrytycznego podejścia do dyktatury SED
Dyskusja stała się najbardziej emocjonalna w momencie, gdy zaczęto mówić o podejściu dzisiejszej Partii Lewicy do przeszłości. Część utworzonej w 2007 roku partii ma swoje korzenie w enerdowskiej partii SED. Wiceszef frakcji Dietmar Bartsch zaznaczył, że jego partia też jest przeciwna zamknięciu procesu rozliczenia z przeszłością. Bartsch odparł zarzut, jakoby nie poczuwała się ona do odpowiedzialności za bezprawie w NRD. Twierdzi, że zajęła jednoznaczne stanowisko w deklaracji na temat budowy muru berlińskiego: - Państwo, które zamyka swój naród, nie jest ani socjalistyczne, ani demokratyczne - przytoczył Bartsch fragment tekstu opracowanego w 2001 roku. Bartsch nie zgodził się jednak z tym, by NRD, od chwili jej utworzenia w 1949 roku, uważać za państwo bezprawia. - NRD była konsekwencją II wojny światowej i sowieckiej okupacji Niemiec Wschodnich – powiedział Bartsch.
Wolny Demokrata Patrick Kurth, pochodzący podobnie jak Bartsch ze wschodu Niemiec, zarzucił lewakowi, że bezkrytycznie podchodzi do dyktatury komunistycznej. - Tym ważniejsze jest wyostrzenie spojrzenia przyszłych pokoleń na te czasy - dodał Kurth. Chodzi o to, „by rozpoznać znaczenie wolności i móc jej bronić”.
Marcel Fürstenau / Iwona D. Metzner
Red. odp.: Małgorzata Matzke