Niezwykła historia synagogi w Kłodzku. „W przestworzach”
9 listopada 2020Ta historia zaczyna się w marcu 2013 roku niezbyt spektakularnym zakupem na eBay’u. – Kupiłem małą paczuszkę, zbiór negatywów z pożaru synagogi – mówi Gerhard Roese, rzeźbiarz i fotografik z Darmstadt. 26 negatywów wykonanych przez Güntera Veita. – To chyba Berlin – powiedział mu sprzedawca.
Ale żadna z szesnastu berlińskich synagog nie pasowała do tych zdjęć.
W tym miejscu ta historia mogłaby się zakończyć, gdyby nie jego przyjaciel, architekt Stephan Kohn, który zainteresował się szyldem „Pralnia Leo Glomb“ uwiecznionym na jednym ze zdjęć, „które nie było nawet zdjęciem synagogi“. Poszukał tej nazwy w Internecie i się udało. Okazało się, że właściciel tej pralni mieszkał w Glatz, dzisiejszym Kłodzku.
– Po raz pierwszy miałem jakąś wskazówkę. Natychmiast poszukaliśmy w Internecie zdjęć, które pasują do słów „Synagoge Glatz“. I to była właśnie ona! Synagoga, której fotografie miałem – wspomina Roese.
Wcześniej nie wiedział nawet, że takie miasto istnieje. Roese nie słyszał też nigdy o Grafschaft Glatz, dzisiejszej ziemi kłodzkiej, górskim regionie wokół miasta. – To wszystko było dla mnie zupełnie obce, terra incognita – wyznaje Roese podczas długiej rozmowy z DW.
Modelarz
– To znalezisko mnie zszokowało, przeszyło na wskroś – przypomina sobie pierwszą reakcję. – Byłem naprawdę wstrząśnięty. Nad portalem synagogi znajduje się dziesięć wnęk. To są oczywiście przykazania, dziesięć przykazań. Czyli nasza kultura, moja kultura! I to płonie!
Wcześniej zajmował się przez mniej więcej dziesięć lat budowaniem modeli obiektów architektonicznych, także takich, które już nie istnieją. Na przykład na wystawę o wyprawach krzyżowców „Żadna wojna nie jest świętą”, która została pokazana w muzeum katedralnym w Moguncji w 2004 roku, przygotował rekonstrukcje architektoniczne dla modeli wielu budynków w Jerozolimie, w tym wieży kościoła Grobu Bożego, która zawaliła się podczas trzęsienia ziemi w XVII wieku, czy barbakanu, który stał przed Bramą Wschodnią.
W 2015 r. Roese wykonał także makietę synagogi w Kłodzku, która została spalona podczas „nocy kryształowej“.
Synagoga w przestworzach
O tej budowli Roese chciał wiedzieć wszystko i w tym celu założył na Facebooku grupę „Glatz vor 1945“. W ten sposób poznał Henryka Grzybowskiego, historyka z Kłodzka, który następnie pomógł mu dotrzeć do planów kłodzkiej synagogi zachowanych w Archiwum Państwowym we Wrocławiu. – Architekt Albert Grau dołączył je do wniosku o zezwolenie na budowę z 1884 roku – wyjaśnia.
Jednak w trakcie budowy musiało dojść do zmian. Niektóre detale na zdjęciach Güntera Veita różnią się bowiem od tego, co jest w pierwotnym projekcie.
Roese zrekonstruował więc projekt wykonawczy. – Jak dokładnie mi się to udało, tego oczywiście nie wiedziałem. Trzymałem się pierwotnego projektu najściślej jak tylko to było możliwe, gdy rekonstruowałem tę synagogę w styropianie, ze wszystkimi szczegółami, które widziałem na zdjęciach – mówi. Na tej podstawie wykonał potem model z litego aluminium.
Swoje dzieło nazwał „Synagogą w przestworzach“, w analogii do grobów w przestworzach, o których pisał Paul Celan. – „Sypiemy w przestworzach hen grób tam nie leży się ciasno“, napisał Celan w „Fudze śmierci“. A moja synagoga jest synagogą w przestworzach. Dlatego cokół jest błękitny jak niebo, a sama synagoga srebrna. Migoce jak fata morgana. I jest stosownie niezbyt dokładna – mówi rzeźbiarz z Darmstadt.
Dlatego woli nazywać ją nie modelem, lecz rzeźbą. – Bo nie ma jakości modelu – wyjaśnia. – Model musi odtwarzać oryginał znacznie wierniej niż ja potrafiłem to wtedy zrobić.
Wirtualna rekonstrukcja
Rzeźba synagogi była już gotowa, gdy artyście udało się ustalić rodzaj i wymiary cegły użytej przy budowie bożnicy. Dzięki temu udało mu się zrekonstruować synagogę. Wirtualnie, w komputerze, przy pomocy CorelDraw.
Sporządzone przezeń rysunki fasady i kopuły kłodzkiej synagogi można zobaczyć w książce „Decalogue on Fire“ [„Dekalog w płomieniach”], którą napisał, zilustrował artystycznie przetworzonymi zdjęciami z zakupionych negatywów i wydał w 2017 roku.
Oryginalne zdjęcia, wykonane przez Güntera Veita, 18-letniego praktykanta z pobliskiej drogerii Herberta Triebsa, były czarno-białe. W tej książce nabierają koloru. Ale oszczędnie. Na kilku zdjęciach barwna jest płonąca synagoga. Na innym, tylko czerwona flaga ze swastyką, która została zawieszona specjalnie na tę „uroczystą” okazję.
Powrót synagogi
Na Zielone Świątki 2018 roku Roese po raz pierwszy w życiu pojechał do Kłodzka. Podróżowała z nim także jego „synagoga w przestworzach”. Rzeźbiarz zabrał ze sobą również dwa inne dzieła, które stworzył w 2017 roku: ułożoną w łożu z gruzem i popiołem rzeźbę żeliwnej podpory, która podtrzymywała galerię dla kobiet w kłodzkiej synagodze i wskutek pożaru runęła w zgliszcza, oraz jedną z dziesięciu wnęk, które zdobiły fasadę nad portalem. I jeszcze 15 paneli z częściowo kolorowanymi zdjęciami Güntera Veita o wymiarach 100x100 cm. Wszystko to przekazał w darze Muzeum Ziemi Kłodzkiej w Kłodzku. „Przyjęcie w Kłodzku było ciepłe” – powiedział Roese po powrocie do Darmstadt.
Po raz drugi rzeźbiarz pojawił się w kłodzkim muzeum 9 listopada tego samego roku. Podczas obchodów 80. rocznicy „nocy kryształowej“ odsłonił tam swoje dzieła.
A po raz trzeci był w Kłodzku latem 2019 roku i po raz kolejny nie przyjechał z pustymi rękoma. Tym razem muzeum otrzymało „Kłodzki Album” – leporello, składaną jak harmonia książkę w języku polskim, zawierającą 48 zdjęć w formacie 50x50 cm. Oprócz fotografii Güntera Veita z „nocy kryształowej”, umieścił tam również swoje zdjęcia miasta, które zrobił podczas poprzednich wizyt. Leporello ukazało się w nakładzie dwóch egzemplarzy. Drugi album, w języku niemieckim, jego autor podarował Niemieckiemu Instytutowi Spraw Polskich w Darmstadt.
Miasto, o istnieniu którego Roese jeszcze kilka lat wcześniej nie miał pojęcia, podziękowało mu honorowym medalem „Mecenas Kultury Kłodzkiej“.
Tymczasem jego grupa na Facebooku, którą przestawił na język polski, znacznie się rozrosła. Nazywa się teraz „Kłodzko przed rokiem 1945”, ma już prawie 3500 członków, niemal wyłącznie Polaków. Roese, choć nie mówi po polsku, żywo uczestniczy w dyskusjach. Stale ulepszane programy translatorskie pomagają mu zrozumieć polskie wpisy i pisać po polsku własne.
Wykorzystany w tekście cytat z „Fugi śmierci” Paula Celana w tłum. Jacka Fileka, wyd. Znak 477 (1995)