Nord Stream 2 na starcie. Brakuje tylko zgody Danii
16 sierpnia 2018Podczas gdy w pobliżu Greifswaldu na dnie Bałtyku ułożono już pierwsze rury, konsorcjum budujące gazociąg Nord Stream 2 nadal czeka na zgodę Duńczyków. Dotychczas planowano, że druga nitka gazociągu poprowadzona zostanie równolegle do pierwszej. Duńskie władze nie chciały się jednak jak dotąd na to zgodzić. Dlatego konsorcjum zdecydowało się zaproponować alternatywną trasę. Przebiegać ma ona na północny zachód od duńskiej wyspy Bornholm. Tym samym gazociąg ominąłby duńskie wody terytorialne i przebiegałby jedynie przez duńską morską strefę ekonomiczną.
Duńskie władze potwierdziły, że otrzymały i rozpatrzą podanie o zgodę na wytyczenie nowej trasy. Wcześniej jednak, duński parlament znowelizował ustawę dotyczącą infrastruktury energetycznej. Nowe przepisy pozwalają na odrzucenie wniosków o układanie kabli i rur na terytorium Danii ze względu na politykę zagraniczną, obronną i bezpieczeństwa. Dotychczas, władze mogły powołać się jedynie na kwestie ochrony środowiska i bezpieczeństwa.
Jak twierdzi dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung", konsorcjum gotowe jest ponieść koszty 39-kilometrowego dodatkowego odcinka omijającego Bornholm. Długość całego gazociągu to 1200 km. Łączne koszty inwestycji szacowane są na 10 mld euro.
Statki w gotowości
Konsorcjum Nord Stream 2 liczy na to, że druga nitka gazociągu oddana zostanie do użytku tak jak planowano - pod koniec 2019 r. Specjalne statki do układania rur są w gotowości. Dobudowanie drugiej nitki ma sprawić, że dotychczasowa przepustowość gazociągu bałtyckiego podwoi się do 110 mld metrów sześciennych rocznie.
Planowana budowa drugiej nitki Gazociągu Północnego napotyka na sprzeciw Ukrainy, niektórych państw UE oraz USA. Polska i państwa bałtyckie krytykują ten projekt obawiając się uzależnienia Unii Europejskiej od rosyjskiego gazu. Podobnie argumentuje prezydent USA Donald Trump oferując jednocześnie dostawy amerykańskiego skroplonego gazu do Europy. Ukraina obawia się natomiast utraty opłatach tranzytowych.
Według dziennika FAZ, Merkel ma domagać się od Putina gwarancji, że Moskwa zapewni Ukraińcom opłaty tranzytowe w wysokości do 3 mld dolarów rocznie. Obecnie potrzeby Ukrainy na gaz zaspokajane są już z innych źródeł niż Rosja. Niedawno dzięki niemieckiemu pośrednictwu pod egidą Komisji Europejskiej odbyły się pierwsze rozmowy na temat nowej rosyjsko-ukraińskiej umowy o tranzycie gazu.