Nord Stream 2: wstępne pozwolenie na budowę
12 grudnia 2017Urząd Górniczy w Stralsundzie (Meklemburgia-Pomorze Przednie) wydał pierwsze wstępne pozwolenie na budowę trasy gazociągu Nord Stream 2. Dotyczy ono budowy na szelfie kontynentalnym Niemiec. Spółka odpowiedzialna za realizację projektu uważa, że jest to pierwszy krok do rozpoczęcia budowy.
Brak jeszcze decyzji Federalnej Agencji Morskiej i Hydrografii oraz dalszego zezwolenia Urzędu Górniczego w Stralsundzie. Dotyczy to również norm środowiskowych, bo wpływ Nord Stream 2 na środowisko naturalne jest jednym z punktów krytyki tego projektu. Organizacja ekologiczna WWF chce zgłosić sprzeciw wobec wstępnego zezwolenia ze Stralsundu.
Niemcy na czele importerów gazu
Nord Stream 2, którym ma popłynąć 55 mld km sześciennych gazu rocznie jest kontrowersyjnie dyskutowany w UE. Polska, Ukraina i kraje bałtyckie sprzeciwiają się budowie gazociągu, wskazując na zbyt duże uzależnienie od Rosji. Nowy gazociąg ma prowadzić z Wyborgu w Rosji do Greifswaldu w Niemczech.
Szczególnie w Niemczech, gdzie gaz odgrywa ważną rolę przy przejściu na odnawialne źródła energii, zapotrzebowanie na surowiec jest duże. I może jeszcze rosnąć – wskazują eksperci niemieckiego Instytutu Geologii i Surowców (BGR) w najnowszym raporcie. – Już dzisiaj Niemcy są największym na świecie importerem gazu – mówi Harald Andruleit z BGR. Ponad jedna czwarta wszystkich dostaw gazu do Europy trafia na rynek niemiecki. Niemcy mają umowy na dostawy głównie z Rosją i państwami Zatoki Perskiej, ale i Norwegią czy Holandią.
Rezerwy opanowane przez OPEC i kraje b. Związku Radzieckiego
Zasadniczo gaz ziemny będzie jeszcze dostępny przez dziesięciolecia – napisali eksperci z BGR. Dystrybucja rezerw koncentruje się jednak bardzo silnie na krajach OPEC i państwach byłego Związku Radzieckiego – to w sumie ok. 80 procent rezerw.
Na razie nie ma powodu do zmartwień, ale – jak zaznacza raport BGR – „ryzyka geopolityczne są kluczowym czynnikiem w zaopatrzeniu w gaz ziemny. W przeszłości Europa Wschodnia mogła się już przekonać, że napięcia między Rosją a Ukrainą oznaczają przerwy w dostawach gazu. W połowie listopada br. niemieckie zbiorniki na gaz były wypełnione w 77 proc.
Katarzyna Domagała / dpa