Nowa fundacja wspiera demaskatorów
27 stycznia 2014Niemieckiemu dziennikarzowi Hubertowi Seipelowi udało się po sześciomiesięcznych przygotowaniach przeprowadzić pierwszy na świecie wywiad telewizyjny z Edwardem Snowdenem po jego ucieczce z Hongkongu. Snowden powiedział w nim m. in., że obawia się o własne życie.
Rozmowę z amerykańskim demaskatorem wymitował w niedzielę (26.01), późnym wieczorem, pierwszy program telewizji publicznej ARD.
Jeszcze wcześniej, bo w czwartek (23.01), Snowden odpowiadał na pytania, skierowane do niego za pośrednictwem Twittera. Czat był transmitowany na stronie freesnowden.is.
Za tą stroną kryje się nowa fundacja: pod hasłem „Courage”. Próbuje ona wspomagać finansowo byłego pracownika amerykańskich tajnych służb.
Fundacja myśli o objęciu pomocą finansową również innych demaskatorów, którym za ujawnienie skrywanej prawdy grożą sankcje ze strony organów państwowych.
Pieniądze na obronę prawną Snowdena można przekazywać za pośrednictwem strony internetowej „Courage Foundation”. Jak dotąd zgromadzono prawie 100 000 dolarów.
Snowden nadal przebywa w Moskwie. Rosja przyznała mu na rok azyl polityczny. W USA grozi mu kara pozbawienia wolności do lat trzydziestu.
Inni demaskatorzy też potrzebują pomocy
Obok Snowdena jest jeszcze sześciu innych demaskatorów, których pod rządami Obamy ściga się z mocy prawa za to, że przekazali mediom informacje.
Chelsea Manning, lepiej znana pod nazwiskiem Bradley Manning (M. uważa się od pewnego czasu za kobietę), została w lipcu 2013 roku skazana na karę 35 lat pozbawienia wolności, ponieważ przekazała platformie demaskatorskiej WikiLeaks setki tysięcy dokumentów USA uważanych za tajne.
Dziennikarze ostro skrytykowali zastosowanie wobec informatorów „Espionage Act”, ustawy z czasów I wojny światowej. Uważają bowiem, że w oparciu o tę ustawę można kryminalizować sprawozdawczość na temat kwestii bezpieczeństwa narodowego.
Fundacja „Courage Foundation” nazywała się pierwotnie „Journalistic Source Protection Defence Fund” (JSPDF). Założono ją w reakcji na represjonowanie Snowdena, WikiLeaks i innych organizacji przez rządy zachodnie; zwłaszcza USA i Wielkiej Brytanii.
- W przekonaniu większości dziennikarzy, którzy mają do czynienia z drażliwymi tematami, ochrona osobowego źródła informacji a tym samym własnej pracy, staje się coraz trudniejsza – powiedział w rozmowie z Deutsche Welle Gavin McFadyen, dyrektor Centrum Dziennikarstwa Śledczego (Centre for Investigative Journalism).
Obrona prawna kosztuje
Według własnych statutów zarząd JSPDF składa się przynajmniej z trzech osób, choć może być powiększony do maksymalnie 20 członków.
Dotychczas w zarządzie zasiadali oprócz McFadyena również założyciel WikiLeaks Julian Assange i czesko-słowacka rzeczniczka praw człowieka Barbora Bukovska.
Na razie nie wiadomo, czy coś się zmieni po przekształceniu JSPDF w fundację „Courage Foundation”. - WikiLeaks oficjalnie nie należy do „Courage Foundation” – twierdzi McFadyen.
Po podjęciu przez kilka amerykańskich banków w 2010 roku decyzji o zablokowaniu kont WikiLeaks, postanowiono utworzyć specjalną fundację. - Fundacje, które zwykle wspierały WikiLeaks, zostały po prostu rozbite – opowiada McFadyen. – Nie było możliwości wpłacania pieniędzy na potrzeby WikiLeaks. A przecież obrona prawna w końcu dużo kosztuje.
Los Juliana Assange
Jeżeli pierwotne postanowienia JSPDF nadal obowiązują i są przekładalne na „Courage Foundation”, to dary pieniężne „mogą być wykorzystywane wyłącznie na obronę prawną dla osobowych źródeł informacji dziennikarskich, mających związek z ujawnieniami”.
Derek Rothera & Company, brytyjska firma, która zarządza tymi pieniędzmi, zawiaduje też funduszem na rzecz obrony Juliana Assange.
Assange ciągle jeszcze przebywa w Ambasadzie Ekwadoru w Londynie. Jeżeli ją opuści, musi się liczyć z aresztowaniem i ekstradycją do Szwecji. Tam wydano wobec niego nakaz aresztowania pod zarzutem dopuszczenia się gwałtu. Assange określa te zarzuty, jako wyssane z palca. Szwecja mogłaby go wydać władzom USA, ponieważ pracował dla WikiLeaks.
Jeżeli po sporze prawnym pozostaną jeszcze środki finansowe, JSPDF musi je, zgodnie ze statutami, zwrócić ofiarodawcom. Choć można je też przekazać organizacjom praw obywatelskich, jak choćby Reporterom bez Granic, albo American Civil Liberties Union.
Spender Kimball, Marcus Luetticke / Iwona D. Metzner
red. odp.: Bartosz Dudek