Nowa szefowa MON. Czy można rozkazać zaufanie?
24 lipca 2019Pochwałami i obietnicami nowa minister obrony Niemiec chciała zjednać sobie żołnierzy niemieckiej armii.
„Niemcy mogą na was polegać, a Wy możecie polegać na mnie” – napisała w swoim pierwszym wewnętrznym rozkazie dziennym, skierowanym do żołnierzy Bundeswehry. Te słowa padły jeszcze raz podczas pierwszego oficjalnego wystąpienia w jej nowej roli naczelnej dowódczyni, podczas przysięgi 400 rekrutów w Berlinie 20 lipca, w 75. rocznicę nieudanego zamachu na Hitlera.
Respekt i zaufanie
Zaufanie żołnierzy Kramp-Karrenbauer będzie musiała sobie dopiero zaskarbić.
– To nie będzie takie proste – mówi oficer Nariman Hammouti-Reinke w rozmowie z Deutsche Welle.
– Wybrała sobie najgorszą robotę – zaznacza służąca koło Bremy porucznik marynarki, będąca przewodniczącą związku „Deutscher Soldat” (Niemiecki Żołnierz), angażującego się m.in. na rzecz większej różnorodności w Bundeswehrze. – Żołnierze są raczej nieufni. Minister musi uważać na to, co mówi – podkreśla porucznik Hammouti-Reinke.
Żołnierze nie mają najlepszego doświadczenia z dowódcami wywodzącymi się z polityki. Niektórych uraziły słowa, jakie np. padły w roku 2017, gdy szefowa MON Ursula von der Leyen zarzucała oficerom „problemy z postawą” w podejściu do prawicowych ekstremistów. Niespełna cztery dni po swojej nominacji Kramp-Karrenbauer jednoznacznie zdystansowała się od zarzutu postawionego żołnierzom przez jej poprzedniczkę. – Nie istnieje żadne generalne podejrzenie wobec żołnierzy – powiedziała nowa szefowa MON w rozmowie z „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”.
Trzeba słuchać i myśleć
Gdy przed tygodniem nadeszła informacja, że Kramp-Karrenbauer przejmuje resort obrony po Ursuli von der Leyen, która będzie szefową Komisji Europejskiej w Brukseli, porucznik Hammouti-Reinke uważała to najpierw za żart.
– Musiałam to długo trawić – opowiada. Wielu żołnierzy najchętniej widziałoby na czele armii kogoś, komu Bundeswehra jest bliska, jak np. sekretarza stanu Petera Taubera, byłego sekretarza generalnego CDU, który sam służył w armii i jest kapitanem rezerwy.
Zarzucanie minister obrony, że jest cywilem bez wojskowego doświadczenia jest „kompletnie bezsensowne” – uważa natomiast Carlo Masala, wykładający stosunki międzynarodowe na uniwersytecie Bundeswehry w Monachium. – Minister wcale nie musi mieć doświadczenia w wojsku – podkreśla Masala w rozmowie z DW. W MON jest bardzo dużo specjalistów. Musi tylko im się przysłuchiwać i myśleć.
Podwójne obciążenie
Jego zdaniem wypowiedzi Kramp-Karrenbauer zostały do tej pory dobrze przyjęte w armii. Teraz po nich muszą nastąpić czyny. Właściwym sygnałem byłyby np. spotkania z żołnierzami w jednostkach, i to nie tylko dla sympatycznych zdjęć dla prasy, ale po to, by z nimi poważnie porozmawiać – zaznacza politolog. Poza tym Kramp-Karrenbauer powinna zadbać o sprawny sprzęt i lepszą gotowość bojową żołnierzy – podkreśla.
Czy podoła jednak temu będąc także przewodniczącą CDU? Jest to podwójny ciężar, szczególnie wobec perspektywy walki wyborczej w 2021 r. Carlo Masala twierdzi, że nowa minister da sobie radę. Jakby nie było, Angela Merkel przez 13 lat była szefową CDU i kanclerzem Niemiec i nikt nie pytał, czy nie jest jej przypadkiem za ciężko.
Zawodniczka wagi ciężkiej
Jürgen Görlich ze Związku Bundeswehry dostrzega w takiej podwójnej roli wręcz korzyść. – Mamy na czele kogoś, kto jest w polityce zawodnikiem wagi ciężkiej – podkreśla wiceprzewodniczący organizacji żołnierzy liczącej 200 tys. członków w rozmowie z DW. Czegoś takiego nie było od lat 60-tych, gdy Franz Josef Strauss był szefem CSU i jednocześnie ministrem obrony. – Taki polityczny zawodnik wagi ciężkiej ma też większą siłę przebicia w rządzie. A tego oczekujemy teraz także w odniesieniu do Bundeswehry – podkreśla. Kalkulacja taka mogłaby się nawet zgodzić. Bundeswehra będzie miała bowiem obecnie najwyższy polityczny priorytet, co zapowiedziała już nowa minister. Domaga się ona więcej pieniędzy dla armii, ale na co chce je przeznaczyć, to będzie musiała wyjaśnić posłom do Bundestagu.
Porucznik Hammouti-Reinke życzyłaby sobie przede wszystkim, żeby nowa minister obrony zadbała o lepsze wyposażenie armii w personel i sprzęt oraz kontynuowała to, co zaczęła Ursula von der Leyen.
– Jestem oficerem z całego serca i dam jej teraz szansę – podkreśla 40-letnia oficer, urodzona w Niemczech w rodzinie marokańskich imigrantów. Nie chciałaby jednak w żadnym wypadku, żeby nowa szefowa resortu obrony wykorzystała Bundeswehrę jako polityczną scenę, na której zbierałaby punkty na stanowisko kanclerza. Można się bowiem spodziewać, że ambicje Kramp-Karrenbauer sięgają poza MON.