Nowe dane nt. niemieckiej gospodarki. Ekonomiści zaskoczeni
14 sierpnia 2014Kryzys na Ukrainie, sankcje wobec Rosji, konflikty na Bliskim Wschodzie, możliwe zakłócenie dostaw ropy i gazu, silne euro, które sprawa, że niemieckie produkty są drogie - to wszystko nie "smakuje" niemieckim przedsiębiorstwom. Widać to po słabnącym eksporcie. Wobec niepewności na płaszczyźnie międzynarodowej szefowie firm wstrzymują się na razie z decyzjami o inwestycjach.
Ma to konsekwencje dla produktu krajowego brutto. Eksperci są zaskoczeni. Większość z nich liczyła w najgorszym razie ze stagnacją. Pomimo to ekonomiści nie tracą optymizmu. - To tylko chwilowy dołek - uspokaja naczelny ekonomista Commerzbanku, Jörg Krämer, który nie widzi niebezpieczeństwa recesji. - Słabszy wynik jest po części spowodowany bardzo dobrym pierwszym kwartałem, w czasie którego koniunkturę napędziła branża budowlana po łagodnej zimie - uspokaja także Ferdinand Fichnter, ekspert instytutu badań nad gospodarką DIW.
- Malejące nakłady na inwestycje, to pierwsze efekty hamowania na skutek kryzysów geopolitycznych - uważa z kolei inny ekspert DIW Simon Junker. Także ciągle jeszcze trudna sytuacja w dotkniętych kryzysem gospodarczym krajach eurolandu ciąży na koniunkturze w Niemczech. Tego zdania jest na przykład Holger Sandte z Nordea Bank, który wskazuje na kłopoty Francji i Włoch.
W pierwszym kwartale 2014 niemiecka gospodarka zanotowała wzrost w wysokości 0,7 procent. Dotychczas oficjalna prognoza gospodarcza niemieckiego rządu wychodziła z założenia, że roczny wzrost gospodarczy w RFN wyniesie 1,8 proc. w 2014 roku i dwa procent w 2015 roku. W obliczu kryzysu ukraińsko-rosyjskiego wielu ekonomistów rewiduje prognozy. - Spodziewamy się, że wzrost wyniesie 1,7 procent, ale i tak wiele krajów eurolandu może nam pozazdrościć takiego wyniku - podkreśla naczelny ekonomista Commerzbanku Jörg Krämer.
Rolf Wenkel / Bartosz Dudek