Obawa przed embargiem. Stracą niemieckie koncerny
12 listopada 2016Niemieckie koncerny samochodowe wiązały wielkie nadzieje z umową o wolnym handlu między Unią Europejską a USA. Już samo zniesienie opłat celnych miało zapewnić niemieckim producentom aut oszczędności rzędu miliarda euro – obliczył niemiecki Związek Producentów Samochodów (VDA). Eliminacja innych barier w handlu, m.in. różnych przepisów technicznych, miała mieć jeszcze większy efekt. Bariery te stanowią jakby dodatkowe obciążenia celne rzędu 26 proc.
Zwycięstwo wyborcze Trumpa pogrzebało nadzieje na dobre zakończenie TTIP. – To koniec dla umowy – powiedział Stefan Wolf, szef koncernu ElringKlinger, dostawcy części samochodowych. Prezydent-elekt nie ukrywał w czasie kampanii wyborczej, co sądzi o wolnym handlu. Wielokrotnie zaznaczał, że zamierza dać pierwszeństwo krajowym producentom w byłym ośrodku przemysłowym tzw. „pasie rdzy”. – Wstrzymanie negocjacji i pozostanie przy obecnym stanie rzeczy sprawi, że zwycięzców nie będzie po obu stronach – stwierdza Peter Fuss z koncernu doradczego Ernst & Young.
Daimler i BMW: mniejsze straty
Zdaniem ekspertów w przypadku protekcjonizmu najmniej ucierpią producenci samochodów, którzy już produkują w USA, czyli Daimler i BMW. Obydwa koncerny wyprodukowały w ubiegłym roku niemal wszystkie sprzedane na amerykańskim rynku pojazdy w USA – zaznacza Ferdinand Dudenhoeffer, ekspert motoryzacyjny z Uniwersytetu Duisburg-Essen. Dla grupy Volkswagen wyniki w tym zakresie były o wiele gorsze. Większość volkswagenów na rynek północnoamerykański pochodzi z Meksyku.
Mur na granicy USA-Meksyk
Do tej pory lokalizacja zakładów produkcyjnych w Meksyku nie była błędem. Prawie wszyscy główni producenci aut usytuowali swoje fabryki na południe od Stanów Zjednoczonych, gwarantując sobie niższe koszty produkcji i nieograniczony dostęp do rynku amerykańskiego. – Prognozy mówiły, że do 2025 roku w Meksyku wyprodukowanych zostanie ponad pięć milionów samochodów – mówi Dudenhoeffer. – Teraz polityka Trumpa odnośnie Meksyku i zapowiadane przez niego zmiany układu NAFTA mogą spowolnić produkcję.
NAFTA, czyli Północnoamerykański Układ Wolnego Handlu, tworzy strefę wolnego handlu pomiędzy USA, Kanadą i Meksykiem. Ułatwienia dotyczą m.in. zniesienia ceł. Jeśli bariery te powrócą, utrudnią one handel niemieckimi samochodami. W 2015 roku Volkswagen wyprodukował w Meksyku ponad 450 tys. nowych samochodów. We wrześniu br. koncern Audi otworzył w Meksyku fabrykę modelu Q5. Daimler buduje z kolei zakład w Aguascalientes. Jego otwarcie planuje na przyszły roku. Również BMW chce od 2019 produkować swoje modele w Meksyku.
Strategia: przeczekać
Według ekspertów Ernst & Young niepewność na rynkach zagranicznych może mieć pozytywny wpływ na inwestycje w Niemczech. Po kryzysie na rosyjskim rynku samochodowym z Rosji wycofał się m.in. Opel. Podobnie niepewność odnośnie przyszłej polityki zagraniczej USA hamuje niemieckich inwestorów. ElringKlinger odroczył plany drugiej lokalizacji w Meksyku. Zamiast tego zastanawia się nad rozbudową inwestycji w USA.
Patrząc na Stany Zjednoczone, niemieckie koncerny samochodowe mają jeszcze nadzieję, że Trump nie wdroży w pełni swoich postulatów. Szef Daimlera Dieter Zetsche zapowiedział, że na razie poczeka i zobaczy, co Trump zrobi po objęciu urzędu. – To, co się dzieje się w czasie kampanii wyborczej znajduje tylko częściowe odzwierciedlenie w tym, czego można oczekiwać po wyborach – skwitował Zetsche.
dpa / Katarzyna Domagała