Obrażani i zastraszani. Ataki na wirusologów i ekspertów
14 października 2021Lekarze i wirusolodzy przed kamerą, epidemiolodzy, komentujący wyniki badań na Twitterze: W czasie pandemii stało się to codziennością. Eksperci wypowiadają się na tematy związane z pandemią koronawirusa. Przeprowadzone przez magazyn naukowy „Nature” badanie wśród ponad 300 naukowców skupia się na często negatywnych relacjach, których doświadczają, również dlatego, że są obecni w przestrzeni medialnej. Jak się okazuje, chodzi nie tylko o nienawistne wiadomości, ale także groźby śmierci, jak również ataki fizyczne.
Zaznaczyć należy, że badanie nie pokazuje całego wymiaru problemu i nie jest badaniem reprezentatywnym. Czasopismo „Nature” rozesłało ankiety do ekspertów i współpracowało z instytucjami w kilku krajach, które wysyłają oświadczenia naukowców do mediów (Science Media Centres). W badaniu tym udział wzięło 321 ekspertów, którzy wcześniej wypowiadali się w mediach na temat pandemii. Większość z nich pochodzi z Wielkiej Brytanii, Niemiec i USA.
Od negatywnych komentarzy do gróźb śmierci
Ponad połowa ankietowanych osób stwierdziła, że „czasami, zazwyczaj lub za każdym razem” po wystąpieniu w mediach, w ich stronę kierowane są komentarze trolli lub osobiste ataki. Negatywne konsekwencje obecności w mediach przejawiają się również w groźbach śmierci (47 przypadków). Sześciu naukowców z kolei stwierdziło, że zostali zaatakowani fizycznie. Pojedyncze osoby wspomniały także o agresywnych wiadomościach e-mail, zhakowanych kontach lub stronach internetowych, a także skargach skierowanych do ich pracodawców.
Anonimowe maile z dziwnych kont
W artykule magazynu „Nature" wyliczającym przykłady drażliwych społecznie tematów, australijski epidemiolog Gideon Meyerowitz-Katz wspomniał, że do przewidzenia jest, iż szczepionki takim właśnie tematem się staną. Co ciekawe, zaznaczył, że najwięcej gróźb otrzymał od osób, które bronią iwermektyny – leku wykorzystywanego w leczeniu schorzeń spowodowanych obecnością pasożytów, jako skutecznego w walce z COVID-19.Meyerowitz-Katz zaznaczył, że ludzie wysyłają mu maile anonimowo z dziwnych kont i piszą: „Mam nadzieję, że umrzesz" lub „Gdybyś był gdzieś blisko mnie, to bym cię zastrzelił”.
W raporcie zaznaczono także, że kolejnym drażliwym tematem jest pytanie o to, skąd wziął się koronawirus. W środowisku mnożą się obawy, że nienawistne komunikaty doprowadzą do autocenzury wśród zabierających głos w mediach ekspertów oraz do zniechęcania ich koleżanek i kolegów do wrażania publicznie opinii.
W ankiecie osoby, które były szczególnie dotknięte atakami osobistymi i komentarzami trolli, przyznały, że miało to ogromny wpływ na ich gotowość do rozmowy z mediami.
Pandemia przyspieszyła znane już procesy
Według specjalistów od komunikacji nie jest to zjawisko nowe. „Ale pandemia zadziałała jak podwójna soczewka. Wszystkie te procesy, które już wcześniej opisywaliśmy w badaniach, teraz ujawniły się w większym stopniu i z niebywałą szybkością” – wyjaśnia Konstanze Marx z Uniwersytetu w Greifswaldzie. Dostrzega ona konieczność działania w zakresie „ogólnego dyskursu", a więc także w mediach i w polityce. Konieczny jest klimat przyjazny dla nauki, jak dodaje.
Ankieta czasopisma „Nature" była wprawdzie anonimowa, ale w Niemczech znane są nazwiska osób, które już jakiś czas temu same upubliczniły wrogie zachowania kierowanie pod ich adresem. Wśród osób tych jest ekspert SPD ds. zdrowia Karl Lauterbach i znany niemiecki wirusolog Christian Drosten. Z informacji policji wynika, że w październiku 2020 roku nieznani sprawcy próbowali podpalić budynek Instytutu Roberta Kocha (RKI) w Berlinie.
Drosten: „Zakładam czapkę i okulary słoneczne, gdy idę do sklepu"
Naukowiec z Charité, Christian Drosten, który został właśnie nominowany przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) do zespołu doradczego w kwestiach związanych z pandemią, relacjonował około rok temu na kongresie w Berlinie, jaki wpływ na życie codzienne ma bycie rozpoznawalnym. Zaznaczył, że to dla niego „dość nieprzyjemne”, gdy ludzie rozpoznają go podczas zakupów. Żeby tego uniknąć chodzi do sklepu w czapce i okularach słonecznych. Pytany o to, jak radzi sobie z nienawiścią, Drosten powiedział: „Wszystko, co mogę zrobić w tej sprawie, to możliwie to od siebie odsuwać”.
Jak pokazuje badanie, pozostaje jedno pocieszenie: Na pytanie o pozytywne doświadczenia po pojawieniu się w mediach 83 procent zgodziło się z tym stwierdzeniem, że udało im się dotrzeć ze swoim przesłaniem do opinii publicznej.
(DPA/gwo)