"Wróg numer 1 PiS-u" - niemiecka prasa o prof. Rzeplińskim
11 marca 2016"W normalnych czasach to, że przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński pisze list do Rządowego Centrum Legislacji, nie byłoby nawet warte wzmianki” - pisze w „Sueddeutsche Zeitung" Florian Hassel. Po czym wyjaśnia, dlaczego w Polsce obecne czasy nie są normalne.
Jak pisze, Andrzej Rzepliński musiał przypomnieć w liście do RCL, że jest ono zobowiązane do niezwłocznej publikacji wyroków TK; zrobił to jeszcze w środę, tuż po ogłoszeniu orzeczenia, w którym Trybunał uznaje za niekonstytucyjną PiS-owską ustawę o TK. „"Süddeutsche Zeitung" podkreśla jednak, że Centrum nie opublikuje środowego wyroku. Jeszcze przed ogłoszeniem orzeczenia zapowiedziała to sama premier Szydło.
"Süddeutsche Zeitung": Prezydent i PiS łamią prawo
Niemiecka gazeta przypomina podobną batalię o publikację grudniowego orzeczenia TK m.in. o tym, że prezydent Andrzej Duda musi przyjąć ślubowania od sędziów legalnie wybranych przez poprzedni parlament. "To się do dziś nie wydarzyło. Według prawników oznacza to złamanie przez prezydenta konstytucji. To samo dotyczy osłabiania mocy wyroków TK. Konstytucja nie pozwala rządowi, prezydentowi czy parlamentowi na ich lekceważenie" - czytamy.
Tymczasem, rząd właśnie to robi. "Ekipie rządzącej byłoby jeszcze bardziej na rękę, gdyby zniknął i prezes Rzepliński; także to chciała przeforsować w uznanej za niekonstytucyjną ustawie o TK" - dodaje "Süddeutsche Zeitung". Dlaczego? To on przydziela sędziów do badania skarg, decyduje, w jakiej kolejności będą rozpatrywane i reprezentuje Trybunał na zewnątrz.
"Czyli dziś: przeciw PiS. Tym samym stał się 'wrogiem numer 1' PiS-u i prezesa Jarosława Kaczyńskiego" - podsumowuje niemiecka gazeta, cytując "Newsweek Polska". "Co za ironia losu: pod koniec lat 60. Andrzej Rzepliński studiował prawo na Uniwersytecie Warszawskim na tym samym roku, co bracia Kaczyńscy. W 1971 razem zdawali egzaminy. Do dziś jest z Jarosławem na ty, mimo bezpardonowej walki" - dodaje.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung": Ajatollach? To bardziej pasuje do prezesa PiS
Znajomość Andrzeja Rzeplińskiego i Jarosława Kaczyńskiego ze studiów przypomina też „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Dziennik z Frankfurtu jeszcze mocniej krytykuje PiS. "Jeśli chodzi o wymyślanie przezwisk dla Andrzeja Rzeplińskiego, narodowokonserwatywny rząd w Warszawie jest tak samo kreatywny, jak w wykładni filozofii państwa prawa” - zgryźliwie zauważa warszawski korespondent „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Konrad Schuller. Przypomina, że szefowi MSZ Witoldowi Waszczykowskiemu prezes TK kojarzy się z irańskimi ajatollachami, a Zbigniewowi Ziobrze - z Cezarem i faraonami.
"Ale takie porównania pasują bardziej właśnie do Kaczyńskiego i jego pomocników niż do sędziów TK, którzy swoim wyrokiem próbowali powstrzymać większość rządową przed likwidacją Trybunału" - ocenia dziennikarz „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Zauważa, że Kaczyński swoją kampanią przeciw wymiarowi sprawiedliwości i powoływaniem się w niej na „wolę ludu” powiela tylko wzorce zarówno komunistów, jak i narodowców, i pokazuje jak, wbrew pozorom, blisko im do siebie nawzajem.
PiS chce podstępnie przejąć państwo
"Sędzia Rzepliński próbuje jedynie bronić idei oczywistej w Europie: że wyroki sądów są wiążące także dla przedstawicile 'woli ludu', takich jak premier Beata Szydło" - ocenia „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Nazywa Rzeplińskiego „obrońcą prawa”.
I podsumowuje: "Dziś jego trybunał jest dla narodowych konserwatystów najsilniejszą przeszkodą na drodze do podstępnego przejęcia państwa. Sądy to jedyna z trzech władz, której jeszcze sobie nie przywłaszczyli. Dlatego szturmują ją i pomawiają o bycie 'bastionem' postkomunistów. Andrzej Rzepliński do tej pory broni twierdzy i dostanie pomoc z zewnątrz. W weekend swoje oświadczenie ws. kondycji państwa prawa w Polsce wyda Komisja Wenecka. I wszystko wskazuje na to, że dla Kaczyńskiego i jego ekipy będzie ono druzgocące".
Monika Margraf