Oczy skierowane na DITIB. „Gloryfikacja wojny”
30 września 2018Po wizycie tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana w Kolonii na otwarciu nowego meczetu pod auspicjami religijnej tureckiej organizacji DITIB w RFN rozgrzała debata na temat tej organizacji.
„Szpiegują i denuncjują”
Minister spraw wewnętrznych Nadrenii Płn.-Westfalii Herbert Reul (CDU) ostrzega przed pochopnym zarządzeniem inwigilacji DITIB (Turecko-Islamskiej Unii Instytucji Religijnych), która podlega tureckiemu Urzędowi ds. Wyznań (Diyanet), działającemu przy urzędzie premiera Turcji i uważana jest za przedłużone ramię Erdogana w Niemczech.
– W przypadku DITIB jeszcze definitywnie nie postanowiono, czy w ogóle i w jakiej formie miałaby ona być obserwowana – powiedział chadecki polityk w rozmowie z „Welt am Sonntag”. „Poprzeczka prawna jest bardzo wysoka”. Jednocześnie przyznał, że „niekwestionowane jest, że w meczetach DITIB w czasie kazań gloryfikowana jest wojna. Wiele wskazuje także na to, że imamowie DITIB szpiegują i denuncjują Turków”.
Wiceprzewodnicząca Bundestagu Claudia Roth popiera surowsze podejście do DITIB. – Nie można co prawda zabronić Erdoganowi otwarcia meczetu DITIB w Kolonii, ale ukazuje to wyraźnie, jak ścisłe są powiązania DITIB i rządu w Ankarze – powiedziała liderka Zielonych w rozmowie z „Saarbruecker Zeitung”. Popiera ona jak najbardziej to, że niemiecki kontrwywiad rozważa obserwację DITIB.
Premier rządu krajowego Nadrenii Płn.-Westfalii Armin Laschet (CDU) w rozmowie z „tageszeitung” zaapelował do DITIB, by „znów skoncentrował się na teologicznej i kaznodziejskiej działalności i nie uprawiał polityki”.
Fala krytyki
Prezydent Turcji Erdogan w sobotę (29.09.2018) na zakończenie swojej wizyty oficjalnej w Niemczech otworzył w Kolonii centralny meczet DITIB. Jak donosi prasa, Federalny Urząd Ochrony Konstytucji rozważa inwigilację centrali DITIB w Kolonii i gromadzi informacje na temat tej organizacji z innych niemieckich krajów związkowych, by do połowy października oficjalnie zająć stanowisko w tej sprawie.
Przed wizytą tureckiego prezydenta w Kolonii DITIB ściągnął na siebie falę krytyki. Zdaniem kolońskiego magistratu organizacja ta przedstawiła niedostateczną koncepcję bezpieczeństwa uroczystego otwarcia meczetu, co spowodowało, że niemieckie władze zmuszone były ograniczyć liczbę zaproszonych gości, zakazując też wiecu bezpośrednio przed meczetem z udziałem wielu tysięcy zwolenników Erdogana.
Wizyta pełna irytacji
Pomimo wszystkich tych zgrzytów prezydent Turcji określił swoje pobyty w Berlinie i Kolonii jako udane. – Była to owocna wizyta – powiedział w swoim wystąpieniu w meczecie, zaznaczając, że "pogłębiła ona niemiecko-turecką przyjaźń". Jak przyznał, z kanclerz Merkel i prezydentem Steinmeierem „szczerze omówił ważne tematy między innymi gospodarcze inwestycje i efektywną walkę z rasizmem i islamofobią”.
Jednak według doniesień mediów wizycie tej towarzyszył szereg irytacji i napięć. Podczas uroczystego przyjęcia wydanego przez prezydenta Niemiec na cześć tureckiego gościa musiał on wysłuchać krytycznych uwag na temat braku praworządności i braku poszanowania praw człowieka w Turcji, czemu turecki gość kategorycznie zaprzeczał. Podobne zarzuty usłyszał od premiera Nadrenii Płn.-Westfalii Lascheta podczas spotkania w bardzo skromnych ramach (na wojskowym lotnisku) w Kolonii. Niemieccy politycy krytykują przede wszystkim falę aresztowań osób krytycznych wobec reżimu Erdogana i brak wolności prasy i religii. Domagali się oni także zwolnienia niemieckich obywateli przetrzymywanych w tureckich więzieniach.
epd/ma