Europa. Coraz mniej hodowli zwierząt futerkowych
18 września 2020Coraz więcej krajów zakazuje produkcji futer. Powodem jest zarówno etyka, jak i szkody wyrządzane środowisku. Polska, po przegłosowaniu w Sejmie „piątki dla zwierząt”, ma szanse na dołączenie do grona europejskich państw, które postawiły na prawa zwierząt.
Według danych FurEurope w Polsce istnieje 713 ferm, co daje jej miano jednego z potentatów futrzarskich. Wyżej w zestawieniu znalazły się jedynie Finlandia (960 hodowli) oraz zdecydowany lider – Dania. Skóry z ponad 1518 zakładów w tym kraju osiągają łączną wartość około 600 milionów euro. Stanowi to ogromny kontrast w porównaniu z przyzwoleniem społeczeństwa. W ankiecie YouGov z 2019 roku jedynie 16 procent Duńczyków uznało tego typu działalność gospodarczą za akceptowalną.
Potentaci rezygnują
– Ostatnie miesiące pokazały, że hodowle są wylęgarniami chorób. Covid-19 szybko rozprzestrzenił się na fermach norek nie tylko w Danii, ale też w Hiszpanii lub USA. Mamy nadzieję, że duński rząd wkrótce uzna, że płaszcze z norek nie mają przyszłości. Ani pod względem mody, ani etyki – mówi DW Johanna Fuoss, ekspertka PETA, organizacji broniącej praw zwierząt.
W ostatnich latach hodowli zakazały państwa takie jak Słowenia, Czechy bądź Luksemburg. Decyzje były wprowadzane z dwu lub trzyletnim wyprzedzeniem, by umożliwić przedsiębiorstwom stopniowe wycofywanie się z produkcji.
Proces zapoczątkowała w 2000 roku Wielka Brytania. Obecnie trwa tam dyskusja o zakazie sprzedaży naturalnych futer. Stanowisko w tej sprawie zajęła nawet królowa Elżbieta II, która nosi już wyłącznie futra sztuczne.
Polska nie jest jedynym potentatem w tej dziedzinie, gdzie może dojść do zakończenia produkcji. W 2012 roku, a docelowo w 2024, zakaz wprowadziły Niderlandy, będące wówczas drugim co do wielkości producentem futer z norek w Unii Europejskiej. Dwa lata temu z produkcji wycofała się także Norwegia – niegdyś czołowy producent futer z lisów.
Uświadomienie społeczeństwa
– Na naturalne futra nie dają przyzwolenia tacy potentaci modowi jak Gucci, Versace lub Prada. Zakaz hodowli m.in. lisów powinien być kwestią czasu nie tylko w Danii, ale i całej Europie. Mam nadzieję, że decyzja, która zapadła w polskim parlamencie stanie się inspiracją dla Danii – mówi DW Joh Vinding, dyrektor Animy, duńskiej organizacji działającej na rzecz ochrony zwierząt.
W Europie nie zabrakło również działań, które praktycznie zniwelowały działalność hodowli. W Niemczech prowadzenie tego rodzaju ferm nie jest nielegalne, jednak ostatnia z nich została zamknięta w kwietniu 2019 roku. Szereg wprowadzonych restrykcji doprowadził do tego, że biznes stał się nieopłacalny dla przedsiębiorców.
Do wymogów należy odpowiednia przestrzeń w klatkach – znacznie większa od tej, która uchodzi za normę w masowym przemyśle. Wzięto też pod uwagę dobrostan zwierząt, czego przykładem jest obowiązek zapewnienia basenów dla norek.
– Konfrontacja niemieckiego społeczeństwa z filmami ukazującymi okrucieństwa na fermach sprawiła, że jego duża część odrzuciła futra. Innowacyjne technologie w branży modowej spowodowały też, że nie trzeba już pozyskiwać naturalnych futer, by uzyskać ich klasyczny wygląd – dodaje Johanna Fuoss.
Choroby i kanibalizm
Rzeczywistość w hodowlach uchodzi za brutalną dla zwierząt futerkowych. Życie spędzają one w ciasnych klatkach, po czym zabijane są poprzez zagazowanie lub porażenie prądem. Z raportów prowadzonych przez organizacje zajmujące się ochroną zwierząt wynika, że ciasnota prowadzi do infekcji oczu i chorób stawów. Permanentny stres wśród norek wywołuje też przypadki kanibalizmu.
Zamykanie ferm sprawiło, że niejedni właściciele musieli przenieść swoje biznesy do innych krajów. Hodowle przedsiębiorców z państw Europy Zachodniej kontynuowały działalność m.in. w Polsce.
Wkrótce dołączyć do niej mogą inne kraje Europy Wschodniej – takie jak Litwa czy Bułgaria. Rządy obu państw również dopuszczają możliwość zakazania działalności fermom futrzarskim.