Orban coraz ostrzej przeciw sankcjom wobec Rosji
22 września 2022– Unia Europejska powinna znieść swoje sankcje wobec Rosji. Zaszkodziły gospodarce Europy bardziej niż Rosji, a ich wycofanie poskromiłoby inflację i zmniejszyło ryzyko recesji – przekonywał w środę (21.9.2022) premier Viktor Orban na zamkniętym spotkaniu posłów Fideszu, co zrelacjonował prorządowy dziennik „Magyar Nemzet”. A rzecznik rządu Zoltan Kovacs potwierdził te wypowiedzi premiera Węgier w mailowej odpowiedzi dla Reutersa. Premier Orban, według relacji „Magyar Nemzet”, chciałby zniesienia sankcji do końca tego roku i przekonywał swych partyjnym podwładnych, że w rezultacie ceny gazu spadłyby natychmiast o połowę.
Takie doniesienia z Budapesztu nie wywołały wielkiego poruszenia w Brukseli, bo Orban już wcześniej wypowiadał się przeciwko sankcjom UE, choć teraz po raz pierwszy – za pomocą zapewne kontrolowanego przecieku w węgierskich mediach – tak jednoznacznie apelował o rychłe wycofanie restrykcji. Obecne sankcje gospodarcze UE przeciw Rosji będą wymagały przedłużenia dopiero w przyszłym roku, do czego konieczna będzie jednomyślna zgoda wszystkich krajów UE. Unia przez parę lat przetrzymała władze Włoch – które najpierw ustami ówczesnego premiera Mattea Renziego, a potem wicepremiera Mattea Salviniego – ostro krytykowały sankcje nałożone w 2014 roku, ale ostatecznie nie wetowały ich przedłużania „ze względu na jedność Unii”. Salvini zapewne wróci do rządu po wyborach, które odbędą się w ten weekend, ale szykująca się do premierowskiego fotela Giorgia Meloni przynajmniej na razie popiera sankcyjną politykę UE wobec Moskwy. A zatem pod tym względem Rzym niekoniecznie stanie się sojusznikiem Orbana w rozbijaniu jedności UE.
Orban unijnym hamulcowym
Orban od marca tego roku występował w roli hamulcowego w pracach nad sankcjami UE, ale w nieoficjalnych kontaktach z władzami UE zapewniał – i zasadniczo dotrzymywał słowa - że nie będzie blokować sankcji, za którymi opowie się reszta krajów Unii. Wprawdzie wspólnie z Czechami i Słowacją, które sprytnie kryły się w unijnych rokowaniach za plecami Węgier, wywalczył wyłączenie rurociągowej ropy z Rosji z unijnego embarga. Jednak spora część krajów Unii – choć również nieoficjalnie – przyznawała, że Budapeszt, Bratysława i Praga jako pozbawione dostępu do dostatecznej ilości ropy transportowanej morzem miały ku temu nie polityczne, lecz poważne gospodarcze powody.
Również obecnie Bruksela liczy, że Orban – uwikłany w unijne procedury grożące odebraniem Węgrom unijnych funduszy – nie ośmieli się blokować przedłużania sankcji. Natomiast jest raczej pewne, że pozostanie najgłośniejszym graczem w grupie krajów, które są niechętne nakładaniu dodatkowych restrykcji na Rosję. Tymczasem Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej, zapowiedziała wczoraj (21.9.2022) nowe sankcje UE w odpowiedzi na planowane aneksyjne „referenda” w częściach Ukrainy okupowanych obecnie przez Rosję.
– Jesteśmy gotowi nałożyć dalsze koszty ekonomiczne na Rosję, na osoby oraz podmioty wewnątrz i z zewnątrz Rosji, które wspierają jej działania politycznie lub ekonomicznie. Ponadto zaproponujemy dodatkowe ograniczenia eksportu technologii cywilnych, ponieważ Rosja przechodzi w warunki pełnej gospodarki wojennej – powiedziała von der Leyen.
Dłuższa „czarna lista”
Instytucje UE już w najbliższych dniach zamierzają przygotować projekt wydłużenia „czarnej listy”, która teraz obejmuje ponad 1200 Rosjan z zakazem wjazdu i zamrożonym majątkiem na terenie UE, a także projekt wzmocnienia sankcji gospodarczych. Czy uda się uzyskać jednomyślną zgodę wszystkich krajów Unii, w tym Węgier? – Lepiej jest zapowiadać mniej, a realizować więcej, bo czasami nadmierne obiecywanie i niewywiązywanie się z tych zapowiedzi tylko wywołuje międzynarodową konsternację. Dyskretniejsze podejście pomaga budować konsensus – przekonuje urzędnik UE zaangażowany w sprawę sankcji i krytyczny wobec „wyprzedzających” zapowiedzi von der Leyen nieskonsultowanych z 27 stolicami Unii.
Projekt nowego pakietu sankcyjnego – oprócz zapowiedzianych przez von der Leyen zakazów eksportowych – zapewne będzie uszczelniał dotychczasowe restrykcje. Ponadto Komisja Europejska jest już bliska wycofania się z nowych wytycznych pozwalających unijnym firmom na transport rosyjskiego węgla, które w tym tygodniu wywołały ostrą krytykę ze strony Polski, krajów bałtyckich, a potem także ze strony Francji.
Ograniczyć dochody z ropy
Natomiast kluczową decyzją, która trafi do Rady UE i także będzie wkrótce wymagała jednomyślności 27 krajów Unii, jest taka modyfikacja przepisów sankcyjnych, by pozwoliły na wprowadzenie pułapu cenowego na ropę z Rosji sprzedawaną poza Unię. Unijne embargo na 90 proc. dotychczasowej ropy z Rosji (czyli bez ropociągu do Węgier, Słowacji, Czech) wchodzi w życie 5 grudnia (a na produkty rafineryjne w marcu 2023 roku). Skoro 90 proc. transportujących ropę statków na świecie jest ubezpieczonych przez firmy z Wlk. Brytanii i UE, to Bruksela w porozumieniu z Londynem wpisała w maju w system sankcji zakaz ubezpieczania statków z ropą z Rosji, by uczynić jej transport o wiele droższym. Jednak już wstępnie ustalony przez grupę G7 pomysł pułapu cenowego, czyli ograniczenia dochodów Kremla, zasadza się na zezwoleniu europejskim ubezpieczycielom (i armatorom) na pracę przy transporcie ropy z Rosji poza Unię, ale wyłącznie poniżej limitu ceny popieranego przez kraje G7.