2 na 3 herbatniki dla dzieci są niezdrowe
7 marca 2019Akrylamid to związek chemiczny uwalniający się podczas pieczenia lub smażenia żywności w wysokiej temperaturze (powyżej 120 st. C) i przy niskiej wilgotności. Znaleźć go można przede wszystkim w chipsach ziemniaczanych, frytkach, krakersach, płatkach śniadaniowych (oprócz płatków owsianych), ciastkach, herbatnikach, waflach, pieczywie chrupkim, tostowym i kawie. Innymi słowy: w żywności konsumowanej przez wielu codziennie.
O tym, że akrylamid powoduje raka, po raz pierwszy zaczęto mówić w latach 90. W 2015 r. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) oficjalnie uznał substancję dla niebezpieczną dla zdrowia i „mogącą zwiększać ryzyko rozwoju raka”. Dwa lata później Komisja Europejska wprowadziła przepisy, określające dopuszczalny poziom obecności akrylamidu w żywności, zwłaszcza w produktach przeznaczonych dla niemowląt i małych dzieci (do lat 3). Bo badania wykazały, że chociaż substancja jest szkodliwa dla wszystkich, to najbardziej narażoną grupą wiekową są dzieci z uwagi na niską masę ciała.
Szkodliwe ciastka i wafle
Tymczasem opublikowany właśnie raport organizacji konsumenckich ujawnił, że tak jak kawa, krakersy, płatki śniadaniowe czy frytki w zasadzie mieszczą się w widełkach pod względem zawartości niezdrowej substancji (kawa rozpuszczalna jest na granicy), tak sytuacja wygląda znacznie gorzej w przypadku chipsów czy herbatników. Okazało się, że 1/3 przebadanych chipsów i wafli przekroczyła dopuszczalne normy akrylamidu. Co ciekawe, zbyt wysoki poziom rakotwórczej substancji znaleziono także w chipsach warzywnych, powszechnie reklamowanych jako zdrowsze od ziemniaczanych.
Najgorzej w testach wypadły jednak ciastka, wafelki i herbatniki. Tu już 2/3 produktów okazało się zawierać szkodliwe związki; co więcej 44 z nich reklamowane były jako artykuły dla dzieci – na ich opakowaniach widnieli bohaterowie dziecięcych kreskówek albo do zakupu dołączano maskotki.
- Wielu rodziców daje kilkulatkom ciastka, wafelki czy herbatniki pierwotnie przeznaczone dla starszych dzieci albo dla dorosłych. Tymczasem badania wykazały, że 2 na 3 takie herbatniki zawierają za dużo niezdrowych substancji i są nieodpowiednie dla małych dzieci – mówi Monique Goyens z Europejskiej Organizacji Konsumenckiej BEUC.
Wszystko w rękach Komisji
Dlatego BEUC zaapelował do Komisji Europejskiej o obniżenie dopuszczalnego poziom akrylamidu w żywności „dla dorosłych” do poziomu dopuszczalnego w żywności dla niemowląt i małych dzieci. Specjaliści przekonują, że nie jest to wcale takie trudne. W przypadku np. produktów z ziemniaków wystarczy stosować inne ich odmiany, odpowiednio je przechowywać, najlepiej w suchym pomieszczeniu, nie używać niedojrzałych bulw ani takich, które już wypuszczają pędy. W procesie obróbki warto regularnie wymieniać olej we frytownicy oraz smażyć żywność w niższej temperaturze. Należy też wyrzucać przypalone sztuki.
- Nasze badania pokazują, że można produkować żywność o niskiej zawartości szkodliwych substancji. Tak długo jednak, jak producenci czy restauratorzy – mówię tu zwłaszcza o barach typu fast-food, gdzie najczęściej serwowana jest tego typu żywność – nie dostaną odgórnego nakazu, żeby zwracać uwagę na to czy ich jedzenie jest zdrowe, nie będą tego traktowali serio. Dlatego wezwaliśmy Komisję do wprowadzenia surowszych przepisów – dodaje Goyens.
Organizacje konsumenckie chcą także, żeby Komisja rozszerzyła zapisy o dopuszczalnym poziomie akrylamidu o nowe produkty, takie jak wspomniane już chipsy warzywne, nakazała regularne badania żywności pod kątem obecności substancji oraz zobowiązała producentów i dystrybutorów do usunięcia z rynku produktów, które nie przejdą pozytywnie kontroli.
Niektóre państwa robią to już na własną rękę. I tak np. Chorwacja i Belgia usunęły ze sklepowych półek herbatniki przeznaczone dla niemowląt po tym, jak okazało się, że zawierają one wysoki poziom szkodliwej substancji.