Ostatnie ostrzeżenia Grassa: "Idziemy w kierunku wojny"
14 kwietnia 2015Guenter Grass, który zmarł 13.04.2015, udzielił na kilka tygodni przed śmiercią wywiadu hiszpańskiej gazecie "El Pais". Rozmowa miała miejsce 21 marca br. w Lubece, miejscu zamieszkania niemieckiego pisarza i noblisty.
- Wszystko idzie w kierunku trzeciej wojny światowej. Wszędzie są wojny. Grozi nam to, że popełnimy takie błędy, jak kiedyś. Niezauważenie, jak lunatycy, idziemy w kierunku nowej wojny światowej - ostrzegał.
W wywiadzie bardzo krytycznie analizował aktualną sytuację.
Trzeba zrozumieć Putina
- Z jednej strony mamy Ukrainę, której sytuacja się wcale nie poprawia. W Izraelu i Palestynie jest też coraz gorzej. W Iraku Amerykanie pozostawili nam totalny chaos. Państwo Islamskie dokonuje okrutnych zbrodni i mamy problem w Syrii, która prawie zniknęła już z nagłówków gazet, pomimo, że ludzie nadal mordują się tam nawzajem - wyliczał.
Wezwał, by starać się zrozumieć prezydenta Władimira Putina i nie pozwolić się tak bardzo kierować interesami Stanów Zjednoczonych. Po upadku Związku Radzieckiego "nie podjęto żadnych poważniejszych prób" stworzenia nowego sojuszu na rzecz bezpieczeństwa z udziałem Rosji. To był ogromny błąd, stwierdził pisarz.
- Jeżeli Ukrainie obiecuje się przyjęcie do UE a potem także do NATO, logiczne jest, że potem kraj taki jak Rosja będzie nerwowo reagować.
Oskar Matzerath "byłby dzisiaj hackerem"
Oprócz całego szeregu konfliktów politycznych Grass w rozmowie z "El Pais" krytykował także "społeczną biedę na całym świecie" i problem przeludnienia, zmian klimatycznych i odpadów atomowych, "których następstw się w ogóle nie bierze pod uwagę".
Odbywają się spotkania, jedno po drugim, ale problemy pozostają. Nie robi się nic - ubolewał.
Był zdania, że kapitalizm sam się unicestwia. - Te niewyobrażalne sumy pieniędzy, które obiegają świat, nie mają nic wspólnego z realną gospodarką - podkreślał, dodając, że „w XX wieku nie dominował tak brak rozsądku".
O swym bohaterze "Blaszanego bębenka" Oskarze Matzeracie powiedział, że współcześnie "byłby zupełnie innym człowiekiem, który musiałby walczyć z innymi przeciwnościami".
- Dziś byłby komputerowym freakiem, hackerem albo kimś podobnym - powiedział.
dpa / Małgorzata Matzke