Nawet w Rzymie można usłyszeć krytyczne opinie. Wizyta papieża w czasach pandemii? 15 miesięcy po swojej dotychczas ostatniej podróży zagranicznej papież Franciszek rozpoczyna czterodniową wizytę w Iraku.
Tymczasem także nad Eufratem i Tygrysem wzrasta liczba osób zarażonych koronawirusem. Przed tygodniem zaraził się nim ambasador Watykanu w Iraku, pochodzący ze Słowenii 51-letni arcybiskup Mitja Leskovar. Nawet jeśli Franciszek i jego świta są zaszczepieni, co będzie z miejscowymi dostojnikami? Z gośćmi oglądającymi go zza barier ochronnych? Z jego ochroniarzami? Z dziesięcioma tysiącami uczestników niedzielnej uroczystości na stadionie w Irbilu? W Watykanie mówi się o konsekwentnym przestrzeganiu przepisów ochronnych. Strona iracka podkreśla, ze stadion w Irbilu, drugi co do wielkości w całym kraju, może pomieścić na trybunach 40 tys. osób, nie będzie zatem przepełniony.
Wyjście naprzeciw islamowi
Ale to wszystko nie wyjaśnia zasadniczego powodu, dla którego doszło do tej wizyty i dla którego wątpliwości z nią zwiazane są odsuwane na bok. "Tęsknię za wami i chcę was zobaczyć" - napisał Franciszek w czwartek 4 marca do chrześcijan wszystkich wyznań w Iraku. Papież tęskni także za tą wizytą, która prowadzi do miejsca, w którym narodziła się monoteistyczna wiara w jednego Boga, a które dziś jest miejscem cierpień setek tysięcy ludzi. Franciszek kroczy swoją drogą, naprzeciw islamowi.
Żaden papież nie był jeszcze nigdy w Iraku. Sam Irak od prawie 25 lat czeka na taką wizytę. Wtedy były już gotowe konkretne plany wizyty Jana Pawła II, który w świętym roku 2000 odwiedził Egipt, Izrael, Jordanię i Palestynę, a w roku 2001 Maltę, Grecję i Syrię. We wszystkich tych krajach są miejsca blisko związane z biblijnymi opowieściami, także w Iraku. Zaplanowana na rok 2000 wizyta papieża w Iraku nie doszła do skutku, ponieważ stanowczo sprzeciwił się jej ówczesny iracki dyktator Saddam Husajn.
Dla Franciszka jest ona kolejnym etapem na jego drodze spotkań z islamem. W tych dniach jezuita i znawca papiestwa Bernd Hagenkord przypomniał pierwsze przemówienie Franciszka skierowane do akredytowanych w Watykanie dyplomatów z marca 2013 roku, wygłoszone kilka dni po jego wyborze. Franciszek powiedział wtedy: "Nie można budować żadnych mostów między ludźmi, jeżeli zapomni się o Bogu. Ale prawdą jest także to, że nie można mieć prawdziwej więzi z Bogiem, gdy ignoruje się innych ludzi. Dlatego ważne jest wzmocnienie dialogu z różnymi religiami, mam tu na myśli zwłaszcza dialog z islamem".
Rabin oraz imam jako przyjaciele
Franciszek, papież przybyły z daleka, jeszcze w swoim rodzinnym Buenos Aires był blisko zaprzyjaźniony z tamtejszymi rabinem oraz imamem. Który kardynał albo biskup może to o sobie powiedzieć?
W jakimś sensie Franciszek nie jest takim papieżem, jakiego oczekiwali Europejczycy. Nie ma w nim krzty zamiłowania do przepychu, żadnej zarozumiałości, patrzenia na innych z góry ani poczucia, że ma prawo kogoś stale pouczać. Franciszek wychodzi naprzeciw innym z dobrą wolą i przekonaniem, że tak należy postępować. Traktuje ich na równi i w ten sposób odnosi się także do islamu.
Nie był pierwszy pod tym względem. Podobnie postępował wcześniej Jan Paweł II, który w 2001 roku odwiedził Meczet Umajjadów w Damaszku. Po raz pierwszy katolicki papież przestąpił wrota muzułmańskiego sanktuarium i wezwał chrześcijan, żydów i muzułmanów, by darzyli się szacunkiem i współpracowali.
Inspiracja ze strony wielkiego imama
Od roku 2013 papież Franciszek odwiedził osiem państw muzułmańskich zdominowanych przez sunnitów. Z wielkim imamem Uniwersytetu Al-Azhar w Kairze Ahmadem al-Tayyebem jest nawet, można powiedzieć, zaprzyjaźniony. Przed dwoma laty obaj podpisali w Abu Zabi "Dokument o Ludzkim Braterstwie". A gdy w październiku 2020 papież opublikował encyklikę "Fratelli tutti", zacytował w niej słowa wielkiego imama. Napisał nawet, że to on go do niej zainspirował. To w gruncie rzeczy coś wręcz niesłychanego.
Tym bardziej w jego spotkaniach z islamem brakuje kontaktów z jego drugim, mniejszym, szyickim odłamem. Tymczasem szyici mają wiele wspólnego ze strukturą Kościoła katolickiego. W odróżnieniu o sunnitów mają swoją teologię i wysoko cenione szkoły teologiczne. Szyiccy duchowni prowadzą rozważania nad takimi zagadnieniami jak tajemnica wiary i teologia danego kraju. A zanim w Iranie wzięli górę przedstawiciele twardego skrzydła szyickiego, iracki szyizm śmiało konkurował z irańskim.
Kulminacyjny punkt papieskiej wizyty
Franciszek chce jeszcze wyraźniej dowieść, jak bardzo zależy mu na dialogu z islamem. Dlatego ten 84-latek odwiedzi 90-letniego ajatollaha Alego al-Sistaniego w An-Nadżaf. Będzie to krótka, ale ważna wizyta. Sistani jest wysoko ceniony w świecie i uznaje irański model wiary szickiej za upadły.
Kulminacyjnym punktem pielgrzymki do Iraku jednak będzie pobyt Franciszka w Ur, bilijnym mieście Abrahama, który stąd przeniósł się do Ziemi Świętej. Abraham, ojciec Izraelitów, jest także ojcem Arabów. To z nim wiąże się religie monoteistyczne.
Papież nie może pojawić się w tym miejscu bez zwrócenia uwagi na związki łączące wszystkie religie monoteistyczne. Musi powiedzieć tam o więzach łączących żydów, chrześcijan i muzułmanów, o ich wspólnych korzeniach, chociaż dziś są ze sobą zwaśnieni. Musi przypomnieć, że łączy ich poszukiwanie Boga.
Dla takiej sprawy naprawdę warto zaryzykowąc podróż w czasach pandemii.