Pełna klapa „białej księgi” rządu Morawieckiego w Brukseli
20 marca 2018Polska była we wtorek (20.03.2018) ponownie jednym z tematów spotkania Rady UE ds. Ogólnych, czyli unijnych ministrów do spraw europejskich. Premier Mateusz Morawiecki przedstawił niedawno w Brukseli „białą księgę”, w której rząd przekonuje do swych dobrych intencji i pożytków ze zmian w Trybunale Konstytucyjnym w 2016 r. oraz czterech ustaw sądowniczych z 2017 r. Polskie władze – jak się wydaje - stawiały na to, że skoro kraje UE nie mają ochoty na wybuchowy spór z Polską, to potraktują „białą księgę” jako wymówkę do kolejnego wielomiesięcznego „dialogu”. A nawet do zawieszenia postępowania z dyscyplinującego artykułu 7.1. Traktatu o UE. Ale na razie nic z tego nie wyszło.
– Widzimy gotowość Polski do dalszego poszukiwania dialogu z Komisją Europejską. Ale ostatecznie nasze oczekiwania są jasne: oczekujemy też wprowadzenia odpowiednich zmian ustaw w Polsce, by zastrzeżenia Komisji zostały uwzględnione – zadeklarował niemiecki minister ds. europejskich Michael Roth tuż przed wtorkowymi obradami.
Podczas spotkania Rady UE wiceprzewodniczący Komisji Frans Timmermans nie znał jeszcze treści formalnej odpowiedzi rządu Morawieckiego na zalecenia praworządnościowe, która powinna być przesłana Brukseli w nocy z wtorku na środę. Ale zgodnie z zapowiedziami Morawieckiego w tej odpowiedzi nie ma żadnych niespodzianek. Polska nie proponuje nawet najmniejszych ustępstw i odrzuca krytykę ze strony Komisji. „Polska zwraca się do Komisji o wstrzemięźliwość w dokonywaniu przedwczesnych ocen wprowadzanych zmian do czasu ich pełnego wdrożenia. Polska strona wyraża gotowość do dokonania oceny, wspólnie z Komisją Europejską, rezultatów przyjętych rozwiązań” – głosi pismo przygotowane dla Brukseli przez rząd Morawieckiego.
„Zafałszowania” białej księgi
Autorzy „białej księgi” przekonują, że nowe polskie rozwiązania nie różnią się od stosowanych w innych krajach UE. Jednak m.in. ministrowie z Francji i Hiszpanii – wedle naszych informacji - stanowczo odrzucili we wtorek te porównania do swych krajów jako nieuprawnione, nieprecyzyjne lub mijające się z faktami, a ponadto wyjęte z ich kontekstu ustrojowego. Niemiecki minister Roth miał za zamkniętymi drzwiami powiedzieć o „zafałszowaniach” w polskiej „białej księdze”.
– Jesteśmy gotowi, by zorganizować poszerzoną dyskusję na temat białej księgi, jeśli tylko będzie taka wola ze strony Rady UE – powiedział po obradach polski minister Konrad Szymański. Ale unijni ministrowie wyrazili wolę, by rozmowy z Polską o praworządności – wbrew nadziejom Warszawy - nadal prowadziła Komisja Europejska.
Dalsze grillowanie rządu Morawieckiego
– Kontynuujemy z artykułem siódmym. Wrócimy do tematu na kolejnej Radzie UE ds. Ogólnych [17 kwietnia] – zadeklarował Timmermans po spotkaniu Rady UE. Podczas obrad zwracał uwagę na krytykę organizacji sędziowskich wobec „białej księgi”. Komisja Europejska zapewne już wkrótce ogłosi swą formalną ocenę odpowiedzi ze strony Polski.
Finałem postępowania w ramach art. 7.1 byłoby – jeśli Polska nadal nie będzie gotowa do choćby częściowych ustępstw – przyjęcie deklaracji o „wyraźnym ryzyku poważnego naruszenia praworządności” przez Polskę, do czego trzeba głosów 22 z 27 krajów w Radzie UE (bez Polski) oraz co najmniej 2/3 głosów w europarlamencie. Tyle, że ani Komisji, ani wielu krajom Unii do tych głosowań teraz się nie spieszy – również dlatego, że uzyskanie większości 22 krajów nie jest gwarantowane. O ile postępowanie z art. 7.1. będzie kontynuowanie, to pierwszym etapem zapewne będą prace Rady UE nad jej własnymi rekomendacjami dla Polski (zapewne podobnymi do zaleceń Komisji), czyli dalsze polityczne „grillowanie” rządu Morawieckego.
Tomasz Bielecki, Bruksela