Piraci przed sądem - po raz pierwszy od 600 lat
11 czerwca 2010Nie będzie publicznej egzekucji - w odróżnieniu od swoich poprzedników sprzed 600 lat dzisiejsi piraci nie muszą bać się topora. Sprawa nie jest też romantyczna. Najpierw trzeba było rozwiązać problem formalny: przed jakim sądem staną piraci? Niemiecki kodeks karny i taki przypadek przewidział: to sąd portu macierzystego statku. Kontenerowiec "Taipan", który należy do hamburskiego armatora Komrowski, skaperowany w Wielkanoc, pływa pod niemiecką flagą. Tygodniami toczył się proces o ekstradycję piratów przed holenderskim sądem, który postanowił 10 podejrzanych Somalijczyków wydać Niemcom. Sąd w Amsterdamie nakazał przekazać piratów prokuratorowi w Hamburgu w terminie 10 dni. Wprawdzie może się on nieco wydłużyć, ale od wyroku holenderskiego sądu nie ma odwołania.
Prokurator czeka
Rzecznik prokuratury w Hamburgu, Wilhelm Möllers, zapewnia: "od pewnego czasu przygotowywaliśmy się do przyjęcia podejrzanych". Sąd w Hamburgu już w kwietniu wydał nakazy aresztowania Somalijczyków pod zarzutem napadu na morzu i próby uprowadzenia ludzi w celu uzyskania okupu. Za te czyny grozi im kara do 15 lat więzienia. Dowody pirackiej działalności są już w rękach prokuratora: pięć kałasznikowów, dwa granatniki, nóż, dwie drabinki i amunicja. Dla Möllersa te dowody wystarczają na poparcie aktu oskarżenia, tym bardziej, że sprawców pojmano na gorącym uczynku. "Taipan" prawie 4 godziny pozostawał w rękach piratów, uwolniła go holenderska jednostka marynarki wojennej.
Kiedy rozpocznie się proces, tego jeszcze nie wiadomo.
ag/Andrzej Paprzyca-Iwicki
red. odp.: Bartosz Dudek