Dyskusja o pomnikach sowieckich w Niemczech
7 maja 2022Po zakończeniu drugiej wojny światowej utworzono w Berlinie cztery pomniki chwały Armii Czerwonej. Miały upamiętniać poległych czerwonoarmistów, zwłaszcza tych, którzy stracili życie w bitwie o Berlin. Nie są to tylko pomniki, ale też cmentarze wojenne. Pomnik w berlińskim parku Tiergarten odsłonięto 11 listopada 1945 roku. Przy wejściu na teren miejsca pamięci stoją dwa czołgi T-34 i dwie armaty, które brały udział w szturmie na Berlin.
Pod koniec marca 2022 historyczne pojazdy zostały przykryte flagami Ukrainy. Niedługo potem przedstawicielka opozycyjnej CDU w parlamencie Berlina Stefanie Bung zażądała usunięcia obu czołgów. „Czołgi w Tiergarten przestały być symbolem wyzwolenie Niemiec od nazi-faszyzmu, tylko stały się symbolem prowadzenia agresywnej, pogardzającej ludzkim życiem i granicami państwa wojny” – oceniła.
Władze Berlina odrzuciły te żądania. „Chodzi tu o upamiętnienie zabitych w drugiej wojnie światowej, w której walcząc po stronie Armii Czerwonej z nazistowskim reżimem zginęli żołnierze wielu narodowości, w tym rosyjskiej i ukraińskiej” – przekazała berlińska senator Bettina Jarasch (Zieloni).
Berlin jest ustawowo zobowiązany do pielęgnowania pomników armii sowieckiej. W ramach podpisanej w 1990 roku międzynarodowej umowy między RFN, NRD i czterema mocarstwami koalicji antyhitlerowskiej (tzw. Traktat dwa plus cztery) uregulowano także sprawę zachowania i opieki nad miejscami pamięci.
Pomnik w Treptower Park oblany farbą
Pomnik chwały żołnierzy radzieckich w Treptower Park to największy tego typu obiekt w Niemczech i najważniejsze miejsce pamięci o sowieckich żołnierzach w Berlinie. Na otaczającym go terenie pochowano 7 tys. żołnierzy z wszystkich ówczesnych republik radzieckich.
Na początku kwietnia nieznani sprawcy oblali pomnik czerwoną farbą, a na cokole pojawiły się napisy „Ukraińska krew na rosyjskich rękach” czy „Śmierć wszystkim Rosjanom”. Kilka dni później doszły do tego hasła „Mordercy”, czy symbol „Z”. Pomnik jest odtąd dokładniej pilnowany przez policję, która poszukuje sprawców.
Justus H. Ulbricht, niemiecki historyk i kierownik stowarzysznia „Denk Mal Fort!” jest przekonany, że ani bezczeszczenie ani usuwanie pomników nic nie da. Jak podkreśla, każdy pomnik to element historii miasta. „Moja propozycja jest nastepująca: zostawiać pomniki, rozmawiać o nich, komentować” – radzi.
Co z czerwonoarmistą w Dreźnie?
Pomnik w Dreźnie powstał krótko po wojnie, odsłonięto go w listopadzie 1945 roku. W 1994 roku monument przedstawiający żołnierza Armii Czerwonej został przeniesiony i stoi teraz niedaleko Muzeum Historii Militarnej Bundeswehry. Pod koniec marca 2022 drezdeński polityk partii FDP Stefen Scharf napisał na Twitterze: „Nie, pomnik sowiecki w Dreźnie nie może zostać. Nie przez 1945 rok, tylko przez 1953, 1968 i 2022".
Chodzi o to, że 1. Gwardyjska Armia Pancerna ZSRR, która do 1993 roku stacjonowała w Dreźnie, uczestniczyła w 1953 roku w zdławieniu rewolty w NRD, a w 1968 w tłumieniu tzw. praskiej wiosny. Dzisiaj 1. Armia Gwardyjska walczy w Ukrainie przez co pomnik czerwonoarmisty w Dreźnie budzi tym większy niesmak, argumentuje Scharf.
Kristiane Janeke z drezdeńskiego Muzeum Historii Militarnej, odrzuca jednak pomysł polityka. „W ten sposób usunięto by z przestrzeni publicznej część historii miasta i część pamięci o tej wojnie. Uważam to za błędne. Nie da się napisać historii na nowo. Te pomniki przypominają nam o tym, co się stało. Gdy nada się im odpowiedni kontekst, na przykład poprzez odpowiedni opis, będzie to pasującym rozwiązaniem” – mówi.
Co z muzeum niemiecko-rosyjskim?
Przed budynkiem Niemiecko-Rosyjskiego Muzeum w Berlinie-Karlshorst wisiały przed 24 lutego flagi rosyjska, ukraińska, białoruska i niemiecka. Teraz wisi już tylko ukraińska.
„Wiele osób uważa, że chcemy teraz doprowadzić do zapomnienia roli Związku Sowieckiego w drugiej wojnie światowej, bo wywieszamy tylko flagę ukraińską. Ale to się nie zgadza. To znak solidarności z Ukrainą. Wcześniej wywieszaliśmy te flagi, bo te narodowości tutaj ze sobą współpracują” – mówi dyrektor muzeum Joerg Morre.
W budynku, w którym znajduje się muzeum, podpisano 8 maja 1945 roku bezwarunkową kapitulację Niemiec. Placówka powstała w 1994 roku w formie stowarzyszenia założonego przez Republikę Federalną Niemiec i Federację Rosyjską. Trzy lata później do stowarzyszenia dołączyły muzea drugiej wojny światowej z Ukrainy i Białorusi. Używana od 1995 roku nazwa placówki to Muzeum Niemiecko-Rosyjskie.
Wobec rosyjskiej napaści na Ukrainę jego władze zdecydowały jednak używać w przyszłości nazwy wpisanej od rejestru stowarzyszeń, czyli Muzeum Berlin-Karlhorst. Ta nazwa ma w mniejszym stopniu odnosić się do narodowości sowieckich ofiar niemieckiej wojny. „Federacja Rosyjska usiłuje znacjonalizować sowieckie zwycięstwo, zmonopolizować je i w niektórych przypadkach wykorzystuje się gotowość do współpracy. W tej chwili dystans dobrze nam zrobi. Tutaj pomagają tylko bardzo wyraźne sygnały” – mówi dyrektor placówki.