Podejrzane propozycje noclegu na dworcu w Berlinie
10 marca 2022Jest 55-letni mężczyzna, który szczególnie młodym kobietom z Ukrainy obiecuje podwiezienie ich do Hamburga i który jest notowany przez policję za napaści na tle seksualnym. Są 29-latek i jego 21-letni kolega, którzy celowo podchodzą do samotnie podróżujących kobiet albo takich, które mają przy sobie dzieci, i są też 50-latek i 53-latek, którzy w ramach udzielania pierwszego wsparcia uchodźcom oferują młodym kobietom pieniądze, jeśli te pójdą z nimi do domu.
– Niestety istnieją ludzie, którzy chcą wykorzystać desperację i to, że przybywający uchodźcy są w potrzebie. Osoby te są tak bardzo widoczne, że zwracają na siebie uwagę nie tylko wolontariuszy, ale i policjantów. Są to dwucyfrowe przypadki, ale nie odnotowaliśmy do tej pory żadnych przestępstw, czyli sytuacji, w których podejmowana próba byłaby uwieńczona sukcesem – powiedział DW rzecznik niemieckiej policji.
Przez Niemcy przetacza się obecnie ogromna fala solidarności i chęci niesienia pomocy ukraińskim uchodźcom. Jednak w obliczu ponad 80 tys. osób, które na razie uciekły do Niemiec przed rosyjską wojną, również handlarze ludźmi widzą swoją szansę. Codzienny chaos panujący na głównym dworcu kolejowym w Berlinie stwarza im niemal idealne warunki do molestowania kobiet.
– Właśnie mieliśmy do czynienia z całkowicie zrozpaczoną Ukrainką, którą dokładnie to spotkało. Doszło już do sytuacji, w której musieliśmy wezwać osoby do opuszczenia miejsca. Obecnie mamy więc do czynienia z ogromną liczbą osób, które chcą pomóc, kierując się uczciwymi intencjami, a z drugiej strony z osobami, które chcą wykorzystać tę sytuację – zaznaczył rzecznik.
Rejstracja potrzebna
Wolontariusze relacjonują, że śledzili domniemanych handlarzy ludźmi aż ci nie odeszli od kobiet. Policja zareagowała, publikując ostrzeżenia w mediach społecznościowych, chociażby po ukraińsku, rosyjsku i angielsku. Wolontariusze podczas porannych odpraw na dworcu są obecnie również uwrażliwiani na tę kwestię. Ale czy to wszystko wystarczy, by chronić przybywające ukraińskie kobiety i młodzież?
– Byłoby lepiej, gdyby osoby, które przyjmują Ukrainkę lub rodzinę, musiały się zarejestrować – mówi Monika Cissek-Evans. – Niestety, również tutaj ludzie próbują wykorzystywać innych, którzy teraz są obcy. Nie tylko mężczyźni podchodzą do uchodźców, kobietom też nie należy ślepo ufać – podkreśla pracowniczka socjalno-oświatowa.
Ponad 20 lat temu założyła w Monachium poradnię „Jadwiga” dla ofiar handlu ludźmi. Celowo wybrała polską nazwę (po niemiecku Jadwiga to Hedwig – przyp.red.), ponieważ w Niemczech w ręce przestępców trafiają głównie kobiety z Europy Środkowo-Wschodniej. Monika Cissek-Evans i jej zespół pracują obecnie nad ulotką w języku ukraińskim, która będzie dostępna na dworcach kolejowych w ciągu najbliższych kilku dni.
– Są tam uwzględnione takie rzeczy jak: Nie wypuszczaj paszportu z ręki. Miej telefon zawsze przy sobie. Zrób zdjęcie numeru rejestracyjnego samochodu, zanim do niego wsiądziesz. Jeśli ktoś zaproponuje ci wynajęcie mieszkania lub pokoju, poproś o okazanie paszportu. Zapisz swoje imię i nazwisko oraz adres. Bądź ostrożny, jeśli ktoś obiecuje ci szybko dużo pieniędzy”.
Niemcy, dom publiczny Europy
Jeśli ktoś potrafi wyjaśnić, jak szybko kobiety mogą być skonfrontowane z przymusową prostytucją, to właśnie Huschke Mau. Autorka i aktywistka, której nazwisko jest pseudonimem, sama przez dziesięć lat pracowała jako prostytutka, a teraz napisała autobiografię. Tytuł jest symbolem jej walki: „Odczłowieczeni – dlaczego musimy zlikwidować prostytucję”. Mówi:
– Każdego dnia 1,2 miliona mężczyzn udaje się tu do prostytutki. Niemcy są krajem docelowym numer jeden dla handlu ludźmi w całej UE. Jesteśmy domem publicznym Europy, powinniśmy się wstydzić. A ponieważ rynek i popyt jest tak duży, handlarze i sutenerzy podchodzą do Ukrainek już na peronie, bo wiedzą, że uchodźczynie mogą dać im dużo pieniędzy.
Huschke Mau obawia się, że wielu samotnie podróżującym kobietom i dziewczętom po okrutnych wojennych doświadczeniach grozi w Niemczech kolejna trauma.
– Wolontariuszka opowiedziała mi, że jedna z Ukrainek nie odważyła się nawet napić czegoś na peronie, bo bała się, że połknie środek nasenny i trafi do domu publicznego. Niebawem domy te będą pełne Ukrainek i to jest haniebne. Wielu ludzi może być po prostu pomocnych, ale ukraińskie kobiety, gdy tu przyjeżdżają, powinny być ostrożne – mówi Huschke Mau.