Bajkowe życie na koszt lobbystów
5 kwietnia 2013Jak wyliczył europoseł Hans-Peter Martin, w ubiegłym roku otrzymał oferty od lobbystów o łącznej wartości 65 tys. euro. Poseł nie należący do żadnej frakcji zbierał przez ten czas wszystkie maile i pisma, jakie otrzymywał od grup interesu, i zebrało się tego 1427 sztuk. "To są ponad trzy oferty od lobbystów przypadające na jeden dzień roboczy", powiedział w rozmowie z agencją AFP.
Wszystkie te oferty zgromadził na swojej stronie internetowej: obok 970 ofert gastronomicznych - kolacji, rautów, cocktaili - znalazły się tam także zaproszenia chińskiego rządu w gratisową podróż do Chin (Martin jest członkiem delegacji chińskiej Europarlamentu), do Azerbejdżanu i zaproszenie koncernu internetowego na chwilę masażu w relaksującym fotelu. Niektóre pisma zawierały bezogródkowe wezwania, by w konkretnych sprawach głosował w ten a nie inny sposób.
Kala własne gniazdo?
- Nie ma właściwie dnia, by nie przyszło zaproszenie na kolację, przyjęcie czy koncert od jakiegoś banku, funduszu czy towarzystwa ubezpieczeniowego - wyjaśnia austriacki poseł, który zasiada także w komisji gospodarczej i walutowej PE.
Liczbę lobbystów w Brukseli szacuje się na 15 tys. osób. Ich praca wyraźnie nie pozostaje bez rezultatów. Niedawno internetowa platforma LobbyPlag unaoczniła na podstawie porównań tekstów, jak dalece na przykład w kwestii reformy przepisów o ochronie danych, stanowiska koncernów i ich lobbystów dosłownie zostały przeniesione przez europosłów w ich wnioskach.
Hans-Peter Martin już od dawna walczy ze zbytnim, jego zdaniem wpływem lobby. W roku 2004 wywołał sensację, kiedy posługując się zdjęciami udowadniał licznym europosłom, że bezzasadnie kasowali diety i inne gratyfikacje. PE już raz uchylił jego immunitet, po tym, jak kierowano pod jego adresem zarzut, że na prywatne cele pożytkował pieniądze przeznaczone na refundację kosztów walki wyborczej.
Uprząta stajnię
Martin odrzucił te zarzuty, podobnie jak krytykę aktualnej akcji, zaznaczając, że chodzi mu o "uprzątnięcie stajni". Domaga się on, aby europosłowie - jak on sam - nie przyjmowali żadnych prezentów czy walorów o wartości wyższej niż 10 euro.
Niemiecki poseł frakcji Zielonych w PE Jan Philipp Albrecht domaga się, aby parlamentarzyści upubliczniali wszystkie swoje kontakty z lobbystami. Wyborcy mogliby wtedy mieć lepszą orientację, kogo mogą uważać za niezależnego polityka. - Są europosłowie, którzy bezustannie są na usługach potężnych kompleksów przemysłowych i nie ma w tej sprawie żadnej transparencji. Mam co do tego zastrzeżenia - zaznacza Albrecht.
Zdaniem obydwu europosłów praca na rzecz grup interesów nie zawsze musi być zła, ale niedobrze jest, kiedy naciski na polityków i nagabywania są tak zmasowane.
afp / Małgorzata Matzke
red.odp.: Elżbieta Stasik