Podzielona koalicja. Polityka azylowa kością niezgody
30 października 2015Koalicja rządowa w Niemczech nie mówi wspólnym językiem przed spotkaniem poświęconym polityce azylowej. Nie tylko bawarska CSU domaga się od Merkel ograniczenia liczby uchodźców, teraz naciskają również koledzy z CDU. Jak zdradził polityk tej partii Christian von Stetten na łamach dziennika „Handelsblatt“, klub poselski CDU/CSU w Bundestagu przygotował już wnioski wzywające rząd do ograniczenia napływu uchodźców. "Odczekamy jeszcze na postanowienia szefów koalicji podjęte na weekendowym szczycie” - dodał von Stetten. Również parlamentarny sekretarz stanu w ministerstwie finansów RFN Jens Spahn (CDU) zażądał dalszych kroków i stwierdził na łamach dziennika, że Niemcy muszą ograniczyć łączenie rodzin.
O ograniczeniu napływu uchodźców mówiła także wiceprzewodnicząca CDU Julia Kloeckner. – Gdyby Bawaria nie podjęłaby się już tego zadania, tylko wysyłała uchodźców w autobusach do innych krajów związkowych, mielibyśmy zupełnie inny problem w Niemczech – stwierdziła Kloeckner. – Dlatego potrzebujemy odciążenia i ograniczenia – podsumowała. Oceniła jednak, że koalicja rządowa dojdzie w tej sprawie do porozumienia.
Wiatr w żagle skrajnej prawicy
Atmosfera przed spotkaniem szefów partii koalicyjnych – Angeli Merkel (CDU), Horsta Seehofera (CSU) i Sigmara Gabriela (SPD) – jest napięta. Seehofer wielokrotnie ponawiał nacisk na partnerów w rządzie ze względu na nieustającą falę uchodźców na granicy z Austrią.
Z kolei koalicyjna SPD zarzuca obu partiom chadeckim, że swoim sporem o politykę azylową „narażają zdolność rządu do działania”. Szef SPD Sigmar Gabriel krytykował, że „taka forma wzajemnego szantażu i znieważania” jest „niegodna” i „nieodpowiedzialna”. Chodziło o postawione przez Seehofera ultimatum pod adresem Merkel odnośnie ograniczenia jeszcze przed weekendem napływu uchodźców. Merkel z kolei przekazała, że nie można oczekiwać szybkiej zmiany sytuacji. Takie partyjne rozgrywki niepokoją Gabriela. Przewodniczący socjaldemokratów stwierdził, że im dłużej potrwa spór w łonie chadeków, tym więcej ludzi „odwróci się od polityki”, a „skrajna prawica zwiększy swoje wpływy”. Gabriel podkreślił, że jego partia żąda od koalicyjnych partnerów, aby ci zażegnali wewnętrzne spory i skoncentrowali się na działaniu.
Socjaldemokraci z kolei zbierają krytykę ze strony chadeków za brak decyzji w sprawie tzw. stref tranzytowych. Chodzi o ośrodki na granicach Niemiec, do których uchodźcy trafialiby na samym początku i gdzie szybko decydowano by, czy mogą zostać w Niemczech, bo mają tu szansę na uzyskanie azylu, czy też nie. Utworzeniu takich stref sprzeciwia się SPD.
Razem czy osobno?
Mimo panującego sporu niewielu polityków wierzy w rozpad koalicji, ale podział bloku partii chadeckich w wyborach mógłby wyjść na dobre obydwu partiom. Większe korzyści miałaby z tego bawarska CSU, która mogłaby podwoić swój potencjał głosów, jeśli w wyborach parlamentarnych wystartowałaby w całych Niemczech samodzielnie – głoszą badania przeprowadzone przez instytut INSA dla magazynu „Focus”. Obecnie partię reprezentuje w Bundestagu 56 posłów. Jeśli CSU wystartowałaby w całych Niemczech, mogłaby podwoić liczbę deputowanych i uzyskać poparcie rzędu 14,5 proc. W wyborach w 2013 partia – ograniczając się do Bawarii – uzyskała zaledwie 7,4 proc. poparcia.
Przystąpienie do wyborów w pojedynkę pozwoliłoby osiągnąć partiom chadeckim lepszy łączny wynik. Jak obliczyli autorzy ankiety, przy takim scenariuszu obydwie partie miałyby łącznie 42-procentowe poparcie. Obecnie – występując razem jako CDU/CSU – mogą liczyć na 35 proc.
DPA / Katarzyna Domagała