Pojednawczy gest. Czy SS-mannowi wolno przebaczyć?
28 kwietnia 2015We wtorek (28.04) zeznania złożyli pierwsi świadkowie w procesie strażnika z KL Auschwitz Oskara Gröninga. Ewa Pushtai-Fahidi i Hedy Bohm. W 1944 roku deportowano je z rodzinami z Węgier do KL Auschwitz.
W pierwszym dniu procesu w ub. tygodniu (21.04.2015) 93-letni Gröning poprosił o przebaczenie, przyznając się do moralnej odpowiedzialności za ludobójstwo. Zastrzegł jednak, że sprawę odpowiedzialności karnej musi rozstrzygnąć sąd.
Ewa Pushtai-Fahidi, ocalona z piekła Auschwitz jest jednym z oskarżycieli posiłkowych w procesie. „My, którzy przeżyliśmy, siedzimy w sądzie, a on musi się bronić. Muszę się od czasu do czasu uszczypnąć, żeby w to uwierzyć”, powiedziała niemieckiej dpa. Dla byłej więźniarki KL Auschwitz proces Oskara Gröninga jest „wielką satysfakcją”, 81-letnia dziś Pushtai-Fahidi miała 18 lat, kiedy trafiła z rodzicami do obozu.
Nie wszyscy potrafią przebaczyć
„Nie potrafię przebaczyć w imieniu zmarłych. Straciłam 49 krewnych” – powiedziała Ewa Pushtai-Fahidi w reakcji na gest pojednania wobec Gröninga ze strony jednej z byłych więźniarek KL Auschwitz .
Gest pojednania wobec 93-letniego byłego SS-manna wykonała Ewa Mozes Kor, jedna z oskarżycielek posiłkowych. Potwierdziła to w emitowanym w niedzielę wieczorem (26.04. 2015) popularnym talk-show Güntera Jaucha, w którym wystąpiła jako jeden z gości programu.
Do spotkania Gröninga z Ewą Kor doszło w kuluarach procesu. Uwieczniono je na zdjęciu. Już w ub. tygodniu ocalona z KL Auschwitz powiedziała przed sądem, że „przebaczyła nazistom”. Zaznaczyła jednocześnie, że jej przebaczenie „nie uwalnia ich od odpowiedzialności”. Swój gest pojednania nazwała „aktem samooczyszczenia i odzyskania własnej wolności”. Ewa Mozes Kor i jej siostra bliźniaczka były ofiarami straszliwych eksperymentów medycznych w Auschwitz. Nikt z ich krewnych nie przeżył obozu.
Jak informuje agencja dpa, 49 oskarżycieli posiłkowych, byłych więźniów KL Auschwitz opublikowało notę protestacyjną przciwko gestowi pojednania Ewy Mozes Kor : „Chcemy sprawiedliwości i z zadowoleniem przyjmujemy wyjaśnianie w procesie okoliczności sprawy”.
Każdy mówi za siebie
Dieter Graumann krytycznie ocenia publiczne pojednanie z oskarżonym strażnikiem w KL Auschwitz. Były przewodniczący Rady Żydów w Niemczech wskazał we wtorkowym wydaniu „Bild-Zeitung”, że Ewa Mozes Kor nie może w żadnym wypadku mówić „za inne ofiary i ich odczucia”. W jego opinii Oskar Gröning winny jest współudziału w zagładzie setek tysięcy ludzi, co jest „rzeczywiście straszliwą zbrodnią”. W procesie, zaznacza prawnik, „nie chodzi o zemstę, lecz o sprawiedliwość”.
„Buchalter z Auschwitz”
Zadaniem Oskara Gröninga było zabezpieczanie bagażu i pieniędzy deportowanych więźniów. Ponieważ miał wszystko skrzętnie notować i przesyłać do SS do Berlina, niemieccy dziennikarze nazwali Gröninga „buchalterem z Auschwitz”. Prokuratura w Hanowerze zarzuca mu działania przynoszące korzyści ekonomiczne reżimowi nazistowskiemu i wspieranie machiny zagłady. Sędziowie ograniczyli się w procesie Gröninga do zarzutu współudziału w zagładzie co najmniej 300 tys. z ok. 425 tys. węgierskich Żydów deportowanych do Auschwitz w okresie pełnienia przez niego służby.
dpa, epd / Barbara Cöllen