Politycy chcą oszczędzać. Zagrożona egzystencja Deutsches Polen-Institut
29 sierpnia 2013Założony w 1980 roku Deutsches Polen-Institut (DPI) był prekursorem w kształtowaniu polsko-niemieckich relacji. Inicjatorami powołania do życia tej placówki były kraje związkowe Hesja, Nadrenia-Palatynat oraz MSZ. Powstanie tej placówki wyprzedziło zarówno zjednoczenie Niemiec, jak i przekształcenie Polski w demokratyczne państwo prawa i utworzenie dwóch samodzielnych, suwerennych podmiotów w stosunkach między narodem polskim i narodem niemieckim. - Czyli odegrało rolę prekursorską w dziedzinie świadomości i kultury przede wszystkim. A za tym przyszły jeszcze inne skutki - zaznaczał w 2010 r. w związku z obchodami trzydziestolecia tej placówki, prof. Władysław Bartoszewski, pełnomocnik polskiego rządu ds. dialogu międzynarodowego.
Praca polityczna w tle
Dzisiaj ta niezwykle aktywna instytucja jest głównym koordynatorem badań nad Polską i polsko-niemieckich kontaktów naukowych. Instytut przyczynia się od chwili powstania do powiększenia w społeczeństwie w Niemczech kręgu osób zainteresowanych Polską oraz sieci kontaktów osobistych, chociażby w sferze edukacji i badań. Dzięki ekspertyzom, organizowanym debatom, seriom wydawniczym oraz rozsyłanemu bezpłatnie periodykowi na temat Polski „Polen-Analysen”, Instytut kształtuje wrażliwość niemieckich polityków i społeczeństwa w Niemczech wobec polskiego sąsiada.
Egzystencjalne zagrożenie dla Instytutu
Niemiecki Instytut Spraw Polskich w Darmstadt (Hesja) finansowany jest przez sąsiadujące ze sobą landy Hesję ( 247 150 euro), Nadrenię-Palatynat (218 920 euro) oraz Konferencję Ministrów Kultury (240 100 euro) i niemiecki MSZ (182 100 euro).
Zapowiedź wycofania wpłaty z budżetu Nadrenii-Palatynatu skłoniła premiera Hesji Volkera Bouffier do oświadczenia (28.08), w którym zaznacza, że Hesja nie zamierza pójść śladem sąsiadów i dalej będzie uiszczała wpłaty na konto DPI.
Decyzja o wstrzymaniu zasilania finansowego pracy Instytutu w Darmstadt przez rząd Nadrenii-Palatynatu stanowiłaby zagrożenie egzystencjalne dla tej placówki. - Dotyczy to możliwości kontynuowania działalności Instytutu w dotychczasowym zakresie, powiedział w rozmowie z Deutsche Welle dyrektor Instytutu prof. Dieter Bingen. Chodzi bądź, co bądź o redukcję środków rzędu ok. 25 procent. Wskazał jednocześnie, że przedstawiony przez premier Nadrenii-Palatynatu Malu Dreyer projekt budżetu rządu krajowego na rok 2015 nie został jeszcze przyjęty. Nie jest to jeszcze ostateczna decyzja.
Polityczna głupota?
W przypadku ustalania budżetu Nadrenii-Palatynatu na rok 2015 chodziło o wyznaczenie nowych priorytetów, a także o konieczność oszczędzania, tłumaczy prof. Bingen. – Skupiając się na sprawach regionalnych zawężono perspektywę. Powiedziano sobie, że DPI znajduje się nie w Palatynacie, ale w Hesji, a my rozstrzygamy o polityce landowej. Mamy, więc do czynienia z krótkowzrocznością, brakiem dostatecznego doświadczenia w kontaktach polsko-niemieckich, zaznacza dyrektor Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich.
Bingen zwraca uwagę także na trudną do zaakceptowania formę ogłoszenia decyzji o wycofaniu się z finansowania Instytutu. Nie wszystkie instytucje, które współfinansują placówkę, zostały powiadomione odpowiednio wcześniej o decyzji rządu landowego. Niektóre dowiedziały się o tym dopiero dwie godziny przed konferencją prasową.
– Prawdopodobnie rząd Nadrenii- Palatynatu nie rozważył możliwości, że swoją decyzją zagraża egzystencji Instytutu, i że w tym przypadku chodzi o kwestie polityki zagranicznej, o polsko-niemieckie stosunki dwustronne. Instytut jest, bowiem, także sejsmografem w stosunkach Polski i Niemiec. Jest postrzegany jako wyznacznik zaangażowania Niemiec na rzecz Polski, zaznaczył prof. Dieter Bingen
Barbara Cöllen
red.odp.: Małgorzata Matzke