Polonia i wybory
6 września 2005W Niemczech mieszka ok. 700 tysięcy osób pochodzenia polskiego, które posiadają obywatelstwo niemieckie lub podwójne, a więc są uprawnione do udziału w wyborach do Bundestagu. Ich sympatii politycznych nie da się jednak jednoznacznie określić. Są one mocno uzależnione od statusu, jaki te osoby posiadały przyjeżdżając do Niemiec oraz od środowiska, w którym żyją. Jedną z największych grup polonijnych stanowią migranci ze Śląska, którzy przyjechali do Niemiec na tzw. pochodzenie. Tradycyjnie już wybierają oni partie chadeckie, czyli CDU/CSU.
„Osoby, które przyjechały tu jako tzw. późni przesiedleńcy popierali chadecję, bo umożliwiła on ich przyjazd i korzystanie z przywilejów zarezerwowanych dla osób z niemieckim pochodzeniem. Natomiast Polacy, którzy przyjeżdżali tu w latach osiemdziesiątych jako uchodźcy polityczni i takich przywilejów nie miały, wybierają raczej partie przyjazne cudzoziemcom” - wyjaśnia Witold Leśniak, konsul ds. polonijnych w ambasadzie polskiej w Berlinie.
Coraz więcej Polaków w Niemczech
Struktura środowiska polonijnego w ostatnich latach zmienia się. Od trzech lat przyjeżdża rocznie do Niemiec więcej Polaków, niż było to w latach dziewięćdziesiątych. Według oficjalnych danych urzędu statystycznego w Wiesbaden, coraz więcej osób pochodzenia polskiego stara się również o niemieckie obywatelstwo. Podczas gdy w latach 1999-2003 obywatelstwo to otrzymywało rocznie 1500 do 2500 Polaków, w ubiegłym roku liczba ta wzrosła kilkakrotnie do 7500. Na rok 2005 zapowiada się kolejny rekord. Przypuszczalnie jest to związane z wejściem Polski do Unii Europejskiej, możliwością jednoczesnego zatrzymywania polskiego obywatelstwa oraz ze zniknięciem bariery psychologicznej.
Niemieckie obywatelstwo jest warunkiem, by móc brać udział w wyborach do Bundestagu. Głosy osób polskiego pochodzenia rozkładają się głównie pomiędzy dwa największe obozy polityczne – chrześcijańsko-demokratyczny i socjaldemokratyczny. Młodzież częściej wybiera Patię Zielonych.
Także tematy polsko-niemieckie nie odgrywają zdaniem działaczy polonijnych i obserwatorów większego znaczenia. Nawet tak naładowany emocjami temat, jak centrum przeciwko wypędzeniom czy dyskusje o podłożu historycznym nie są decydującym czynnikiem.
„Ta debata nie będzie miała wpływu na decyzje wyborczej tym bardziej ze kampania wyborcza jest bnardzo krotka i probelmy wewnetrzne Niemiec przeslaniają wszystko inne w tym całą politykę zagraniczną”- twierdzi Jacek Barełkowski, przewodniczący stowarzyszenia polskich przedsiębiorców w Berlinie.
Polonia w letargu
Jezscze do niedawna partiie polityczne nie brały pod uwagę środowisk migrantów. Dopiero w ostatnich latach zauważa się nieco większe zainteresowanie głównie lewicowych partii głosami wyborców cudzoziemskiego pochodzenia. Najbardziej widoczne jest to w Partii Zielonych.
Zieloni nie tylko wystawili kilkunastu kandydatów na posłów o cudzoziemskich korzeniach, ale i wydają specjalną gazetę przedwyborczą skierowaną do wyborców - cudzoziemców. Wydawana jest ona po niemiecku oraz po turecku. Wśród Turków, największej liczebnie grupy migrantów, coraz więcej osób angażuje się również w życie polityczne. W polskim środowisku na razie zainteresowania brak.
„Przez organizacji polonijne są podejmowane próby zainteresowania środowiska taką działalnością. Na razie nie ma osób polskiego pochodzenia w Bundestagu, które działałyby i wypowiadały w imieniu tej grupy. Jest to zróżnicowane środowisko, dosyć dobrze zintegrowane w społeczeństwie niemieckim, bliskie kulturowo społeczeństwu niemieckiemu i nie musi być tu reprezentowane jako zwarta grupa, bo takiej guipy nie stanowi” - mówi Witold Leśniak z ambasady polskiej.
Zdaniem przedstawicieli środowisk polonijnych Polacy będą w najbliższych wyborach głosowali podobnie jak Niemcy – to znaczy różnie. Należy przypuszczać, że dostosują się do głosów swoich sąsiadów, znajomych i środowiska, w którym żyją.
Róża Romaniec, Deutsche Welle Berlin