Polska kultura w „witrynie Zachodu”
4 listopada 2009
Korzystały z tego nie tylko setki tysięcy uciekinierów z Niemiec Wschodnich, ale także liczni obywatele innych krajów byłego bloku socjalistycznego, w tym również z Polski.
Jednym z najbardziej znanych emigrantów politycznych z PRL przebywających czasowo w Berlinie Zachodnim był Marek Hłasko. W roku 1958 na zaproszenie Instytutu Literackiego w Paryżu pisarz pojechał najpierw do Francji. Po opublikowaniu przez niego kilku utworów w wydawnictwie paryskiej „Kultury”, władze w Warszawie rozpętały przeciwko Hłasce ostrą nagonkę. Nie mogąc wrócić do kraju, Hłasko przyjechał do Berlina Zachodniego, gdzie złożył podanie o azyl polityczny, który otrzymał.
Oaza kreatywnych
Po wzniesieniu muru w Berlinie przez NRD władze RFN starały się za wszelką cenę zapewnić zdolność funkcjonowania Berlina Zachodniego. Od strony gospodarczej odbywało się to przy pomocy ogromnych subwencji i preferencji dla przedsiębiorstw i wyższych płac dla pracowników. Równocześnie z całego świata zapraszano do Berlina Zachodniego ludzi nauki, kultury i sztuki na różnego rodzaju programy i stypendia pobytowe. Dużą część wśród nich stanowili Polacy, zarówno mieszkający na emigracji, jak też na stałe w PRL.
Berlin w oczach Gombrowicza
Korzystając z zaproszenia Fundacji im. Forda w maju 1963 roku na roczne stypendium twórcze do Berlina Zachodniego przybył Witold Gombrowicz. W mieście poznał wtedy „prawie wszystkich czołowych pisarzy i redaktorów - w Berlinie przebywała śmietanka literatury niemieckiej”, napisał potem Gombrowicz. Należeli do nich m.in. Günter Grass, Peter Weiss i Uve Johnson. Utrwalone przez Gombrowicza na kartkach „Dziennika” wrażenia z tego okresu stanowią pierwszy, nie podlegający cenzurze komunistycznej literacki opis podzielonego Berlina lat powojennych, jaki wyszedł spod ręki polskiego intelektualisty i emigranta, a który dotarł do szerokich rzesz czytelniczych na całym świecie.
W latach następnych do Berlina Zachodniego przybywali polscy pisarze, poeci, publicyści i artyści także z PRL. „Od końca lat 60.i początku lat 70. tutejsi sponsorzy i tutejsze inicjatywy były zainteresowane zapraszaniem polskich elit z PRL, tak, że lista stypendystów chociażby z programu Niemieckiej Wymiany Akademickiej DAAD jest imponująca. Wprawdzie mało z tego wynikało dla samego miasta, ale na pewno dużo dla stypendystów”, sądzi redaktor naczelny niemiecko-polskiego magazynu „Dialog”, Basil Kerski. „To mogły być np. dobre warunki pracy i lepsza perspektywa spojrzenia na to, co się dzieje w Polsce. Dobrym przykładem są dzienniki ‘Miesiące’ Kazimierza Brandysa. Ich dosyć obszerny fragment powstał w Berlinie w latach 70.”, dodaje Kerski.
Fala roku 1968
Coraz większe znaczenie jako ośrodek kultury polskiej na emigracji Berlin Zachodni zaczął zyskiwać już od końca lat 60. Po „wydarzeniach marcowych” w roku 1968 do Berlina Zachodniego przybyła grupa osób pochodzenia żydowskiego zmuszona do wyjazdu z PRL. Znajdowali się wśród nich m.in. ludzie pióra, jak poeta Arnold Słucki, czy plastycy, jak np. Helena Bohle-Szacka. W 1971 roku zamieszkał tu pisarz Chrystian Skrzyposzek, a w połowie lat 70. osiedlili się na stałe także tłumaczka Maria Kurecka-Wirpsza oraz jej mąż poeta i pisarz Witold Wirpsza. Mieszkania rodziny Szackich i Wirpszów oraz kilku innych emigrantów z Polski stanowiły też rodzaj salonów literackich i artystycznych. Odbywały się w nich spotkania towarzyskie i dyskusje, świętowano i wymieniano najnowsze wiadomości z gośćmi z Polski. Tworzono tam także różne inicjatywy m.in. na rzecz opozycji politycznej w Polsce. Na stypendiach i prywatnie w latach 70. w Berlinie Zachodnim przebywali m.in. Jacek Bocheński, Zbigniew Herbert, Stanisław Lem, Kazimierz Brandys, Julian Kornhauser, Ewa Lipska oraz Włodzimierz Odojewski, Lothar Herbst, Leszek Szaruga i Adam Zagajewski. W twórczości wielu z nich pobyt w Berlinie Zachodnim pozostawił trwały ślad.
Emigracja solidarnościowa
Nową ojczyzną przede wszystkim dla ludzi pióra młodszego i średniego pokolenia Berlin Zachodni stał się za czasów „Solidarności”. Niektórzy z nich publikowali jeszcze w Polsce, jak np. Ewa Maria-Slaska czy pisarka Britta Wuttke. Inni wydali w Berlinie swe pierwsze teksty. W paryskiej „Kulturze” oraz innych pismach emigracyjnych publikowali mieszkający w Berlinie Zachodnim m.in. Bohdan Osadczuk, Basil Kerski czy Grzegorz Ziętkiewicz. Równocześnie w zamkniętym murem mieście powstały różnego rodzaju czasopisma i gazety o charakterze polityczno-literackim jak np. „Pogląd” założony przez Edwarda Klimczaka czy „Archipelag” kierowany przez Andrzeja Więckowskiego oraz kilka innych periodyków. „Polską Księgarnię”, w której można było nabyć polskie wydawnictwa emigracyjne oraz krajowe założył i prowadził przez wiele lat Wojtek Drozdek. Był on też założycielem wydawnictwa „Veto Verlag”. Od roku 1986 do 1988 w ramach „Kanału otwartego” w sieci kablowej działała tu założona przez Grzegorza Ziętkiewicza i Ewę-Marię Slaską „Niezależna Telewizja Polska”. Inicjatywy te były wyrazem rosnącej aktywności „polskiego Berlina”, w zachodniej części miasta. Pod koniec lat 80. tworzyło go około 20 tysięcy oficjalnie zameldowanych osób z polskimi paszportami, nie licząc około 70 tysięcy przesiedleńców z Polski.
Andrzej Stach
red. odp. Elżbieta Stasik /ma