Polski premier w Berlinie o budżecie UE i praworządności
15 lutego 2018Zdaniem rzeczniczki polskiego rządu Joanny Kopcińskiej, „Polska jest kluczowym partnerem w regionie niezbędnym do osiągania porozumienia w UE i stosunkach transatlantyckich, stąd niezbędne jest przedstawienie polityki polskiej w najważniejszych kwestiach polityki europejskiej i bezpieczeństwa”. To właśnie jest celem piątkowego (16.02.) spotkania premiera Mateusza Morawieckiego z kanclerz Angelą Merkel w Berlinie.
Praworządność a wypłaty z budżetu UE
Premier chce rozmawiać Berlinie o przyszłym budżecie UE i o stanie praworządności w Polsce. Unijny komisarz ds. budżetu Günther Oettinger już w styczniu ogłosił, że Komisja Europejska zastanawia się nad powiązaniem wypłat funduszy z przestrzeganiem wymogów państwa prawa. - Nie wiemy, jak Komisja Europejska chce praworządność w krajach UE oceniać, nie wiemy, jaką metodą i jakimi instrumentami oraz kto ma tej oceny dokonywać. Budżet UE konstruowany był po to, by odpowiadać na potrzeby państw członkowskich - mówiła rzecznik rządu Joanna Kopcińska w rozmowie z Deutsche Welle.
Podkreśliła, że „Polska zawsze przestrzegała praworządności i nadal będzie to robić, jednak jako suwerenne państwo ma prawo do przeprowadzania reform konstytucyjnych w obrębie swoich granic”. Już w marcu polski rząd ma opublikować „Białą księgę” gromadzącą polskie argumenty w odpowiedzi na zarzuty Komisji Europejskiej.
- Nie możemy się zgodzić na to, by budżet unijny był narzędziem dzielącym Unię na kraje kategorii A i kraje kategorii B. To jest działanie, które nie powinno być akceptowane i na ten temat trzeba rozmawiać - powiedziała Kopcińska odnosząc się do pomysłu powiązania wypłat z oceną stanu praworządności w Polsce. Jej zdaniem, ze zmniejszeniem wypłat należy się liczyć, ale z powodu Brexitu, który uszczupli kolejny budżet UE o 12 mld euro.
Przeczytaj także: Spór o reformy w Polsce: Premier Morawiecki krytykuje niemiecki wymiar sprawiedliwości
Różne podejścia do uchodźców
Premier chce poruszać w Berlinie tematy, które dzielą rządy obu krajów. Będzie zatem wyjaśniał, że pomoc migrantom w regionach, z których pochodzą, jest o wiele lepsza od przyjmowania ich do Europy. Przedstawiciele polskiego rządu z premierem na czele mogli się o tym przekonać podczas wizyty w szkole i przychodni w Libanie, które zostały ufundowane przez Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM).
Zdaniem Joanny Kopcińskiej, pieniądze wydane na pomoc imigrantowi „na miejscu” są ośmiokrotnie skuteczniejsze od tych samych kwot przeznaczonych na pomoc uchodźcy, których schronił się w Europie. Polska zamierza ufundować w Libanie ośrodek nowoczesnych technologii, gdzie będą się kształcić młodzi Syryjczycy i Libańczycy. To kolejny wkład w pomoc migrantom „na miejscu”. Dotychczas Polska wpłaciła między innymi 180 mln PLN do ogólnej puli 3 mld euro, które UE przeznaczyła na pomoc uchodźcom w Turcji oraz 8 mln PLN w ramach Europejskiej Funduszu Powierniczego dla Afryki i Libii.
Przeczytaj także: Merkel: Jesteśmy odpowiedzialni za to, co wydarzyło się podczas Holocaustu
Polskie straty wojenne ważnym tematem
Jeśli tylko w Berlinie padnie pytanie o reparacje wojenne, to szef rządu „będzie gotów o tym rozmawiać, gdyż straty, które Polska poniosła podczas II wojny światowej, zarówno w dziedzinie intelektualnej jak i infrastruktury, to ważny temat dla Polaków” - stwierdziła Kopcińska. Dlatego Mateusz Morawiecki jest otwarty na rozmowę w tej sprawie, choć jak przypomniała rzecznik, aktualnie to nie rząd, lecz zespół parlamentarny pod kierownictwem Arkadiusza Mularczyka (PiS) zajmuje się prawną stroną ewentualnych roszczeń i szacowaniem strat wojennych.
Przeczytaj także: Morawiecki: Polska straciła 50 lat swojej historii
Monika Sieradzka, Warszawa