Polsko-niemiecka lekcja równości
14 września 2018Swoimi doświadczeniami dzieliła się w Warszawie między innymi szefowa wydziału urzędu miasta Stuttgart ds. indywidualnej równości szans, opowiadając o programie wyrównywania szans i pomocy ofiarom przemocy pod nazwą Gender Plus. Ursula Matschke przyznała, że jednym z narastających problemów jest pomoc ofiarom przemocy domowej.
Integracja mimo problemów
– Na szczęście jesteśmy zasobnym miastem. Tylko na pomoc ofiarom przemocy dostajemy rocznie pół miliona euro. Szczególny problem to pomoc tym ofiarom, które są jednocześnie osobami niepełnosprawnymi. To temat, o którym się prawie nie mówi – podkreśliła. Zdaniem Matschke do wzrostu problemu przemocy seksualnej przyczyniają się migranci, którzy wobec kobiet „dopuszczają się czynów, jakich nie dopuściłby się niemiecki mężczyzna”. Powoływała się tu na relacje poszkodowanych kobiet, w tym prostytutek, szukających wsparcia w miejskich ośrodkach pomocy.
Różnice kulturowe
Stojąc przed takimi problemami, Matschke zatrudnia w ostatnim czasie więcej mężczyzn, którzy stają się dla młodych migrantów przewodnikami po europejskiej kulturze i mentalności, wyjaśniając zachodnie podejście do kobiet. Zdaniem pełnomocniczki dzięki dużemu zaangażowaniu i pokaźnym środkom finansowym integracja migrantów przebiega dobrze. Powoływała się na dane, z których wynika że wśród mieszkańców Stuttgartu ponad 60 proc. to osoby o korzeniach spoza Niemiec. To obok Frankfurtu nad Menem rekordowy odsetek takich osób.
„Dyrektor” brzmi dumniej
Zdaniem Beaty Maciejewskiej, pełnomocniczki prezydenta Słupska ds. zrównoważonego rozwoju i zielonej modernizacji, Polska jest pod względem równego traktowania daleko za Niemcami. Opowiedziała historię o stosowaniu przez słupski magistrat żeńskich końcówek w nazwach funkcji urzędniczych. Z początku największy opór powstał wśród samych urzędniczek, które wolały być kierownikiem czy dyrektorem zamiast kierowniczką czy dyrektorką. Na kurs przedsiębiorczości „Pomorze - kurs na równość” słuchacze przyszli zaś zdobywać wiedzę o funduszach unijnych i byli zaskoczeni, że mówi się o równym traktowaniu pracowników.
Gender i feminizm jako „straszaki”
Zdaniem słupskiej pełnomocniczki w Polsce podejście do równości płci i praw niepełnosprawnych prawie nie zmienia się od wielu lat, politycy niezależnie od opcji „nie czują tematu”. – Politycy szafują słowami, także „gender”, ale rzeczywiste podejście do tematu jest takie, jakby ten „gender” ktoś nam przywiózł w walizce – mówiła Maciejewska w rozmowie z DW w Warszawie. – Inaczej niż to jest w Niemczech, takie pojęcia jak feministka czy gender budzą u nas negatywne skojarzenia. Robimy więc różne projekty mające na celu znoszenie nierówności płci, ale unikamy w opisie tych słów-straszaków – podkreśliła słupska pełnomocniczka.
Słupsk to jedno z niewielu miast w Polsce, które przyjęło Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn oraz Kartę Różnorodności. Ta pierwsza to inicjatywa Rady Gmin i Regionów Europy, powstała w 2006 roku z myślą o władzach lokalnych. Do końca 2016 roku podpisało ją półtora tysiąca gmin w 33 europejskich państwach. Tę drugą podpisują od 2004 roku firmy i urzędy, które chcą stwarzać równość w zatrudnieniu bez względu na płeć, rasę, orientację seksualną czy niepełnosprawność. W Europie przyjęło ją 5 tysięcy firm i instytucji, w tym polski rząd w roku 2013.
Marketing gender. Różowo-niebieska pułapka
Przeciw stereotypom
Efekt konferencji to plany wspólnych projektów na przyszłość. Jej organizatorzy to Ambasada Niemiec w Polsce, Urząd Miasta Warszawa i Fundacja Heinricha Bölla. Gert Röhrborn z warszawskiego biura fundacji zaznacza, że mimo różnic między Polską a Niemcami w podejściu do równouprawnienia nie chodzi o to, by te różnice podkreślać, lecz o to, by się uzupełniać. – Chcemy patrzeć przez pryzmat możliwości współdziałania, chcemy zobaczyć, co można wspólnie poprawić, ulepszyć. Patrzenie przez pryzmat tego, kto jest lepszy, a kto gorszy, to tylko utrwalanie stereotypów – podkreślił Röhrborn.