Porządek musi być. Dortmund pobiera placowe od prostytutek
6 lutego 2014Prostytutki z Dortmundu nie godzą się z regulacjami, według których każdego dnia muszą płacić placowe w wysokości 6 euro i dodatkowe 6 euro za każdego klienta – niezależnie od tego czy usługa została wykonana czy nie. Według kobiet wprowadzone przez władze Dortmundu w 2010 roku placowe jest podatkiem z tytułu wykonywanego zawodu, który w znacznym stopniu godzi w ich interesy i prawo wolności wykonywania zawodu. Zdaniem oburzonych kobiet podatek ten jest niezgodny z niemieckim prawem o zakazie podwójnego opodatkowania – podatki za usługi odprowadzają już właściciele klubów płacący za każdy metr kwadratowy agencji towarzyskiej.
Szara strefa
Sąd w Gelsenkirchen bezspornie uznał wprowadzone przez burmistrza Dortmundu placowe za zgodne z prawem.
W uzasadnieniu wyroku stwierdził, że prostytucja nadal w dużej mierze odbywa się w szarej strefie, a dochody z niej często nie są rozliczane zgodnie z przepisami. Sąd w Gelsenkirchen jako kolejny argument podaje fakt, że gmina nie jest w stanie kontrolować rzeczywistych dochodów uzyskiwanych z tego procederu. Również kwestia podwójnego opodatkowania nie jest zdaniem wymiaru sprawiedliwości zasadnym argumentem.
Więcej do kasy miasta
Oprócz dochodów z placowego do kasy miasta wpływają kwoty uiszczane z tytułu podatku płaconego przez kluby striptizu i agencje towarzyskie za każdy metr kwadratowy. Zdaniem ekspertów wprowadzenie karnetu na usługi seksualne jest sposobem na załatanie dziury budżetowej w kasie miasta. Dzięki podatkom za działalność rozrywkową do kasy miasta ma trafiać rocznie 750 tysięcy euro więcej.Sąd argumentuje także, że dodatkowo ściągane od prostytutek po 6 euro za każdego klienta, kobiety mogą egzekwować od mężczyzn po wykonaniu usłuigi.
wdr / Aleksandra Wojnarowska
red. odp.: Małgorzata Matzke