Powodzie. Niemieckie służby w gotowości
16 września 2024Wobec ulew, które obecnie przetaczają się przez Europę, Niemiecka Federalna Agencja Pomocy Technicznej (THW) przygotowuje się na możliwe powodzie we wschodnich Niemczech. - Przygotowujemy się do tego, aby móc wysłać większe siły nad Łabę i Odrę - powiedział szef departamentu THW Fritz-Helge Voss w telewizji ZDF. Poradził on mieszkańcom obszarów zagrożonych zalaniem, aby zrobili „niewielkie zapasy awaryjne”.
Ulewne deszcze i katastrofalne powodzie występują już w Polsce, Czechach, Austrii i Rumunii. Do tej pory zginęło co najmniej osiem osób. W Niemczech sytuacja jest nadal stosunkowo spokojna. Oczekuje się jednak, że w wyniku intensywnych opadów deszczu może nastąpić kolejny wzrost poziomu wody.
Nerwowo na wschodzie
Poziom wody wzrasta we wschodnich Niemczech, choć sytuacja nie jest na razie dramatyczna. Na Łabie w stolicy stolicy Saksonii, Dreźnie poziom wynosił w poniedziałek rano 5,54 metra według danych z centrum przeciwpowodziowego. Oznacza to, że w ciągu dnia spodziewane jest przekroczenie granicy sześciu metrów. Od tej wartości obowiązuje drugi najwyższy poziom alarmowy. Normalny poziom wynosi około dwóch metrów.
Niemcy miały szczęście
Voss powiedział, że Niemcy do tej pory miały szczęście, ale ekstremalne zjawiska pogodowe mogą się jeszcze pojawić. Poza tym na rzekach Łaba, Nysa i Odra będzie w najbliższych dniach przechodzić fala powodziowa. W weekend THW wysłała już około 140 pracowników służb ratowniczych do Bawarii i Saksonii, w tym do zawalonego mostu w Dreźnie.
W związku z możliwymi przerwami w dostawach prądu, THW zachęca ludzi do zaopatrzenia się w baterie lub agregaty i paliwo, a także zaleca zachowania ostrożności. - Radziłbym ludziom trzymać się z dala od wody - podkreślił Voss. Na przykład nie powinno się wchodzić do zalanych piwnic, bo można już stamtąd nie wyjść. - Zachowaj dystans. Woda jest niebezpieczna - zaapelował.
Szef departamentu THW zwrócił uwagę, że to już czwarte poważne zagrożenie powódziowe w Niemczech w tym roku. Konieczne są przygotowania i inwestowanie w sprzęt. - Ostatecznie są to koszty adaptacji do klimatu - podkreślił Voss.
(AFP,DPA/szym)