Pracownicy w rzeźniach poczekają na lepsze warunki
5 listopada 2020Na złe warunki pracy w niemieckich zakładach przetwórstwa mięsnego zwrócono uwagę wiosną tego roku, kiedy w wielu rzeźniach doszło do przypadków masowych zarażeń koronawirusem. Chodziło głównie o pracowników z Rumunii, Bułgarii i Polski, zatrudnionych w wielkich halach przy rozbiorze mięsa.
Ogniskiem choroby były choćby wielkie zakłady przetwórstwa mięsnego Toennies w powiecie Guetersloh w Nadrenii Północnej-Westfalii. Okazało się, że zatrudnieni tam obcokrajowcy pracowali i żyli w bardzo złych warunkach. Firma umywała jednak ręce, bo Rumunii, Bułgarzy czy Polacy byli jedynie pracownikami kontraktowymi, zatrudnionymi przez firmy zewnętrzne, a nie bezpośrednio w Toennies.
„Zrobimy porządek w rzeźniach”
Sprawa wywołała powszechne oburzenie i apele o rozprawienie się z trwającym od lat procederem wykorzystywania taniej siły roboczej ze wschodniej Europy. Rząd Angeli Merkel przyjął nawet projekt ustawy, który miał to regulować. „W przyszłości ubój zwierząt rzeźnych i obróbka mięsa w niemieckich zakładach przetwórstwa mięsnego mają być przeprowadzane wyłącznie przez pracowników tych zakładów” - można było przeczytać w projekcie przygotowanym przez ministerstwo pracy.
Szef resortu Hubertus Heil z socjaldemokratycznej SPD obiecywał „zrobienie porządku” w rzeźniach. Jak mówił, nie można już dłużej przyglądać się temu wyzyskowi. Jak zauważa w najnowszym wydaniu tygodnik „Die Zeit”, ustawa miała wejść w życie w styczniu przyszłego roku, ale na ostatnim posiedzeniu Bundestagu z porządku obrad zniknęło nagle jej ostatnie czytanie. Oznacza to, że styczniowego terminu najpewniej nie uda się dotrzymać.
Presja lobbystów
Jak czytamy w „Die Zeit”, to chadecy z klubu parlamentarnego CDU/CSU zablokowali procedowanie przepisów, będąc pod presją swoich lokalnych działaczy. Posłowie chadecji z okręgów, w których działają duże zakłady mięsne, nie chcieli pogodzić się z nowelizacją, która zabraniała w praktyce zatrudniania obcokrajowców przez podwykonawców. Zablokowania przepisów domagali się otwarcie przedstawiciele branży mięsnej.
Minister Hubertus Heil nie kryje irytacji postawą partnera koalicyjnego i zarzuca chadekom blokadę prac w parlamencie. – To, że CDU/CSU próbuje opóźnić i rozwodnić prace parlamentarne, jest nie do przyjęcia – powiedział Heil cytowany przez agencję dpa. Szef resortu pracy ostrzegał, że nie można ulec naciskom lobbystów, chcących – jego zdaniem - stworzyć luki w nowych przepisach.