Praca na czas
15 grudnia 2011Czasowa umowa o pracę jest dla bezrobotnych szansą zaistnienia na rynku. Tak przynajmniej utrzymują firmy rekrutujące tymczasowych pracowników. Kuszą ich też obietnicą, iż wiele firm gotowych jest później zatrudnić takiego pracownika na stałe.
Rzeczywistość jest inna. Tylko w Niemczech, w latach 1997-2008 liczba zatrudnionych na okresowe umowy o pracę wzrosła z 13 na 15 procent wszystkich zatrudnionych. Szanse takich tymczasowych pracowników na znalezienie etatu spadły w tym samym okresie o blisko siedem procent. Dane te pochodzą z opublikowanej dzisiaj (15.12) analizy Instytutu Badań nad Rynkiem Pracy (IAB) w Norymberdze.
Gorsze warunki pracy
Nie tylko w Niemczech, ale i w innych europejskich krajach wzrost odsetka osób pracujących na czas określony sprawił, że „średnio pogorszyła się jakość zatrudnienia”, podkreślają autorzy analizy, Regine Konle-Seidl i Parvati Trübswetter. Liczba miejsc czasowej pracy poważnie wzrosła w ostatnich latach także we Włoszech, na Węgrzech, w Czechach i w Polsce, podaje analiza.
Głośną sprawą był w Niemczech przypadek sieci drogerii Schlecker, która zwalniała pracowników, by zatrudnić ich potem na czas określony. Dla firmy jest to nader praktyczne rozwiązanie. Umowę terminową łatwo rozwiązać, w czasach pogorszenia koniunktury pracownik zatrudniony na czas określony jest pierwszym, który traci pracę.
Jednocześnie od 2007 roku niemiecki rybek pracy stał się bardziej chłonny, twierdzą autorzy analizy: „W sumie w latach 2007-2008 zatrudnienie mogło znaleźć więcej ludzi, niż dziesięć lat wcześniej”. Przyczyniły się do tego m.in. reformy zasiłków socjalnych i dla bezrobotnych przeprowadzone przez rząd koalicji SPD/Zieloni w połowie minionego dziesięciolecia. Z szansy powrotu na rynek pracy skorzystali też przede wszystkim wieloletni bezrobotni, co z kolei polepszyło statystyki bezrobocia. Badanie zostało przeprowadzone w dziesięciu krajach Europy.
Kobiety wschodu i zachodu
Analiza zajęła się też sytuacją kobiet na rynku pracy. Badacze IAB przyjrzeli się zwłaszcza kobietom wracającym do pracy po urlopie macierzyńskim. I tu zaobserwowali wyraźny podział na Niemcy wschodnie i zachodnie. Jak podaje analiza, w landach zachodnioniemieckich tylko 30 procent kobiet, chcących wrócić do pracy, szuka zatrudnienia na stałe. Pozostałe preferują pracę w niepełnym wymiarze godzin. W landach wschodnioniemieckich stałej pracy w pełnym wymiarze godzin szuka aż 80 procent kobiet.
Badacze tłumaczą to większą ilością żłobków i przedszkoli we wschodnich Niemczech, która umożliwiają matkom ośmiogodzinny dzień pracy. Z drugiej strony działa jeszcze enerdowskie „pozytywne nastawienie do pracującej zawodowo kobiety”. Często decydująca jest jednak kwestia egzystencji – bez dodatkowego zarobku kobiety, wschodnioniemieckie rodziny nie byłyby w stanie się utrzymać. Tym bardziej, że ryzyko bezrobocia w tych landach wschodnioniemieckich jest ciągle wyższe, niż na zachodzie Niemiec.
dpa / Elżbieta Stasik
red. odp.: Andrzej Pawlak