Praktyka – szansa czy wyzysk?
20 maja 2011Godzina 11:00, mała klasa w Instytucie Goethego w Bonn. Dziesięcioro kursantów z różnych krajów siedzi przy stołach i spogląda w kierunku tablicy, przy której Anna Sancillo objaśnia użycie dativu (celownika) w języku niemieckim. Przed kilkoma miesiącami ta 25-latka ukończyła germanistykę na Uniwersytecie w Bonn. Zamiast ubiegać się o stanowisko nauczyciela języka niemieckiego, pani Anna zdecydowała się na nieodpłatną praktykę w Instytucie Goethego. „Chciałabym we wrześniu rozpocząć studia podyplomowe na kierunku „Nauczanie języka niemieckiego jako obcego. Do tego czasu należałoby sensownie zagospodarować czasem" – podkreśla.
Zaznajamianie obcokrajowców ze swoim językiem ojczystym i kulturą Niemiec to marzenie pani Anny. W Instytucie Goethego zetknęła się po raz pierwszy z codziennością i obowiązkami belfra. Podpisanie umowy o pracę bezpośrednio po studiach byłoby dla młodej kobiety zbyt wiążące.
Według badań przeprowadzonych przez Fundację Hansa Böcklera, Anna Sancillo należy do jednej trzeciej wszystkich niemieckich absolwentów szkół wyższych, którzy po dyplomie odbywają praktykę zawodową. Eksperci przeprowadzili ankietę online wśród 674 absolwentów czterech niemieckich uniwersytetów. „Nawet jeśli badania nie są reprezentatywne, to współczesny trend potwierdzają wyniki innych porównywalnych ankiet" – twierdzi Claudia Bogedan, kierowniczka działu wspierającego badania naukowe w Fundacji Hansa Böcklera. Większość absolwentów, praktykując w różnych instytucjach lub firmach, jest traktowana jak pracownicy etatowi. Jednak bardzo rzadko są oni odpowiednio wynagradzani.
Niemieckie Zrzeszenie Związków Zawodowych żąda wprowadzenia zakazu odbywania praktyk po studiach. Z kolei osoby praktykujące jeszcze w trakcie studiów nie powinny – zdaniem Zrzeszenia – otrzymywać mniej niż 300 euro na miesiąc. „Obecnie istnieją duże różnice między poszczególnymi kierunkami studiów. Znacznie mniej studiujących nauki przyrodnicze podejmuje potem praktykę niż na przykład humanistów" – mówi Claudia Bogedan.
Tylko jedna piąta otrzymuje posadę
Annie Sancillo nie przeszkadza to, że za pracę w Instytucie Goethego nie otrzymuje wynagrodzenia. Dzięki wsparciu rodziców może opłacić czynsz i pokryć inne miesięczne wydatki. Podczas studiów udało jej się odłożyć trochę pieniędzy, z których może teraz skorzystać. Swoją nieodpłatną praktykę uważa za inwestycję w przyszłość: „Mogę tu zbierać doświadczenia i nawiązywać nowe kontakty. Dla mnie jest to w tej chwili ważniejsze niż stała pensja".
Jednak nie każdy absolwent może tak beztrosko odbywać staż. Co drugi z nich korzysta w tym czasie ze świadczeń socjalnych. Zdaniem Claudii Bogedan „każdy, kto mimo wszystko chciałby gdzieś praktykować, powinien wcześniej ustalić z pracodawcą warunki pracy". W ten sposób można zapobiec wyzyskowi i traktowaniu młodych ludzi jako taniej siły roboczej.
Liczba praktykantów rośnie bardzo szybko z roku na rok. Wykwalifikowani absolwenci obawiają się bezrobocia – tylko bowiem co piąty młody człowiek otrzymuje posadę po ukończeniu studiów.
Elisabeth Jahn / Monika Skarżyńska
red. odp.: Małgorzata Matzke