Prasa niemiecka o konwencie AfD. Umiar i skrajności
2 maja 2016Opiniotwórcza „Die Welt” (Berlin) pisze o „zjeździe partii szczególnego rodzaju”:
„Arogancja szuka ujścia dla siebie, chce przybrać kształt, który sprosta wymaganiom standardów demokracji. Chociaż nie dowierza się ani kryteriom, na których się opiera, ani kulturze politycznej. Sceptycy i wrogowie społeczeństwa otwartego chętnie wykorzystują jego struktury dla swych własnych celów. Z pierwszym zjazdem programowym w swojej krótkiej historii partia AfD sobie poradziła. Także z chaosem, który powstaje, gdy głosuje 2 tys. delegatów. Wszystko oscylowało między umiarem a skrajnościami: przeciwko islamowi i trochę za ‘przestrzegającymi prawa muzułmanami’, przeciwko uchodźcom i za szczelnymi granicami, przeciwko migracji a jednak za ‘rynkiem pracy dla imigrantów z kwalifikacjami w pełni skłonnych do integracji' i przeciwko UE, jeśli się nie zreformuje”.
Opiniotwórcza „Süddeutsche Zeitung” (Monachium) uważa, że AfD rozmija się z rzeczywistością:
„Polityczne oderwanie AfD od rzeczywistości ujawniło się w Stuttgarcie między innymi w postulacie – nawet, jeśli sformułowano go w trybie warunkowym – wyjścia Niemiec z UE. Jednakże kwestionowano na tym zjeździe nie tylko politykę, ale często też jej ramy prawne, jakby Ustawa Zasadnicza była tylko strzępkiem papieru. Głosując nad referendum ws. pozostania w strefie euro czy nad wyborami bezpośrednimi prezydenta Niemiec, delegaci na zjazd AfD po prostu oddawali głos na same projekty niezgodne z konstytucją. (…) Po Stuttgarcie stało się jeszcze bardziej jasne, z czym mamy do czynienia w AfD”.
Opiniotwórcza „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (Frankfurt nad Menem) odnosi się do postaw w AfD wobec islamu:
„AfD zbacza ze ścieżki pluralizmu postaw i robi to na przykładzie islamu. Kierownictwo partii pozwoliło członkom AfD dać upust jawnej nietolerancji wobec muzułmanów. Dlatego AfD uważa za bezcelowe zabieganie w przyszłości o oświecony islam, za niepożądane w ogóle wpuszczanie muzułmanów do kraju, za zabronione dopuszczanie islamu do głosu w życiu publicznym. Według tego, bycie niemieckim muzułmaninem jest dla AfD sprawą wyłącznie prywatną. Już samo sformułowanie, islam nie należy do Niemiec, miało w sobie coś paternalistycznego. Od kiedy to pewne partie, politycy czy państwo tak sobie po prostu stanowią o tym, co należy do społeczeństwa w Niemczech, a co nie? Jednakże w sformułowaniu, że islam nie należy do Niemiec, ten paternalizm staje się autorytarny”.
„Thüringer Allgemeine“ z Erfurtu pisze, że zjazd programowy nadał AfD ostateczny profil polityczny:
„Po zjeździe programowym w Stuttgarcie AfD ostatecznie pozycjonuje się w prawicowo-populistycznym spektrum. Sojusz z austriacką FPÖ, francuskim Frontem Narodowym i innymi partiami prawicowymi w Europie nabiera coraz wyraźniejszych kształtów. Jednocześnie jednak partia uniknęła – częściowo niewielką – większością głosów jeszcze bardziej radykalnych stanowisk. Do tego pasuje umiarkowany w swoich poglądach prezes ogólnokrajowego zarządu partii Joerg Meuthen, nowy silny człowiek w AfD”.
Oprac.: Barbara Cöllen