Prasa o kradzieżach na farmach i placach budowy w Niemczech
7 maja 2015Pod tytułem „Rolnicy obawiają się o swoje bezpieczeństwo”, „Lausitzer Rundschau” (LR) pisze o zapoczątkowanej w marcu br. serii kradzieży na polsko-niemieckim pograniczu zagrażających egzystencji niemieckich rolników. „Podczas gdy policja zaleca stosowanie środków zapobiegania kradzieżom, rośnie frustracja wśród rolników z powodu strat i napiętej sytuacji bezpieczeństwa”, pisze LR.
Przestępczość na pograniczu jest nieustannym problemem, podkreśla gazeta i opisuje kolejną kradzież w miejscowości Schenkendöben na farmie mlecznej rodziny Baehr. Po raz kolejny jej ofiarą padli rolnicy, zaznacza LR. Złodzieje zakradli się w nocy, przecięli ogrodzenie i zabrali traktor oraz prasę do siana. Okradziona farmerka Marleen Baehr twierdzi, że musieli oni przed kradzieżą dokładnie zbadać teren, bo mieli dobre rozeznanie. Jak poinformowała, ślady kół ukradzionych pojazdów były widoczne na drogach prowadzących na skróty w kierunku polsko-niemieckiej granicy.
„Nie czujemy się już bezpieczni”
Straty, jakie poniosła rodzina farmera wynoszą 150 tys. euro. Zagrażają egzystencji małej farmy rodzinnej i jej sześciu pracowników. Nie wiadomo, czy farmerzy otrzymają pieniądze od ubezpieczyciela. „Nie czujemy się już bezpieczni na naszych farmach”, mówi o sobie i okolicznych rolnikach w rozmowie z „Lausitzer Zeitung” Marleen Baehr. Im wszystkim brakuje środków na zabezpieczenie farm przed złodziejami, pisze LR. Nie liczą też na pomoc policji, gdyż „w Gubenie jest za mało policjantów, a ściganie złodziei kończy się na polsko-niemieckiej granicy”.
Współpraca policji Polski i Niemiec
Temu zaprzecza rzecznik Komendy Policji Torsten Wendt. Wskazuje on na współpracę z polskimi kolegami np. w Gubinie oraz na Polsko-Niemieckie Centrum Współpracy Służb Granicznych, Policyjnych i Celnych w Świecku, gdzie wymieniano się informacjami na temat kradzieży traktorów. W 2014 było ich osiem, rok wcześniej 15. „Liczby mówią same za siebie”, zauważa rzecznik komendy w Gubenie.
Skradzione cielęta
To, jak pisze „Lausitzer Zeitung” nie przekonuje rolnika, któremu 1 maja ukradziono siedem cieląt. Każde takie zwierze hodowlane kosztuje go tysiąc euro, mówi Torsten Wendt. Na jego małej farmie pracuje tylko z żoną. Już w marcu ukradziono im 13 cielaków, a przedtem dwa traktory, które rozbite znaleziono w Polsce. Oferta ochrony jego farmy opiewa na sumę prawie 30 tys. euro. „Jak taka mała farma ma za to zapłacić?”, pyta w rozmowie z LR.
Rowy i światła dla zabezpieczenia farm
Jak pisze „Lausitzer Zeitung”, lokalna policja zaleca niemieckim rolnikom inwestowanie w zabezpieczenia elektroniczne pojazdów i maszyn rolniczych, parkowanie w halach z utrudnionym dostępem, a także okopywanie się. Zaleca bowiem, żeby ogradzali farmy lub kopali rowy oraz instalowali oświetlenie.
Kradzież maszyn budowlanych
Lokalne media w Herne w Nadrenii Północnej-Westfalii informują na portalach internetowych o kontroli na parkingu na polsko-niemieckim pograniczu polskiego transportera z kradzionymi narzędziami i maszynami budowlanymi o łącznej wartości 50 tys. euro. Jak ustalono na podstawie ich numerów seryjnych, część z nich pochodziło z kradzieży w Herne dzień wcześniej. Znajdowały się tam również płyty wibracyjne, których kradzież zgłoszono już w kwietniu br., a sprawców poszukiwano listem gończym, informują media. Policja aresztowała 57-letniego Polaka pod zarzutem „szczególnie ciężkiej kradzieży i paserstwa”. Sprawę, jak informuje niemiecki portal prasowy, przejęła policja z Brandenburgii.
Opr. Barbara Cöllen